Diamentowy Strumień

Legendy głoszą, że Bliźniacze Skały łączą pisane sobie dusze. Niektórzy przychodzą tu z nadzieją na odnalezienie drugiej połówki, a szczęśliwe pary chętnie korzystają z romantycznych scenerii.
Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Pogoda była zacna dlatego też wybrał jedyną rozsądną formę podróżowania jaką było pływanie rzecz jasna. Zanurzył powoli łapy czując przyjemny chłód i przymknął ślepia stojąc przez chwilę na płyciźnie. Pływy przyjemnie kołysały nim kiedy wyczuwał nurt Tdary, w końcu dał się pochłonąć jej objęciom. Samiec jednym sprawnym ruchem tylnych kończyn odbił się od dna by z chlupotem rozpocząć wędrówkę ku Diamentowemu Strumieniowi na Terenach Wspólnych. Ponad spokojnie falującą taflę wystawała jedynie jego długa szyja i część sierści porastającej plecy i zad. Ruchem podobnym do poruszania się węża po piasku Dar płynął powoli przed siebie z półprzymkniętymi ślepiami. Wąsy zanurzały się w rzece i ciągnęły po bokach jego ciała. Jakże uwielbiał pływanie... zdecydowanie powinien robić to częściej. W końcu nazwał się od jednej z rzek płynących przez tereny jego stada. Nabrał powietrza przez nozdrza po czym zamknął je i dał nura rozchlapując wodę smagnięciem ogona. Pływał nie gorzej od wodnych, a i płuca nie należały przecież do byle wilka czy łosia. Całkiem długi czas zwiedzał sobie odmęty rzeki co jakiś czas tylko wynurzając samo poroże i czubek nozdrzy by złapać potrzebnego tlenu.
Będąc już na miejscu nie zamierzał wyłazić z wody. Głowa uniosła się wysoko, powierzchnia wartko płynącego już strumienia nie rzeki zadrżała wokół szyi samca. Wydał z siebie donośny, zachrypnięty ryk wzywający do siebie... łowców. Cóż... ryk całkiem charakterystyczny jak na głodnego smoka. Nieprawdaż?

Licznik słów: 224
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Posępny Czerep
Dawna postać
Haunted by Haresis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1999
Rejestracja: 28 lip 2014, 0:21
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 117
Rasa: północno-zwyczajny
Opiekun: Haresis'Dea
Mistrz: Haresis'Dea
Partner: Haresis'Dea

Post autor: Posępny Czerep »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: L,Pł,W,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,A,Śl: 2| O:3
Atuty: Okaz zdrowia; Empatia; Twardy jak diament; Pierwotny odruch; Wybraniec bogów
Właściwie sama do końca nie rozumiała, jak to się dzieje.
Usłyszała ryk smoka, smoka wzywającego innych sobie podobnych, by go karmiły. Społeczny gest uzupełniających swoje siły i słabości stadnych stworzeń. Nie znała tego głosu, nigdy też nie przyjmowała anonimowych wezwań, a jednak na to jedno od razu się pokusiła. Ciekawość i przyjemność jaką dostarczało jej spełnianie swojej roli wystarczyło by wygrać z wrażeniem absurdalności całej sytuacji. Co jednak jeśli ktoś zjawi się przed nią? Należało się pośpieszyć!
Tembr cichł jeszcze w przestrzeni, gdy ona oglądała swoje skarby i wysupływała spomiędzy nich długie pędy mięsistych wodorostów poziomymi szarpnięciami rogatego łba. Z pewnym żalem skubnęła parę listków i nacieszyła nimi smak. To miał być jej obiad. Szczerze wątpiła, by wiele smoków gustowało w tak nietypowej diecie, jak ona. Więc jeśli ten jeden zacznie wywracać ślepiami i zwieszać ozór – z miłą chęcią go pogoni!
Wiedziona chęcią szybkiego zaspokojenia swoich potrzeb – zupełnie jakby to ona chciała się najeść – wybrała dla kontrastu najbardziej nie lubianą przez siebie metodę poruszania. Lot.
Latać nauczyła się przez wstyd, jaki dało jej nie dotarcie na czas na Zdradliwe Urwisko, a więc bezpośrednio po nim. Niedokształcone mięśnie skrzydeł piekły, ciągnęły się, skarżyły na to nagłe i potworne wykorzystywanie. Trzymane w pysku glony powiewały na wietrze niczym dwie Ziemiste chorągwie, długie wąsy lub pasma gęstej grzywy. Szponami przyciskała do piersi wciąż plamiące posoką mięsiwo. Ślad pamięci, jakie jej uszy ukuły w przestrzeni, prowadził ją na tyle ile się dało precyzyjnie i konkretnie, tak więc już wkrótce wężowy mógł wypatrzeć niezdarnie kołującego w przestworzach smoka o dziwnych "wąsach". Ona zaś nie zauważyła nic.
Świsnęła w dół, zawróciła pod kątem, każdy gwałtowniejszy ruch wykonując z wyraźną utratą symetrii rytmu skrzydeł. Rozglądała się na boki by w końcu wydać z siebie jakby ponaglający, lekko żałosny i cichy ryk. Zwłaszcza o tyle cichy, że nie mogła otworzyć pyska, skoro niosła w nim rośliny. W reakcji na wysiłek jej gardło postanowiło się pożalić, wypluwając z głębi siebie flegmę i zmuszając ją do zdławionego kaszlu. Językiem blokowała dręczący ją śluz, nie chcąc obślinić nim swojej zdobyczy. Cały ten wysiłek ostatecznie strącił ją z niebios. Kołysząc ułożonymi sztywno w tył skrzydłami opadła nieopodal rzeki i wbiła ostro tylne łapy w glebę, paroma bolesnym w swej szerokości wymachnięciami ramion utrzymując równowagę, by nie lądować na niesionym darze.
Pochyliła ciężko łeb, rośliny omiotły ziemię niczym dywan, szyja wygięła się w łabędzi łuk. Dyszała niemo, żebra unosiły się mocno i opadały szybkim rytmem. Ułożyła na trawie oprawione, pozbawione łba i części kończyn truchło kozicy, a na nie opuściła częściowo zasuszone, częściowo wilgotne wodorosty. Serce biło jej jak oszalałe. Była dumna, że pierwszy raz sama z siebie wybrała drogę powietrzną, ale przeraziło ją to. Dodatkowo nowa perspektywa, oglądanie światu z lotu ptaka, napełniało ją zadumą, rozpraszało umysł. No i ten kaszel. Kaszel, który wyrzucał z jej wnętrza jakąś obrzydliwą czarną maź.
Polowanie w deszczu przyniosło jej, jak widać, owocne łowy. Cena jednak była niemała.
I wtedy go zauważyła. Uniosła wzrok, który bez jej świadomości wychwycił jakiś ruch, błysk. Złotą barwę ślepi. Nieco podskoczyła, rozszerzając łapy jak do pozycji obronnej, lecz prostując je niezdrowo. Szaro-czarno-biała sierść najeżyła się, a podobna jeżowym kolcom grzywa zdawała się nabrać własnego życia.
Kiedy jednak tylko, do świadomości już, dotarło co tak naprawdę ogląda, mimo niepewności wymalowanej w wyrazie źrenic uśmiechnęła się sympatycznie. Widać było, że jest młoda. Kobieca, delikatna i wrażliwa. Jak na wybitnie zwierzęce, instynktownie reagujące zwierze, oczywiście. Lekko przekrzywiony łeb wybadał aparycję nowopoznanego smoka, zadziwiając się tym, jak niesamowicie jest długi, stary i że do tego wszystkiego tak po prostu stoi sobie w wodzie, jakby to było najnaturalniejsze miejsce do czekania, jakie można było obrać ze wszelkich dostępnych. Lekko potrząsnęła grzywą, układając ją. Okazała się nagle dużo drobniejsza, a najchudszy w niej, gładki, niepokryty futrem ogon wił się za jej plecami jak zaskroniec, niemal jakby sam właśnie płynął w nurcie wyimaginowanej rzeki.
– Um. Ah... Wi-itaj? – Pół wycharczała, pół wyjęczała, z powodu bólu gardła, wstydu i irytacji na samą siebie. Nie tak to miało wyglądać! Westchnęła z wyraźnej frustracji, przełknęła ślinę, zadrżała na całej powłoce. Czarne ślepia miały cienką, białą źrenicę, która z udawaną pewnością siebie wbijała się w Ziemistego niczym ostrze.
– Perspektywa Wieczności. Łowca Ognia. Wołałeś o pożywienie, prawda? – Powiedziała sztywno w swej próbie zrehabilitowania się. Zakwasy w skrzydłach nie pozwalały ich wygodnie ułożyć na grzbiecie. Aank trąciła nosem znajdujące się przed nią, okraszone świeżą zielenią, mięsiwo. – Oto i ono. Przepraszam jeśli... Jeśli nie lubisz roślin, albo mięsa... Albo jeśli je, wwwww... Zanieczyściłam. – No i całą pewność siebie szlag trafił!

Licznik słów: 754
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niemechaniczny kompan: Grohiik, pampasowiec grzywiasty

Haresis'Dea – Latawiec – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2|A:1|
|L,Skr,A,O:1|

Obrazek
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST



Fabularne, zwykle noszone na sobie: naszyjnik z wilczych kłów na rogu
Główny motyw muzyczny
Drzewo genealogiczne


Obrazek
Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun
Zadarł łeb ku górze i zmrużył ślepia przez słońce bijące go po pysku. Leciała w jego kierunku chociaż "leciała" było tu słowem użytym nieco ponad miarę. Walczyła z powietrzem i skrzydłami, a samo lądowanie obudziłoby chyba nieboszczyka. Krzaczasta, granatowa brew uniosła się powoli ku górze gdy samiec oceniał przybyłego łowcę po wyglądzie. Kiedy zjeżyła się w przestrachu na jego widok sam cofnął nieznacznie łeb i pokazał rząd zębów oraz swoje szable w pełnej krasie. Cóż to miało być za powitanie? Doprawdy mianowała się byciem łowcą skoro nawet nie zauważyła smoka w wodzie? Smoka który ponadto ją wezwał bo był głodny... Zmarszczył pysk, ale schował zęby i wyszedł powoli na brzeg. Zdawało się to trwać całkiem długo przez długość jego tułowia... otrzepał się z kropelek wody rosząc wszystko wokół deszczem wilgoci.
-Tak. Witaj... łowczyni Ognia.
odchrząknął. Już po pierwszych słowach rozpoznał objawy. Najpierw jednak rzeczy ważniejsze to jest napełnienie żałośnie odzywającego się teraz żołądka samca. Skinął łbem na jej pytanie i spojrzał w dół na trącone jej noskiem jedzenie. Wijąca się pół-wilgotna zielenina pachniała niezwykle dobrze. Chyba jeszcze nigdy nie jadł czegoś podobnego... Podszedł o krok bliżej i pochylił długą szyję by obwąchać dar.
-Nikt nie zanieczyszcza posiłku bardziej niż Pacyfikacja Pamięci... przyjmuję jednak przeprosiny.
jego poważny głos umilkł kiedy do kłapnął pyskiem pierwsze wodorosty. Słone, ale nie do końca... mięsiste. Oblizał się po pierwszej porcji.
-Nazywam się Dar Tdary, zastępca i uzdrowiciel Ziemi.
przedstawił się kiedy to ułożył się przed jedzonkiem niczym wydra na lądzie. Czyli nieco pokracznie... Między przednimi łapami miał kozinę i wodorosty które jadł ze smakiem. Nie wydawał się być kimś kto z obrzydzeniem przegryza zieleninę, wręcz przeciwnie.
-Zajmę się kaszlem po posiłku więc jeśli raczyłabyś zaczekać... nazwijmy to przysługą za przysługę.
rzucił i rozgryzł z trzaskiem kości. Chyba znalazł sobie właśnie posiłek który całkiem nieźle mu podchodził. Długie, mięsiste wodorosty okazały się rajem dla podniebienia. Smakowały... wodą. Zostawił je sobie na sam koniec by przemyć smak po krwi i szpiku.
-Gdzie je znalazłaś?
wskazał na ostatni zwitek roślin zanim nie zniknął w jego paszczy.

/leczonko napisałabym jutro ♥

Licznik słów: 342
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Posępny Czerep
Dawna postać
Haunted by Haresis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1999
Rejestracja: 28 lip 2014, 0:21
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 117
Rasa: północno-zwyczajny
Opiekun: Haresis'Dea
Mistrz: Haresis'Dea
Partner: Haresis'Dea

Post autor: Posępny Czerep »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: L,Pł,W,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,A,Śl: 2| O:3
Atuty: Okaz zdrowia; Empatia; Twardy jak diament; Pierwotny odruch; Wybraniec bogów
Przekrzywiła łeb na bok, jak wilczy szczeniak, słysząc wzmiankę o Pacyfikacji i zrobiła pytającą minę. Od samego Daru zależało jednak, czy zechce rozwinąć wątek.
Zrobiła dwa kroki do tyłu i także usiadła na swoim zacnym, niezmiernie puchatym zadzie oraz owinęła chwytne łapki nagim, jakby szczurzym ogonem. Musiała jednak przyznać, że anatomia Uzdrowiciela wydawała się jej przynajmniej tak samo zadziwiająca, jak jej własna. Uchowna w norach samica nigdy w życiu nie widziała wężowego smoka!
Nie przyglądała się nachalnie, jak ten je, choć wyraźnie ucieszyła się, dostrzegając, że mu smakuje.
Na pytanie uniosła uszy i obróciła jedynie białe źrenice w jego kierunku. Chwilkę się namyślała.
– Nie powiem Ci gdzie dokładnie, bo było to w obrębie terenów Ognia, jednak wydaje mi się, że masz szanse znaleźć je w każdej rzece, łącznie z tą – Zarzuciła grzywą w kierunku Diamentowego Strumienia, uśmiechając się lekko, teraz już nie dając się zrazić kpiącemu spojrzeniu, jajek potrafił jej puszczać Ziemisty. – A może i w stojącej, słodkiej wodzie, również. – Zamruczała korzystając z momentu, gdzie nie drapało ją gardło.
Jeśli Uzdrowiciel dałby jej sygnał, grzecznie zamieniłaby się z nim rolami, stając się nie kłopotliwym, oposim pacjentem.

Licznik słów: 190
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niemechaniczny kompan: Grohiik, pampasowiec grzywiasty

Haresis'Dea – Latawiec – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2|A:1|
|L,Skr,A,O:1|

Obrazek
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST



Fabularne, zwykle noszone na sobie: naszyjnik z wilczych kłów na rogu
Główny motyw muzyczny
Drzewo genealogiczne


Obrazek
Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun
Odchrząknął znów i i przymknął na moment ślepia mając nadzieję, że zrozumie iż wolałby przemilczeć opowieść o Pacyfikacji. Otwierając oczy nadal jednak widział ten zabawnie przekrzywiony łeb jakim zazwyczaj raczył go Lothric kiedy był czymś zaciekawiony. Do kroćset turzych odchodów...
– Pacyfikacja lubi przechowywać jedzenie w mniejszej lub większej części w swoim ciele... kiedy więc przyleciała do mnie z posiłkiem zwróciła go na ziemię i życzyła smacznego uznając iż wstępnie przetrawiony pokarm byłby dla mnie idealny.
rzucił starając się zachować najpoważniejszą minę jaką tylko mógłby mieć smok.
– W każdym razie jak widziałaś moje zęby działają świetnie, na szczęście jeszcze nie potrzebuję przetrawionego niczym u ptaków jedzenia.
kłapnął zębami po czym przejechał łapą po wąsiskach. Dość jednak o jedzeniu...
Kazał jej kaszlnąć najmocniej jak potrafiła i wtedy chyba rozpętało się prawdziwe piekło. Dobrą dłuższą chwilę później kiedy samiczka mogła już spokojniej oddychać kiwnął głową. Zdecydowanie Czarny Kaszel… co prawda taka próba potrzebna nie była, ale Dar nie byłby Darem gdyby czasem nie utyskiwał swoim pacjentom zwłaszcza takim którzy zwlekali z wizytą u niego. Jako że leczenie było formą rewanżu postanowił wziąć zioła z własnego składu i nie upominać się o nie u Światłości.
Miseczkę wyciągnął z worka który był mniejszą formą juk które zazwyczaj przy sobie nosił na udach. Zaczerpnął doń wody z Diamentowego Strumienia i trzymał w lewej łapie. Woda jakimś cudem, oczywiście za pomocą maddary, zaczęła po chwili wrzeć co było sygnałem do dalszego działania. W woreczku jakimś cudem znajdowały się również owoce kaliny które Dar wrzucił do wrzątku i zaczął w nim mieszać za pomocą jakiegoś patyczka znalezionego na brzegu. Chwila dłużyła się niemiłosiernie, ale wkrótce wywar stał się kleisty zaczynając przypominać coś jakby syrop z drzewa. Rozchylił paszczę i jednym lodowym chuchnięciem ostudził lekarstwo na tyle by nadawało się do picia. Podał miskę do łap własnych samiczki po czym oparł własną o jej bark.
– Teraz usunę chorobę z twojego ciała i w końcu powinnaś móc oddychać normalnie.
rzucił nie wiedząc czy tak płochliwe stworzonko jak ona wiedziała czemu była teraz obmacywana przez obcego smoka.
Maddara wpłynęła w organizm Perspektywy Wieczności szybko lokalizując ognisko choroby i skupiając się na zniszczeniu tego co ją wywołało. Mało przyjemna część polegała na usunięciu całej niepotrzebnej już flegmy zalegającej w drogach oddechowych. Dar cofnął się nieco by samica mogła wypluć to co on właśnie pchał jej od środka do pyska.
– Nie przełykaj tego.
rzucił szorstko nadal prowadząc maddarę przez jej płuca. Leczenie po zniszczeniu choroby i usunięciu śluzu polegało teraz na regeneracji tkanek nieco nadszarpniętych przez Czarny kaszel. Płuca znów stały się wilgotne i sprawnie pompujące tlen dalej do organizmu. Uspokoił mięśnie które już nie musiały zmuszać samicy do kaszlu, a złagodzone nerwy nie powinny już wysyłać sygnału o bólu. Jeszcze tylko wyciszyć sam organizm, że nie musiał się już tak intensywnie bronić i powinno być gotowe.
Cofnął łapę od barku Perspektywy i odetchnął czując jak zwykle lekkie osłabienie po ubytku własnej maddary. Niezła rozrywka po smacznym obiedzie…
– Nie czekaj więcej tak długo, jeszcze moment i choroba przekształciłaby się w coś o wiele gorszego.
burknął i znalazł w trawie pozostawiony wodorost. No proszę… ujął go pazurem i wsunął jakby był długim makaronikiem. O ile smoki wiedziały czym był makaron ma się rozumieć!

Licznik słów: 534
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Fantom Zamętu
Dawna postać
Introwertyczna Buła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 27 cze 2019, 12:47
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 26
Rasa: Wężowy
Opiekun: Dar Tdary
Mistrz: Insygnium Żywiołów

Post autor: Fantom Zamętu »
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 2
U: W,B,Pł,M,L,A,O,MP,Kż,Skr,Śl: 1 | MA,MO: 2
Atuty: Mocarny, Niestabilny
Nowa ranga, imię, nowe obowiązki i nauki które na niego czekają... Kiedy on znajdzie na to wszystko czas? Gdy tylko zebranie dobiegło końca, samiec uznał, że powinien udać się na krótki spacer. Musi ułożyć wszystkie nowe informacje w głowie, przygotować się i... odpocząć. Tak, to było chyba najistotniejsze – nagłe wywołanie go spośród wszystkich smoków i zwrócenie na niego całej uwagi stada nie należało do najprzyjemniejszych, w szczególności gdy Niewidzialny nawet nie pomyślał o tym, że to właśnie w tym dniu zostanie mianowany na adepta.
Dobrze, że przynajmniej Hojny "postarał się" nieco złagodzić sytuację.
Wężowy westchnął cicho na samo wspomnienie tamtych wydarzeń i przyśpieszył kroku, spacerując nad brzegiem Diamentowego Strumienia. Złote ślepia skupiły się na tafli wody i wypatrywały najróżniejszych, wyróżniających się kamyczków, które mogłyby dołączyć do jego niewielkiej kolekcji. Gdy tylko coś ciekawego wpadło mu w oko, natychmiast trafiało do skórzanej torby, którą zawsze nosił ze sobą, żeby następnie mogło zamieszkać w jednym z zakątków groty Daru. Właśnie, jaskinia! Niewidzialny powinien sobie znaleźć jakieś nowe miejsce, które mógłby zamieszkać... ale czy powinien? W końcu opiekował się bratem, a nie wiedział czy zabranie go ze sobą było mądrym pomysłem.
Pogrążony w zamyśleniach dotarł nad niewielki wodospad, który okazał się być dobrym miejscem na krótką przerwę. Młodzik z lekkim uśmiechem wskoczył na jedną z niewielkich skalnych półek i ułożył się na niej wygodnie, pozwalając promykom Złotej Twarzy ogrzać jego różnokolorowe łuski. Zrzucił z siebie też torbę i zerknął do jej wnętrza, żeby móc "posegregować" swoje znaleziska, odrzucić te mniej interesujące i zachować jedynie te warte uwagi. Mógł sobie pozwolić jeszcze na chwilę odpoczynku nim zabierze się za wszystkie nowe obowiązki.

Licznik słów: 269
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Eurith niezbyt przepadała za opuszczaniem terenów stada. Zwłaszcza na ziemie wspólne. Tutejsze zapachy smoków obcych, wrogów, przyprawiały ją o mdłości. Od wyklucia uczono ją, że należy nie tolerować obcych. Byli źli, zakłamani, zepsuci, wtrącali się w nie swoje sprawy, każdy był jak robak, którego trzeba rozdeptać. Poza Ziemnymi. Oni byli przedstawiani w nieco lepszym świetle. Nawet gdyby nie – samica i tak by ich szanowała ze względu na matkę. Oh, mama... ile to już minęło? Więcej, niż przypuszczała. Z jaj jej i taty już nikt się nie wykluje. Nie będzie miała już rodzonej siostry, nigdy. Mahvran... ona nią nie była, nawet w połowie. Źle traktowała swoich, to na pewnno.
Nieświadomie szła po śladach innego smoka. I to dosłownie – jej łapy niemalże idealnie wpasowywały się w tropy na brzegu strumienia. Gdyby Niewidzialny Kolec nie wskoczył na podwyższenie, w pewnym momencie na pewno by na niego wpadła. A tak to zatrzymała się tuż pod jego 'kryjówką'. Do tego cała brudna. Odkąd wrócili z drugiej misji, nie miała nawet czasu aby się obmyć. Czerwone łuski były brudne od podziemnych pyłów, od pajęczyn, częściowo od krwi. Złote rogi bardziej przypominały teraz beżowy kolor.
A mimo to do wody nie weszła! Usiadła zgarbiona nad brzegiem, wpatrując się w swoje odbicie. Zastanawiała się czemu przeszkadzało jej to, co wyczyniał jej brat względem czarodziejki. Zawsze odczuwała zazdrość ze zdwojoną siłą, ale nigdy w taki dziwny sposób. Przecież nie robił nic złego... chyba?

Licznik słów: 236
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Fantom Zamętu
Dawna postać
Introwertyczna Buła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 27 cze 2019, 12:47
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 26
Rasa: Wężowy
Opiekun: Dar Tdary
Mistrz: Insygnium Żywiołów

Post autor: Fantom Zamętu »
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 2
U: W,B,Pł,M,L,A,O,MP,Kż,Skr,Śl: 1 | MA,MO: 2
Atuty: Mocarny, Niestabilny
Eurith nie była jedną osobą pogrążoną we własnych sprawach i zamyśleniach. Niewidzialny skupiony na swoich znaleziskach i kojącym szumie wodospadu nie zwrócił najmniejszej uwagi na to, że ktoś podążał jego tropem, a w dodatku zatrzymał się zaraz obok skalistej półki, którą obrał za miejsce swojego odpoczynku! Oj, ta nieuwaga kiedyś na pewno go zgubi.
Jego szpony chwytały po kolei każdy z kamyczków, sprawdzały ich fakturę, podczas gdy ślepia oglądały ich kolory, przebarwienia, czy drobne rysy na ich powierzchni. Niektóre były poprzecinane drobnymi, białymi żyłkami, które bardzo przypadły do gustu młodemu adeptowi! Uśmiechał się wkładając do torby te ładniejsze, podczas gdy resztę odkładał na bok, aby później móc wrzucić je z powrotem do strumienia.
Jednak części skarbów najwyraźniej nie odpowiadały jego plany. Kątem oka zauważył jak jeden z kamyczków, najwyraźniej przypadkiem popchnięty podczas chwili nieuwagi, potoczył się w pozostałą kupkę, a że leżała ona niedaleko skraju...
Eurith prawie została ofiarą "ataku". Mogła dostrzec jak "lawina" drobnych, różnorodnych kamyczków przelatuje zaraz obok jej łba, żeby następnie z pluskiem zderzyć się z taflą strumienia, rozchlapując na boki zimną wodę.
Kirvoith gwałtownie się podniósł, przesuwając szponami po kamiennej powierzchni z głośnym zgrzytem i wysunął szyję, próbując dostrzec zagubione skarby. Nie spodziewał się jednak, że oprócz znajomego strumyka dostrzeże także... innego smoka.
Całe jego ciało zadrżało, a następnie skamieniało, nie pozwalając mu wykonać najdrobniejszego ruchu. Naprawdę znowu musiał na kogoś wpaść? I jeszcze te kamienie... nie trafiły jej, prawda? Szlag, szlag, szlag...
Przyjrzał się dokładniej nieznajomej i dostrzegł, że nie znajduje się zbyt dobrym stanie. Łuski i rogi pokryte brudem, gdzieniegdzie krwią... brała udział w walce? Może jest ranna? Cała ta sytuacja niepotrzebnie się komplikowała.
Uh – jęknął cicho, zapewne zwracając na siebie uwagę – Nic ci nie jest..?
Oby tylko nie była zła. Niewidzialny nie był zbyt dobry w kontaktach z innymi smokami, nie wspominając już nawet o kontaktach z innymi, zdenerwowanymi smokami! Cóż, w razie czemu zawsze pozostaje opcja ucieczki.

Licznik słów: 318
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Usłyszała dziwny chrobot o skałę, a później stukot. Kilka kamyczków zahaczyło o jej rogi kiedy tak spadały ku swojej zagładzie. Potrząsnęła głową. Raz, drugi. Ale one dalej spadały. Warknęła gardłowo pod nosem. Co znowu?! Zadarła pysk i już miała oddać temu, co to powodowało. Nawet jeżeli to zwykła erozja. Co, ona nie da rady?! Pierwszą w życiu walkę stoczyła ze ścianą, waliła w nią głową aż upadła. No, skruszyła się, ale w głowie ówczesnego pisklęcia wyglądało to nieco inaczej.
Zapomniała, że wygląda paskudnie. Zresztą nigdy nie przykładała do tego takiej dużej wagi, wychowała się wśród samych braci. Była mało samicza, nie licząc kształtów i głosu. Zmrużyła ślepia kiedy spostrzegła na jednej z półek skalnych... smoka? Już miała w niego rzucić czymś ciężkim, jednak się opamiętała. Drobna nuta ulotnego, znajomego zapachu, odratowała Niewidzialnego Kolca. Musiał być z Ziemi, albo baardzo dużo z nimi przebywać. Eurith nie znała nikogo z obcych stad, więc każda inna woń niż Plagijczyków i Ziemnych powodowała u niej agresywną postawę.
To tylko kamienie... – powiedziała tak, jakby zarzucał jej słabość. Nie lubiła czuć się słaba, nawet jeżeli wciąż taka była. Nadal miała wiele do nauki, tylko nie znosiła tego przyznawać. Nie przy innych. Wobec siebie samej robiła to zdecydowanie zbyt często. – Co tam robisz?
Wypięła kuper, przycupnęła na przednich łapach i odbiła się zwinnie od ziemi, aby wylądować na podwyższeniu, tuż obok wężyka. Być może nieznacznie udeptała przy tym jego torbę lub skarby, ale szybko się zreflektowała i cofnęła łapy. Stała z naprężonym grzbietem, przypominając bardziej kota niż smoka. Miała dziwną, kocią grację. Prawdopodobnie uczyła się obserwując te zwierzęta w lasach.
Oooo – zaciekawiła się tym, co samczyk rozsypał dookoła siebie. Ile tego! Ona w życiu nie widziała na raz takiej ilości kamieni szlachetnych. Bo to one, prawda? Zwykłych raczej nikt by nie zbierał, bo to głupie. – Skąd je masz?
Wścibsko próbowała wsadzić mały, rogaty łeb do jego torby. Przez ukształtowanie rogów mogła przez to w jakiś sposób tam utknąć.

Licznik słów: 327
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Fantom Zamętu
Dawna postać
Introwertyczna Buła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 27 cze 2019, 12:47
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 26
Rasa: Wężowy
Opiekun: Dar Tdary
Mistrz: Insygnium Żywiołów

Post autor: Fantom Zamętu »
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 2
U: W,B,Pł,M,L,A,O,MP,Kż,Skr,Śl: 1 | MA,MO: 2
Atuty: Mocarny, Niestabilny
Niewidzialny wciąż mieszkał w jeden grocie razem z ojcem, w związku z tym nic dziwnego, że unosił się nad nim silny zapach dymu i ziół, który łączył się z delikatną wonią ziemi. Na szczęście nieznajoma samiczka była zdolna ją wyczuć co... właściwie uratowało wężowego? Nawet jeśli sam nie był tego świadomy.
Odetchnął cicho gdy usłyszał jej słowa i zdążył zamknąć pysk zanim dodał, że bardziej miał na myśli jej stan, bazując na jej wyglądzie. Może wcale nie był ranna i... po prostu tak wyglądała? Samczyk nie wiedział co o tym myśleć, ale skoro nieznajoma nie wyglądała na przejętą to sam raczej też nie powinien się przejmować, prawda?
Drgnął zaskoczony, gdy skrajna wykazała zainteresowanie jego zachowaniem i wgramoliła się na skały obok. Odruchowo się odsunął, praktycznie przytulając się do mokrej ściany, robiąc przy tym trochę miejsce dla nieznajomej. Kamienie pozostawił w tym samym miejscu, zapominając o tym, że je także mógłby zabrać ze sobą (co jeśli czerwonołuska je ukradnie albo strąci z powrotem do wody?!). Cały czas obserwował ją zaciekawionym spojrzeniem i mruknął cicho gdy przypadkiem podeptała jego torbę. Uh, ledwo co się trzymała, a on nie miał nowych skór z których mógłby zrobić nową! Co jeśli całkiem się rozleci? Adeptowi byłoby głupio prosić ojca o pomoc z tak błahą sprawą.
Czuł się odrobinę... niekomfortowo. Nie był przyzwyczajony do takich sytuacji, szczególnie z nieznajomymi, więc nic dziwnego, że obecność nieznajomej odrobinę go przytłaczała. Nie chciał tego okazywać, ale wciąż można było zauważyć u niego nieco skrzywiony wyraz pyska i końcówkę ogona nerwowo kołyszącą się na boki.
Ja... um... znalazłem – odpowiedział na jej pytanie – W różnych miejscach. Są właściwie wszędzie jeśli dobrze się poszuka, szczególnie w okolicach rzek i strumyków. Część z nich naprawdę mi się podoba i próbuję wymyślić dla nich jakieś zastosowanie bo szkoda żeby tak po prostu leż... oh.
W pewnym momencie zdał sobie sprawę z tego jaki potok słów wylał się z jego pyska i nagle przerwał zdanie. W końcu miał tylko odpowiedzieć na pytanie, po co ma się tyle rozgadywać? Raczej nie miał na celu zanudzenia swojej rozmówczyni, a gadanie o kamieniach raczej nie należało do najciekawszych.
Większość z nich była właśnie w tej okolicy – dodał po krótkiej chwili i zaśmiał się nerwowo.
Co miał robić? Powiedzieć coś jeszcze? Czy może skorzystać z okazji, zabrać kamienie i uciekać póki miał okazję, a potem zapomnieć o całym tym wydarzeniu i liczyć na to, że nigdy więcej nie spotka czerwonołuskiej?
Jednak mimo różnych myśli i planów wciąż tkwił w miejscu i uciekł wzrokiem gdzieś na bok, skupiając się na wodospadzie.

Licznik słów: 426
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A T U T Y

~ Niestabilny ~
Smok dostaje dodatkową kość podczas testów na magię. W przypadku niepowodzenia, maddara smoka zadaje mu maksymalną ranę, na jaką pozwala liczba kostek, którymi smok dysponuje, ale nie poważniejszą niż rana ciężka.


Arneth | Demon
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
B: 1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1


~ Głos~ Wygląd ~
#a9c3d6
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Nikt nie nauczył jej taktu, ani tym bardziej obchodzenia się w prawidłowy sposób z innymi. Zwłaszcza rówieśnikami. Jej rodzeństwo było złośliwe, od wyklucia (jej lub ich) przekonywała się o tym na każdym kroku. Zdecydowanie za szybko straciła figurę matki. Pokrzyk w jakimś stopniu ją zastąpiła, ale nie w kwestii łagodności czy obycia się z innymi. Eurith więc nie przyszło nawet do głowy, że jej zachowanie może krępować samczyka. Lub mu się nie podobać.
Chwileczkę, znalazł? Jak to "znalazł"? Wyciągnęła łeb z torby i – zapewne ku uciesze adepta – zostawiła ją w spokoju. Przeszła nad nią i zbliżyła się do wężowego. Biedak dociskał się do ściany, a instynkt jej podpowiadał jedynie tyle, że miała nad nim przewagę i jej ulegał. Zaciekawiły ją jego skrzydła. Ale śmieszne! Jak u ptaka. Kokatrysa, który kojarzył się jej przyjemnie.
Słuchała go cały czas, zupełnie jakby sama nie chciała wiele mówić. Co jakiś czas uśmiech rozświetlał jej pysk, zachęcając samczyka do zwierzeń, opowieści. Dopiero kiedy nagle umilknął, przestała inwigilować jego ciało. Robiła to z odległości, nie dotykała go, ale fascynował ją. Widać było w jej ślepiach.
Do czego ci one? – spytała, przekrzywiając pyszczek na lewo. – Ja do tej pory wszystkie dawałam panu bogu, taki czarny i nadęty jak żaba smok. Zakładał nam jakąś osłonę, a potem szłyśmy na wyprawy. Zabiłam nawet dwunogów. Trzech ich było, jeden władał maddarą. Dasz wiarę? Ludzie, maddarą! – Uniosła przednie łapy chcąc podkreślić ogrom tej informacji.
Opadła nimi na kamienną półkę i usiadła tuż przed Niewidzialnym Kolcem. Prawie stykali się nosami. Nie przeszkadzało jej to, zwykle naruszała cudzą sferę prywatności. Nikt jej do tej pory nie uświadomił, że tak nie powinno być. A nawet gdyby... pewnie niezbyt by się tym przejęła!
Jestem Eurith, córka Kheldara Niezwyciężonego! – Wyszczerzyła się. Nie używała bzdurnych adepckich imion, ta tradycja była do niczego! Wolała to miano, które nadał jej tatko. – A ty? – dopytała, bo też chciała coś o nim wiedzieć. Rzadko miała okazję rozmawiać z kimś spoza stada. Ich skostnienie się jej często udzielało, może w jego towarzystwie będzie mogła być po prostu sobą...?

Licznik słów: 346
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Fantom Zamętu
Dawna postać
Introwertyczna Buła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 27 cze 2019, 12:47
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 26
Rasa: Wężowy
Opiekun: Dar Tdary
Mistrz: Insygnium Żywiołów

Post autor: Fantom Zamętu »
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 2
U: W,B,Pł,M,L,A,O,MP,Kż,Skr,Śl: 1 | MA,MO: 2
Atuty: Mocarny, Niestabilny
Obchodzenie się z innymi? Kirvoith jest w tym prawdziwym mistrzem. Pół życia przesiedział w jaskini z traumą po swojej pierwszej "przygodzie", gdzie jedynie obserwował pacjentów ojca, a później podróżował po terenach Ziemi i chował się przed wzrokiem innych. I jaki mamy rezultat? Gdy część piskląt i młodych adeptów biegała ze swoimi przyjaciółmi, walczyła, czy trenowała nowe umiejętności – on dopiero uczył się rozmawiać z innymi. O ile w ogóle można było to nazwać nauką.
Ponownie odetchnął z ulgą, gdy dostrzegł, że jego torba jeszcze trzyma się w jednym kawałku, a czerwonołuska postanowiła dać jej chwilę spokoju. Przynajmniej jeden problem z głowy – teraz musi sobie poradzić z całą resztą tej sytuacji.
Obserwował reakcje swojej rozmówczyni. W zasadzie to nie wyglądała na zdenerwowaną, a nawet się uśmiechała! Może kontakty z innymi nie były wcale takie złe, tak jak sobie to wcześniej wyobrażał?
Rozluźnił się nieco, przyjmując spokojniejszą postawą. Jego ogon się opanował, a spojrzenie znów powędrowało w stronę samiczki, podczas gdy uszy słuchały tego, co ma do powiedzenia.
Czarny bóg, wędrówki i czarujące dwunogi? Wężowy zamrugał zaskoczony pod wpływem tych informacji, próbując je mniej więcej poukładać w głowie. Wydawało mu się to odrobinę nieprawdopodobne, ale kto wie ile dziwactw kryje się poza ich terenami? Pewnie niedługo dowie się jeszcze więcej, gdyż jego ojciec sam postanowił wybrać się na kilka wędrówek na nieznane ziemie.
Ja użyłem kilku przy kryształach obok świątyni. Ale... – przerwał na moment spoglądając na stosik kamyczków – Nie wiem czy te też będą się do tego nadawać. Są inne niż tamte, które miałem poprzednio i... właściwie nie wiem dlaczego tak jest. Też wyglądają dobrze, a niektóre z nich może nawet lepiej od tych "szlachetnych"?
Zadał pytanie, być może kierując je bardziej do siebie niż do Adeptki z Plagi. Kamienie to kamienie – niektóre z nich różniły się jedynie tym, że nazywano je "szlachetnymi". No i co z tego? Błyszczały się bardziej? Miały ładniejsze kolory? A może kryło się za tym coś innego, czego młodzik nie rozumiał?
Na litość Immanora, Kirvoith, opanuj się i przestań rozmyślać nad kamieniami w takim momencie. Gdyby ojciec tu był to prawdopodobnie złapałby się za głowę, a potem strąciłby cię w dół tego wodospadu żebyś przemyślał swoje zachowanie.
Odłożył te myśli na później i ponownie skupił się na rozmowie z samiczką.
Widziałaś dwunogi? – uniósł brew, spoglądając z zaciekawieniem – Nie słyszałem o nich zbyt wiele, nie wspominając już o spotkaniu jakiegoś z nich! I wiedziałem, że część stworzeń potrafi korzystać z maddary, ale ludzie też?
Szczerze mówiąc, aż podkusiło go żeby samemu też wyruszyć na jakąś wyprawę i zwiedzić nieznane mu miejsca. Może znajdzie tam jakieś nowe rodzaje ziół czy roślin i ojciec będzie z niego zadowolony? Tylko najpierw musiałby pewnie znaleźć jakichś towarzyszy, bo podróż w pojedynkę raczej nie wchodziła w grę.
Skoro zabiłaś kilku z nich to znaczy, że potrafisz dobrze walczyć, tak? Szkolisz się na wojowniczkę? – zebrał się na odwagę żeby nieśmiało zadać pytanie.
Dopiero po chwili dotarło do niego, że samiczka równie dobrze może iść ścieżką maddary aby w przyszłości zostać czarodziejką, podobnie jak on. Zmieszał się odrobinę, ale nie powiedział już nic więcej, po prostu czekając na odpowiedź – najwyżej zostanie wyprowadzony z błędu.
Kirvoith. Albo Niewidzialny Kolec, możesz mówić jak wolisz – przedstawił się, gdy poprosiła go o to Eurith.
Zwrócił też uwagę na imię jej ojca. Miał wrażenie, że je kojarzył, prawdopodobnie z jednego ze spotkań, gdy Trzęsienie wspominał o Pladze. Czy to możliwe, że jej ojciec był Przywódcą, albo pełnił inną, istotną rolę w swoim stadzie? Zaciekawiło go to, lecz postanowił na razie nie zaczynać tego tematu.

Licznik słów: 597
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A T U T Y

~ Niestabilny ~
Smok dostaje dodatkową kość podczas testów na magię. W przypadku niepowodzenia, maddara smoka zadaje mu maksymalną ranę, na jaką pozwala liczba kostek, którymi smok dysponuje, ale nie poważniejszą niż rana ciężka.


Arneth | Demon
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
B: 1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1


~ Głos~ Wygląd ~
#a9c3d6
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Nie znała się na błyskotkach. Dla niej kamień był kamieniem, i gdyby nie jakaś taka wewnętrzna klasyfikacja u smoków, prawdopodobnie próbowałaby zwykłymi kamykami płacić za usługi Kaltarela, lub inne tego typu rzeczy. Niezbyt więc zrozumiała wywód samca. Aż tak go to przejmowało?
Och, też tam byłam – przypomniała sobie. To tam nauczyła się w ciągu mrugnięcia okiem jak być wytrwalszą. Dziwne doświadczenie. – A te... kamienie... – zerknęła kątem oka na jednego z nich i go podniosła. Ułożyła go sobie na nosie i zaczęła tak manewrować pyskiem, żeby jej nie spadł. Zazezowała zabawnie, kiedy ostatecznie się sturlał pod ich niemalże splecione łapy. – ... nie są gorsze. No i to lepsze, że nikt ich nie chce. Zachowasz je dla siebie, zamiast je komuś za coś oddać. – Stwierdziła, bo to wydawało się jej logiczne.
Na szczęście spodobała mu się jej krótka relacja z wyprawy w nieznane. Była z siebie dumna, prawdopodobnie była najmłodszym smokiem w dziejach który ubił potężnego dwunoga. Byli naprawdę silni. Zwłaszcza ten mag. Czuła, że to coś czym należy się chwalić, po prostu. Jednak dla jej bliskich to małe osiągnięcie, oni zawsze podwyższali poprzeczkę. Do tej pory nie miała się więc komu pochwalić...
Aha. Pan bóg mówił, że używają magii za jakąś koszmarną cenę. Ci ludzie byli też łowcami smoków. Wszędzie było pułapek specjalnie na nasz gatunek. No i malunki, gdzie nasze podobizny są wyścielone krwią. – Skrzywiła się. – W każdym razie! Była ich trójka! Dwóch z dziwnymi, żelaznymi patykami, a jeden posługiwał się dziwną magią, która materializowała się w jego dłoni. Potrafił zakamuflować wszystkich trzech na raz, dasz wiarę?! Nie wiem, czy nawet smoki to potrafią. I jako jedyna zdołałam ich wyśledzić, mimo tej niewidzialności. Zaatakowałam, tego najmłodszego. Zraniłam go, później moja towarzyszka też. Wbił mi ten żelazny patyk w żebra, potem w plecy. Rzucił mu się na pomoc taki rudy, nieco starszy od niego osobnik. Jego również powaliłyśmy z towarzyszką, a potem odcięłyśmy łby. Nasza czarodziejka rozprawiła się z ich magiem. Jako jedyna byłam ranna, bo przyjmowałam ciosy na siebie. I nie zemdlałam. – Napuszyła się jak pawica. Kirvotih mógł wręcz mieć wrażenie, że jej klatka piersiowa urosła od tych opowieści. – Przeszukałyśmy ich trupy, ale nie mieli nic specjalnego ze sobą. Trochę ziół, mięsa, kamieni szlachetnych. – Wzruszyła skrzydłami bezradnie.
Kiedy skończyła opowiadać, samczyk zadał kolejne pytanie. Pokiwała głową. Chciała być kiedyś łowcą, ale to raczej by go nie zainteresowało. Natomiast większą uwagę Eurith skupiło imię jakim się posługiwał. Kolec, a więc adept. Tylko czemu...
.... przecież cię widzę, to jak niewidzialny? – zdziwiła się niesamowicie.

Licznik słów: 426
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Fantom Zamętu
Dawna postać
Introwertyczna Buła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 27 cze 2019, 12:47
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 26
Rasa: Wężowy
Opiekun: Dar Tdary
Mistrz: Insygnium Żywiołów

Post autor: Fantom Zamętu »
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 2
U: W,B,Pł,M,L,A,O,MP,Kż,Skr,Śl: 1 | MA,MO: 2
Atuty: Mocarny, Niestabilny
Spoglądał raz to na swoją towarzyszkę, a raz na kamienie, których jeszcze dotyczyła rozmowa. Może je zachować dla siebie... właściwie to była prawda. Mógł je trzymać razem z resztą mniej lub bardziej ciekawych znalezisk i nie martwić się o to, że ktoś zdecyduje mu się je ukraść i wykorzystać w jakimś celu. W końcu były bezużyteczne!
...to chyba jednak nie był tak dobry tok myślenia, jak zdawało mu się na początku.
Zmrużył ślepia i pokręcił łeb na boki, zapominając o tym temacie. W końcu nawet nie był ciekawy, Eurith prawdopodobnie była znudzona jego gadaniem. Zamiast tego wolał się skupić na jej opowieści dotyczącej wypadu poza znane im tereny.
Delikatnie pochylił łeb, wpatrując się w nią z zainteresowaniem, a niewielkie uszy lekko się podniosły, dokładnie nasłuchując. Wszystkie te historie brzmiały nieprawdopodobnie, ale czy miał jakiś powód żeby nie wierzyć czerwonołuskiej? Ludzie władający maddarą, zakładający pułapki na ich gatunek... ale jednak grupa smoków była w stanie z nimi wygrać.
To nie brzmi zbyt dobrze – skomentował pierwsze słowa Zadziornej Łuski – Płacić ogromną cenę tylko po to aby polować na smoki za pomocą magii? Jaki mają w tym cel?
Mruknął i skrzywił się nieco, ale po krótkiej chwili kącik jego pyska delikatnie się uniósł. Hej, musieli się męczyć aby korzystać z magii, a nawet z nią nie byli w stanie wygrać z grupą smoków!
Kojarzę łowców, którzy potrafią wykorzystywać magię przy kamuflażu, ale nigdy nie słyszałem, żeby jakiś był w stanie zakamuflować kilka smoków na raz! Musiałby posługiwać się maddarą jak wyszkolony czarodziej – odezwał się z niedowierzaniem – I walczyli... żelaznymi patykami? Nie potrafili atakować... nie wiem... sami?
Wzruszył lekko skrzydłami. Co prawda wiadomość o tym, że dwunogi na nich polują nie brzmiała zbyt dobrze, ale z drugiej strony wydawali mu się być... słabi. Czy w ogóle byli w stanie cokolwiek zrobić pozbawieni magii czy broni?
Nigdy nie brałem udziału w walce ani nawet nie odwiedziłem areny. Byłem jedynie świadkiem jednej z walk podczas zebrania, ale to co opowiadasz brzmi... imponująco – skomentował – Przyjęłaś na siebie tyle ataków, a jednak wciąż stałaś na łapach i byłaś w stanie walczyć. To tak jak prawdziwy wojownik! Brałaś już udział w walkach z innymi smokami?
Sam nie miał pojęcia co zrobiłby w takiej sytuacji – sama wizja walki z kilkoma przeciwnikami, jednocześnie będąc rannym... eh, nie brzmiało to najkorzystniej. Tym bardziej, że nigdy wcześniej nie został zaatakowany i nie posiadał żadnego doświadczenia.
Zmieszał się nieco, gdy Eurith zadała mu pytanie. Jego imię... faktycznie mogło brzmieć dziwnie, szczególnie dla innych. Ale jemu zdawało się pasować idealnie.
Niewidzialny bo... no bo... – zaczął, nie mogąc dobrać idealnych słów – Właściwie to nigdy nie spędzałem zbyt wiele czasu z innymi smokami. Nie lubiłem się z nimi spotykać, nie rozmawiałem z nimi, właściwie to rzadko kiedy wychodziłem z groty. Ale moi rodzice to uzdrowiciele, więc wiele smoków przychodziło do nas aby poprosić ich o pomoc, a ja... siedziałem z boku i obserwowałem – tłumaczył z nutą niepewności w głosie – Oni mnie nie widzieli, ale ja ich już tak. Tak jakbym był niewidzialny... albo coś w tym typie.
Odwrócił wzrok i znów skupił się na wodospadzie. To było głupie. Mógł sobie wybrać lepsze imię, nawet jego ojciec zwrócił na to uwagę!

Licznik słów: 538
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A T U T Y

~ Niestabilny ~
Smok dostaje dodatkową kość podczas testów na magię. W przypadku niepowodzenia, maddara smoka zadaje mu maksymalną ranę, na jaką pozwala liczba kostek, którymi smok dysponuje, ale nie poważniejszą niż rana ciężka.


Arneth | Demon
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
B: 1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1


~ Głos~ Wygląd ~
#a9c3d6
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Bo bez niej są słabi? Znacznie mniejszi od nas, wolniejsi, ich ciała nie są chronione przez naturalny pancerz jak nasze. Skóra jest miękka jak skórka owocu. Jasne, noszą jakieś dziwne zbroje na sobie, ale są ciężkie. Spowalniają ich. I nie są idealne. – Mówiła tak, jakby już była ekspertem w tej dziedzinie. – Może wybili równinnych, to wtedy powinniśmy im dziękować. – Prychnęła, bo tego szczepu smoków nie znosiła równie mocno co Ognia i Wody. Dla niej niczym się nie różniły.
Pokręciła głową. Mogłaby nawet przynieść ze sobą rudy łeb pokonanego wroga, ale pewnie nie zaskarbiłaby tym sobie sympatii wężyka. Eurith czuła się w swoim stadzie bardzo samotna, więc chciała wypaść w oczach Kirvoitha jak najlepiej. Zdobyć kolegę, może i przyjaciela. Mama nie raz mówiła, jak relacje z innymi smokami są ważne.
Nie mają szponów ani długich, ostrych zębów. Prędzej by sobie połamali palce na naszej łusce, niż ją choćby zarysowali – odparła z przekonaniem. – Mam ten żelazny patyk u siebie, wzięłam jako łup. Nawet trupa tego człowieka, podobno są jadalni, ale jakoś nie jestem do tego przekonana. Dziwnie pachną. – Zmarszczyła zabawnie nosek.
Kiedy samczyk zapytał ją o doświadczenie z areny, samica nie wstydziła się wyznać prawdy. Pokręciła znowuż głową, tym razem tak energiczniej, żwawiej. Ten temat lubiła nieco mniej niż wypraw za barierę, ale w gruncie rzeczy z nim chciałaby i tak rozmawiać o wszystkim! Polubiła go nawet, nie patrzał na nią z góry. Jak wszyscy dookoła.
Nie walczę na arenie ze smokami spoza stada. – Oświadczyła, wypinając dumnie pierś. – Nie uważam aby to był dobry pomysł, by potencjalny wróg wiedział w jaki sposób walczę. Doskonalę swoje zdolności z rodziną lub daleko za terenami tutejszych stad, z przeciwnikiem znacznie zacieklejszym niż banda chciwych gadów rywalizująca tylko o połać ziemi lub stos kamieni. – Skrzywiła się delikatnie.
Gdy zaczął opowiadać o genezie swojego adepckiego imienia, słuchała go z zaciekawieniem. Przechylała głowę to w lewo to w prawo, jak zaintrygowane wilcze szczenię. Jej pysk rozświetlił szeroki uśmiech kiedy wężyk się speszył. Wyciągnęła szyję i trąciła go nosem w policzek.
Mi się podoba. Ale cię widzę, i to bardzo dobrze. Wybaczysz mi, mogę być jedyną która cię widzi? – spytała z iskrzącą nadzieją w złotych ślepkach. Nigdy nie czuła się wyjątkowa, a tutaj narodziła się taka możliwość. Ziarnko zostało zasiane. Może uda się jej być kimś ważnym w czyimś życiu? Bo gdyby jako jedyna widziała kogoś Niewidzialnego, to musiałaby być super specjalna i ciekawa! Tak się jej po prostu wydawało.
Ja dalej nie wiem jakie obrać imię gdy przyjdzie pora ceremonii na wojownika – westchnęła ciężko i aż się brzydko zgarbiła. – Wszyscy dookoła mają takie złowieszcze. Kuszenie Diabła, Infamia Nieumarłych, Nocny Tropiciel... – wyliczała na palcach. – A ja nie chcę się kojarzyć złowieszczo, wiesz? Znaczy, chciałabym aby wrogowie się mnie bali, więc też nic słodkiego nie wchodzi w rachubę, a-ale... no... nie wiem. – Teraz to ona się speszyła, pierwszy raz od dawna. Albo w życiu?
Kolejne słowa wyszeptała, ale samczyk mógł je usłyszeć skoro siedzieli bardzo blisko siebie:
Mama by mi pomogła, gdyby żyła. – Żal przeciekał przez te słowa jak deszcz przez nieszczelną jaskinię.

Licznik słów: 525
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Fantom Zamętu
Dawna postać
Introwertyczna Buła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 27 cze 2019, 12:47
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 26
Rasa: Wężowy
Opiekun: Dar Tdary
Mistrz: Insygnium Żywiołów

Post autor: Fantom Zamętu »
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 2
U: W,B,Pł,M,L,A,O,MP,Kż,Skr,Śl: 1 | MA,MO: 2
Atuty: Mocarny, Niestabilny
Według opisu ludzie wyglądali na dosyć... słabych. Niczym zwierzyna łowna, której jedynym sposobem na obronę jest ucieczka, gdyż jest pozbawiona szponów, czy łusek, które służyłyby jej do ochrony. Jednak najwyraźniej odróżniali się od niej inteligencją – byli w stanie nadrobić swoje braki przy pomocy sprzętu czy magii.
Myślisz, że byliby w stanie wybić wszystkich równinnych? – spytał, unosząc brew – Słyszałem o nich bardzo dużo i zawsze przedstawiano ich jako ogromne zagrożenie... zabicie ich wszystkich brzmi jak coś niewykonalnego.
Ale jeśli byliby w stanie zrobić coś takiego... to oznacza, że stada mogłyby mieć ogromny problem. W szczególności, że dwunogi podobno kręcą się gdzieś niedaleko i polują na smoki – jeśli rzeczywiście chcieliby na nich napaść, całe Wolne Stada muszą coś z tym zrobić nim będzie za późno.
A może to tylko pojedyncza grupa, która tak naprawdę zbyt wiele nie zrobiła? Oh, taka opcja zdecydowanie bardziej by mu odpowiadała.
Masz jeden z tych "żelaznych patyków"?! Mógłbym go kiedyś zobaczyć? – uniósł wyżej łeb, a w jego głosie można było usłyszeć wyraźną nutę zafascynowania.
W końcu uwielbiał poznawać i odkrywać nowe rzeczy! A znajomość broni jaką posługują się ludzie mogłaby też przygotować go na późniejszą walkę z nimi jeśli pojawiłaby się taka potrzeba.
Zamrugał zdziwiony, gdy Eurith wypowiedziała się na temat walk z innymi smokami. On w zasadzie... nigdy nie myślał o innych stadach jak o wrogach. Właściwie to nawet nigdy o nich zbyt wiele nie myślał – na wszystkie smoki patrzył dokładnie tak samo. No, może poza swoją własną rodziną, którą miał zamiar chronić za wszelką cenę. Cała reszta była... obca. Nawet smoki, które były częścią Ziemi.
Ja... jeszcze nie wiem co myśleć o walce z innymi – skrzywił się – Z jednej strony pozwala to nabyć umiejętności, aby przygotować się na ewentualny atak z zewnątrz, a z drugiej... możemy tym osłabić sami siebie, prawda? Słyszałem o sytuacjach gdy ktoś kończył jako kaleka, po "przyjacielskiej" walce ze smokiem z własnego stada. Może twoje nastawienie jest najlepsze? W końcu walcząc z wrogiem spoza Stad możecie lepiej się przygotować na wszelkie niebezpieczeństwa.
Rozmowa ze smoczycą coraz bardziej zachęcała go do podróży poza tereny Wolnych. Oj, ile ciekawych rzeczy mógłby tam odkryć! Nie wiedział tylko czy da się radę podczas walki – przecież ledwo co został adeptem, a jego łapa nawet nie stanęła w pobliżu areny. Może lepiej byłoby najpierw się sprawdzić, a dopiero potem pchać się w nieznane?
Drgnął zaskoczony, gdy czerwonołuska trąciła go nosem. Nie odsunął się jednak, a spojrzał na nią, nie mając pojęcia jak zareagować na jej gest czy słowa, bo po prostu... nie był do tego przyzwyczajony. Ojciec był surowy, rzadko kiedy miał z nim kontakt, a brat... to był brat. I pisklę. Ciężko było to porównać.
Uh... um... chyba tak? Znaczy no, tak, jeśli chcesz – uśmiechnął się lekko, jednak z widocznym zakłopotaniem.
Ale... to chyba dobrze, prawda? Adept w końcu nie znał prawie nikogo poza swoją rodziną, więc jakieś znajomości czy może nawet przyjaźnie mogłyby odegrać dużą rolę w jego życiu. Nawet jeśli dopiero co próbował unikać wszystkich na swojej drodze i nie chciał pchać się w żadne relacje.
Zakłopotanie powoli zniknęło z pyska samczyka, a zastąpiła je... radość? Szeroki uśmiech przyozdobił na chwilę jego pysk, zanim skupił się na kolejnych słowach Eurith.
W takim razie wybierz coś co wskazuje na twoją siłę albo umiejętności! Może coś o potędze, albo o szybkości, albo o... uh. Wymyślanie imion rzeczywiście jest skomplikowane – zamyślił się nieco – Albo coś o twoim zapale lub chęciach do walki? To też raczej nie musi brzmieć złowieszczo, a przeciwnicy od razu będą drżeć ze strachu!
Zamilknął na dłuższą chwilę, gdy usłyszał słowa o matce Eurith. Matka... to był ciężki temat, zapewne dla ich obojga. Szybko mógł wywnioskować że czerwonołuska była przywiązana do swojej rodzicielki, natomiast on... co miał w ogóle o niej myśleć? Z jednej strony go zostawiła, a z drugiej przecież nauczyła go wielu rzeczy i posłała go w dobre łapy, gdy sama już nie mogła się nim zająć.
Nieco niepewnie przysunął się bliżej przyszłej wojowniczki i trącił ją nosem w szyję. Wcześniej tak zrobiła gdy był zakłopotany, więc może zadziała to też teraz?
Oby tylko nie była zła.
Moja matka zanim odeszła opowiedziała mi, że smoki po śmierci pojawiają się na niebie i błyszczą jako gwiazdy – zaczął mówić z niepewnością, gdyż nie chciał powiedzieć nic co wprowadziłoby jego towarzyszkę w gorszy stan – Za to mój tata rozrysował w jaskini mapę gwiazd i zauważył, że układają się one w różne kształty, konstelacje. Być może twoja mama jest wśród nich i... i jeśli spojrzysz na nocne niebo, może jeden ze kształtów które zobaczysz będzie w stanie coś ci podpowiedzieć? – spytał już nieco bardziej pewnie – Nawet jeśli nie ma jej tutaj przy tobie, na pewno spogląda na ciebie za każdym razem kiedy pojawia się na niebie. I na pewno chciałaby ci pomóc.
Skończył mówić, spoglądając ze współczuciem na Eurith. Nigdy wcześniej nie próbował nikogo pocieszyć, więc nie wiedział jakie znaczenie będą miały jego słowa, ale może będzie w stanie coś zdziałać?

Licznik słów: 837
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A T U T Y

~ Niestabilny ~
Smok dostaje dodatkową kość podczas testów na magię. W przypadku niepowodzenia, maddara smoka zadaje mu maksymalną ranę, na jaką pozwala liczba kostek, którymi smok dysponuje, ale nie poważniejszą niż rana ciężka.


Arneth | Demon
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
B: 1 | MA: 1 | MO: 1 | Skr: 1


~ Głos~ Wygląd ~
#a9c3d6
Despotyczny Ferwor
Dawna postać
Ruhm der Revolution!
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2030
Rejestracja: 24 sie 2019, 15:18
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 73
Rasa: bagienny
Opiekun: Axarus... A przynajmniej próbował,
Mistrz: Wszyscy, tylko nikt ze stada wody xd

Post autor: Despotyczny Ferwor »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,B,Pł,L,Prs,O,MP,Śl: 1| Kż: 2| Skr,A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Szczęściarz; Przyjaciel natury; Znawca terenów; Utalentowany;
Bagniak jak zwykle wylegiwał się w przypadkowo znalezionym miejscu i jak zwykle rozmyślał nad tym co on udiaska robi ze swoim życiem.
Dzisiejszy dzień był wyjątkowo bez deszczowy oraz wiatr dziś tak nie wiał jak wcześniej. Można było się spokojnie i miło leniuchować. Chociaż brakuje kogoś z kim można by pogadać. Może nawet zaprzyjaźnić? Co jak co ale samotność ostatnimi czasy, mocno doskwierała plamistemu.
Bojkot obrócił się na drugi bok, głęboko wzdychając. – Nudy... Jak zawsze... Weź się choć raz przymknij. Nie będziesz mi mówił co mam robić. Będę bo to jest moje ciało. Nie... Nasze. Ucisz się lepiej, dobrze wiesz jak działa na nas stres. No już dobra... –

Licznik słów: 110
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Gasnący Wiciokrzew
Dawna postać
Miodowa Cesarzowa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2081
Rejestracja: 27 cze 2019, 14:05
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 99
Rasa: bagienny
Mistrz: Feeria Ciszy i Dar Tdary
Partner: Grabieżca Fal

Post autor: Gasnący Wiciokrzew »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: Śl,Skr,Kż,B,Pł,MO,Prs,A,O,MP: 1 | Pł,W: 2 | MA: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Szczęściarz, Mistyk, Wszechstronna, Przezorna
Szczęśliwym trafem, Diamentowy Strumień nie gościł dziś jednego bagiennego, a aż i wyjątkowo dwa. Uzdrowicielka po dość długim spacerze po terenach wspólnych i wyoglądaniu, jak to na przestrzeni pór roku zdążyły się one zmienić, postanowiła zawitać w Bliźniaczych Skałach z pamięcią, że przecież płynął tutaj naprawdę piękny strumyk z którego napić się czy popodziwiać odbicie świata będzie czystą przyjemnością.
Ale zanim dojrzała wodę, dosłyszała głos. A potem postać. Równie obłą, błoniastą, nie-do-końca-morską, co ona sama, i choć bagienny nie wyglądał jej na nikogo, z dawno pozostawionej rodziny, i tak sprawił na pyszczku Honi nie lada uśmiech.
Hej-hej, hop, przyjacielu~! – zakrzyknęła wesoło i żwawym kłusem zbliżyła się do smoka.– Z kim to tak zawzięcie rozmawiasz, hm? – i usiadła sobie niedaleko.

Licznik słów: 122
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu;

Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie;
zużyty: 13.12

Mistyk: raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego;

Wszechstronna: -1 ST do testów umiejętności opierających się na Percepcji i Sile;

Przezorna: +2 ST do kontrataków przeciwników;

Błysk przyszłości
zużyty: 13.10

Kalectwa:
Brak skrzydeł, niemożność Lotu;
Niedowład lewej przedniej łapy (+1 ST do akcji fizycznych);
Wzdęcia i bóle brzucha (+1 ST do wytrzymałości).

| |
Despotyczny Ferwor
Dawna postać
Ruhm der Revolution!
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2030
Rejestracja: 24 sie 2019, 15:18
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 73
Rasa: bagienny
Opiekun: Axarus... A przynajmniej próbował,
Mistrz: Wszyscy, tylko nikt ze stada wody xd

Post autor: Despotyczny Ferwor »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,B,Pł,L,Prs,O,MP,Śl: 1| Kż: 2| Skr,A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Szczęściarz; Przyjaciel natury; Znawca terenów; Utalentowany;
Jego gadanie do siebie coraz bardziej się nasilało, wcześniej to była pojedyńcze słowa, takie jak: tak,nie itd. Teraz przeródziło się to w pełne zdania.
Jego rozmowe ze samym soba przerwał nieznajomy głos. Adept szybko obrócił łeb w stronę głosu i ujrzał przed sobą pomarańczowom smoczyce... Bagienną Samczyk trochę się speszył. Przed chwilą kłucił się ze samym sobą. Krzykneła do niego przyjacielu, choć widzieli się pierwszy raz, no ale czemu nir odpowiedzieć.– Hej... –powiedział trochę skołowany, a potem zawstydzony, czego oznakom było zmienienie koloru plamy na czerwony. – zz.... Samym sobą...

Licznik słów: 90
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Przesilenie Północne
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3574
Rejestracja: 04 sie 2019, 12:49
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Olbrzymi
Opiekun: Sztorm Stulecia
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Sosnowy Pocisk

Post autor: Przesilenie Północne »
A: S: 5| W: 4| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,Prs,Śl,Kż,MP,MO: 1| Pł,O,MA: 2| A: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Twardy jak diament; Przezorny; Pierwotny odruch
Rzadko odwiedzał tereny wspólne, ale nie miał wyjścia; chociaż polował, zostawił zebrane mięso i owoce, chcąc udać się do Warsztatu. Łowy Axarusa nie okazały się ostatnimi czasy owocne, podobnie jak Liany – i przybył na tereny wspólne, rozglądając się na łowcą, który byłby w stanie poratować stado. Nie raz i Wodni karmili Ognistych, liczył, że te drobne przysługi będą mogły zostać odwzajemnione.
Wydawał się żywszy, niż przez ostatnie księżyce. Chodził sprężyście, oddychając głęboko, śmiało przechodząc przez mgły z chmurnikiem, który porywany wiatrem krążył za nim, zlewając się z mlecznymi oparami zalewającymi krajobraz.
Dziwne, co potrafiła zrobić z nim dobra walka, powrót do intensywniejszych treningów, a potem kilo godzin spędzonych z Belenus na poznawaniu jej tajników z terenów poza barierą. Chociaż sam nie potrafił tego dostrzec, przywiązał się do niej; wojowniczki, która zaimponowała mu wystarczająco, by wkroczyć na dawno nie zajmowane już, zakurzone podium wojowniczego ideału.
Tak jak kilka księżyców temu wydawał się przygnębiony i zmęczony, tak teraz, powoli – z powrotem wydawał się promieniować. I chociaż oczy wydawały się wciąż widzieć więcej, niż powinny, o dziwo przypominał młodzika o wiele bardziej, niż jeszcze niedawno.

Licznik słów: 184
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Obrazek
B Ó J K Achmurnik
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 2 | P: 3 | A: 1
L, Skr, MP, Śl: 1| MO, MA: 2


B A J K Ażywiołak powietrza
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
L, Skr, MA, MO: 1
I. OKAZ ZDROWIAodporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycuII. CHYTRY PRZECIWNIKraz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnikaIII. TWARDY JAK DIAMENT-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość, raz na miesiąc podczas modlitwy otrzymuje dar od swojego patronaIV. PRZEZORNY+2 ST do kontrataków przeciwnikówV. PIERWOTNY ODRUCHraz na walkę -2 ST do obrony
BŁYSK PRZYSZŁOŚCI Ostatnie użycie: 10 / 06
kryształ szczodrobliwego 05 / 07
kryształ ideału - / -
kryształ kolekcjonera - / -

kryształ poskramiacza -1ST do walki z hydrami, lewiatanami
Sztorm
Dawna postać
Paladyn Pospólstwa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2085
Rejestracja: 14 lut 2019, 0:09
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 92
Rasa: skrajny (morski x górski)
Opiekun: Kaskada Kości
Mistrz: Iluzja Piękna
Partner: Nierozważna wdowa

Post autor: Sztorm »
A: S: 3| W: 4| Z: 5| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,L,W,Prs,MP,MA,MO,Śl,O: 1| Pł,Skr,Kż: 2| A: 3
Atuty: Pechowiec, Pamięć przodka, Bestiobójca, Otoczona, Wszechstronna
Kiedy łapy młodzika zatrzymały się nad rzeczką, coś zamajaczyło niepewnie we mgle po drugiej stronie. Diamentowy Strumień nie należał do największych, ale mgła opadająca ostatnio na smocze tereny potwornie ograniczała widoczność. Kształt więc nie niepokoił, był tylko ciemniejszym obszarem, potencjalnie wysokim, wąskim głazem lub pniem martwego, niewielkiego drzewka. Szczególnie, gdy stał tak nieruchomo. Dopiero po paru krokach mgła niechętnie ustąpiła i sylwetka zaczęła nabierać ostrości.
Kara klacz stała nad strumieniem, wbijając w młodzika znajome, jasne ślepia. Bezroga kelpie, o wąskich pęcinach, fioletowym odcieniu sierści i grzywie lekko przyprószonej rdzą. Jedyna taka na całe Wolne Stada.
Awantura prychnęła i poruszyła ogonem, który zabujał się za jej zadem. Nie spodziewała się chmurnika u boku Fena. Nie była jednak nic więcej, jak po prostu zaskoczona. Jeśli ten obłok gazu był towarzyszem białołuskiego, nie miała się czego obawiać.
Sztorm tymczasem podniosła się powoli dalej, w dole potoku. Uniosła łeb, niepewna i stęskniona. Dziwne uczucie ściskało jej serce, uczucie które nie do końca potrafiła umiejscowić. Łapy drżały odrobinę, gdy dźwignęła swoje ciało w górę i westchnęła bezgłośnie. Serce biło tak mocno, że echo uderzeń odbijało się w jej uszach. Więzią popłynęło wspomnienie, młodziutka klacz zwinięta w kłębek w tunelu, który aż śmierdział smokami, ale to co było na zewnątrz przerażało ją bardziej. Stulecie uśmiechnęła się miękko i wzięła kilka głębokich oddechów.
~ Masz rację, moja miła. Nawet stając naprzeciw Kaskady tak się nie czułam. Boję się. ~
Opadło ją uczucie wsparcia i miłości. Nieco niepewności, po czym obraz ze ślepi stojącej na brzegu kelpie. Patrzyła, jak wyrastał na drugim brzegu potężny i silny samiec o białych łuskach. Muskuły rysowały się pod skórą, a jesienne słońce odbijało się w jego jasnych ślepiach. Przy krzywych rogach unosił się kompan. Sztorm westchnęła miękko, patrząc oczami kelpie całkiem oczarowana. Był piękny. Majestatyczny prawie, wyrósł na wspaniałego smoka. Nieco pokrzepiona widokiem, powoli ruszyła w górę strumienia, by po kilku uderzeniach serca wyłonić się z mgły. Pojawiła się po części za smokiem, a po części po jego lewej stronie, widoczna kątem oka, jeśli patrzyłby naprzód.
Wyrosłeś.
Jej głos, ten charakterystyczny niski baryton, który tak łatwo pomylić z samcem, brzmiał niespodziewanie chropowato. Nie planowała tego, ale nie czuła jak bardzo wzruszenie ścisnęło jej krtań, póki nie zobaczyła go na własne oczy. Wyłaniając się z mgły jak niebieski duch, wyglądała jak dawna Sztorm – ze sterczącą piaskową grzywą, opadającą na jej ramiona i parą ślepi turkusowych jak dwa zamarznięte górskie jeziora. Jedynie obręcz srebrnych łusek oplatała jej szyję i część grzywy w tym miejscu była biała jak mleko. Jej świadectwo zmartwychwstania.
Patrzyła uważnie, czekając na reakcję syna. Na pysku przywoływała cień dawnego uśmiechu, półgębkiem wykrzywione wargi.

Licznik słów: 434
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Łowca z zawodu, Wojownik z zamiłowania, Uzdrowiciel z wyboru, Piastun z przypadku.
...
═══════════════════════════════════════════════
...
❄ ❄ Sztorm Stulecia ❄ ❄ ❄ Orkan Wieków ❄ ❄
...
═══════════════════════════════════════════════
Pechowiec, po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji.
...
Pamięć przodka, -2 ST do walki z drapieżnikami.
...
Samotny medyk, Samotny medyk: może szukać konkretnych ziół na polowaniu
...
Otoczony, możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
...
Wszechstronny, -1 ST do testów umiejętności opierających się na i
═══════════════════════════════════════════════
Awantura – KK, kelpie

...
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 2| A: 1
U: B,Pł,Skr,Kż,Śl,MP: 1| MA,MO: 2

═══════════════════════════════════════════════
❅ Błysk przyszłości ❅
następne użycie – 23.06
...
Kalectwo wrodzone: czupryna jasnych włosów na łbie, przechodząca w grzywę na karku i barkach.
Efekt wpływu trzeciej rasy, smoków wężowych. Związane z tym dodatkowe ryzyko przegrzewania się i

..................................................................zwiększone ryzyko bólów głowy z tytułu udarów słonecznych.
Kalectwo nabyte: widoczny ubytek w masie mięśniowej lewego barku (+1 ST do akcji fizycznych)
Mechaniczne protezy: pełna proteza ogona, zwieńczona szerokim, metalowym grotem; proteza .......
...............................................................................
prawej łapy do łokcia z ruchomymi szponami.
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej