Świątynia

Na Terenach Wspólnych Wolnych Stad znajduje się kompleks jaskiń od dawien dawna pełniących rolę miejsca czci bogów tych ziem. Niestety, boskiej obecności od dawna nie było czuć, ale z jakiegoś powodu miejsce to nadal cieszyło się sporym szacunkiem smoków.
.

ODPOWIEDZ
Texotli
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 20
Rejestracja: 07 lip 2020, 19:48
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 5
Rasa: Skrajny

Post autor: Texotli »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 3

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Razem z innymi przyczłapała tu również Tex – zafascynowana wszystkim dookoła, nie przestawała się rozglądać. Nie wiedziała do końca, po co i dlaczego, jednak znała ogólną ideę bogów i tego, do czego służą świątynie – do modlitwy, oczywiście. Chociaż co prawda nikt nie powiedział jej, jak taka modlitwa ma wyglądać... Ale to chyba nic strasznego, dopóki intencje są szczere, prawda?
Przystanęła w miejscu, blisko swojego rodzeństwa-od-innych-rodziców i przymknęła oczy, starając się zebrać swoją koncentrację. To nie było łatwe – wciąż miała ochotę rozglądać się i patrzeć na innych, co oni robią, by brać z nich przykład. Ale czy powinna tak robić? Przymknęła oczy jeszcze mocniej, skupiając się na swojej modlitwie.
– Przepraszam, jeśli jestem zbyt bezczelna lub... lub nie godna by się zwracać do Was! Chciałabym... Och, może powinnam najpierw się przedstawić? Przepraszam! Jestem Texotli, córka Wybebeszonych Jelit i Wy-Wy-Wysłanniczki Nieba! Ja... chciałabym przede wszystkim podziękować... za życie. Że w ogóle tu jestem. Chciałabym tez podziękować za obie moje mamy, które są kochane... I za wujka oczywiście też, który jest super fajny i za moich przyjaciół też! I w ogóle wszystkich, którzy mi pomagają... I nie wiem... cóż, nie wiem o co prosić! Chyba... chyba zawsze chciałam być Czarodziejką... To znaczy, nie wiem czy to w ogóle coś, co powinnam robić, ale odkąd... odkąd... słuchałam o tym, chciałabym... iść w tym kierunku! I proszę... jeśli to nie jest bezczelne... o pomoc w spełnieniu mojego marzenia. Bardzo proszę! – powiedziała żywiołowo, podnosząc oczy ku górze, w których widać było ogniste iskierki.

Licznik słów: 250
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Przesilenie Północne
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3574
Rejestracja: 04 sie 2019, 12:49
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Olbrzymi
Opiekun: Sztorm Stulecia
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Sosnowy Pocisk

Post autor: Przesilenie Północne »
A: S: 5| W: 4| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,Prs,Śl,Kż,MP,MO: 1| Pł,O,MA: 2| A: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Twardy jak diament; Przezorny; Pierwotny odruch
Przyglądał się rozbawiony dzieciom, a gdy wydawały się zainteresowane posążkami, sam też przysiadł przed jednym. Zdążył jednak ledwie zamknąć ślepia, a skrzek dzieci zaraz zbudził go z chwili skupienia – próbując opanować parsknięcie, przyglądał się malcom z rozbawionym uśmiechem, gdy tylko spoglądały w jego stronę kiwając łbem i zachęcając je do odezwania się. Bo chociaż jemu ciężko było się skupić, który z bogów byłby w stanie się oprzeć?
Ostatecznie zasiadł za pisklętami i po cichu zwrócił się do Thahara. Podziękował za obfite zbiory i urodzaj, i miał nadzieję, że najbliższe lato będzie takie w pełni – pełne owoców, zwierzyny i kamieni szlachetnych, by stado mogło zebrać zapasy. Thaharze, miej nad nimi opiekę – i pośród stada, i poza nim, gdy wychodzą szukać i pomagać w znalezieniu innych boskich iskier.

Licznik słów: 129
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Obrazek
B Ó J K Achmurnik
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 2 | P: 3 | A: 1
L, Skr, MP, Śl: 1| MO, MA: 2


B A J K Ażywiołak powietrza
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
L, Skr, MA, MO: 1
I. OKAZ ZDROWIAodporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycuII. CHYTRY PRZECIWNIKraz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnikaIII. TWARDY JAK DIAMENT-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość, raz na miesiąc podczas modlitwy otrzymuje dar od swojego patronaIV. PRZEZORNY+2 ST do kontrataków przeciwnikówV. PIERWOTNY ODRUCHraz na walkę -2 ST do obrony
BŁYSK PRZYSZŁOŚCI Ostatnie użycie: 10 / 06
kryształ szczodrobliwego 05 / 07
kryształ ideału - / -
kryształ kolekcjonera - / -

kryształ poskramiacza -1ST do walki z hydrami, lewiatanami
Owoc Opuncji
Dawna postać
Quetzalcoatl
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 301
Rejestracja: 02 lis 2019, 19:21
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 30
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wysłanniczka Nieba, Fale
Mistrz: Przesilenie Północne
Partner: ciekawy

Post autor: Owoc Opuncji »
A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: W,B,Pł,L,M,Skr,MP,MA,MO,Śl: 1| A,O,Kż: 2
Atuty: Ostry Wzrok; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Przyszła niedługo po wylaniu się do świątyni siostrzanych piskląt. Jejku kto by pomyślał, że jedna z Fal będzie aż tak płodna. Ciekawe jak powinny się do nich odnosić. Mniejsze Fale? Niby Fale? Ciężko rzec... powinny się w końcu spotkać i znów coś wypić, zjeść, pójść gdzieś razem. Brakowało jej tego. Westchnęła i zerknęła na kokos przytroczony do swojego boku, a następnie na muflona który szedł za nią wszędzie tylko nie do wody. Wyszczerzyła kły.
– A tu się smoki modlą.
powiedziała do swego kompana który zareagował na to tak jakby już błagał bogów o coś... może cierpliwość? Pogładziła go pierzastym ogonem po głowie i ruszyli dalej.
– Hej wszystkim!
zakrzyknęła całej rodzinie Wodnych. Wspólnego modlitwy były urocze! Tyle można się było dowiedzieć o smokach jeśli tylko mówiły coś na głos. Przymknęła swoje nienaturalnie jasne ślepia i odchrząknęła. Odgłos racic Lothrica przycichł gdy i kozioł usiadł obok Opuncji.
Ostatnio Thahar powiedział, że niepotrzebnie prosi o sytość stada więc teraz wybrała innego boga.
– Kammanorze. Jesteś tym którego Matka Niebo uznaje za silnego. Mistrza walk, a tak się składa, że przydałoby mi się nieco sił i zrozumienia dla walk. Nie zrozum mnie źle, idzie mi dobrze... ale tak zwinne smoki jak ja potrafią dostać mocno w kość. Czy użyczyć mi nieco swoich sił bym mogła godnie zbić Jelito na kwaśne jabłko? Bądź wychwalany i miej dużo piskląt.
otwarła oczy i skinęła sobie łbem. Nieźle jej poszło. A jak będzie silna to i stado będzie się lepiej miało, prawda?

Licznik słów: 246
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Obrazek ______« OSTRY WZROK »
___dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku

_________« PARZYSTOŁUSKA »
______-1 ST do Zręczności i Wytrzymałości w czasie parzystych miesięcy, +1 ST do Zr. i Wytrz. w czasie nieparzystych miesięcy

____________« TWARDA JAK DIAMENT »
_________-1 ST do testów na Wytrzymałość

_______________« »
____________...

GŁOS MUZYKA POSTACI
PRZEDMIOTY ZAWSZE Z NIĄ: kokos z wymalowaną twarzą

PORTRET RODZINNY (od Hienki)
#288a9e #287b9e
Opiekun
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1768
Rejestracja: 09 lip 2014, 12:11

Post autor: Opiekun »
Pociechy Przywódców Wody nie wiedziały jeszcze, jak powinna wyglądać modlitwa. Spróbowały więc tak jak umiały. Pełnia był bezpośredni i dość interesowny. Bogowie pozostawili jego odpowiedź bez odpowiedzi, podobnie jak zagmatwane myśli Szakłaka. Przełom za to nastąpił przy Żabie. Samczyk jako jedyny wykazał się bezinteresownością, jedynie dziękując. I jeszcze się troszczył! Któryś z bogów wyraźnie uznał to za urocze, ponieważ pod łapami Żaby wylądowała jedna spora macka kałamarnicy.

Kolejne pisklę znalazło swoją drogę do Świątyni. Wyjątkowo nie należało do Wodnej czeredy, wyraźnie pachnąc Ziemią. Kiedy tylko Goździk zaczęła mówić, miała uczucie, że jej słowa nie idą w próżnię. Ktoś jej bardzo uważnie słuchał, w odpowiednich miejscach cicho pomrukując by dać znać, że nadąża.
Nie przeszkadzasz mi, Goździku. Lubię wizyty smoków, zwłaszcza tych, które chcą dołączyć do grona Łowców. Szkól się pilnie, a jestem pewien, że Ziemia nie będzie skarżyła się na głód! – Rozbawiony głos Thahara doszedł do uszu Goździka. Otoczyło ją na chwilę przyjemne uczucie ciepła, efekt boskiej obecności. Jak widać bogowie zawsze znajdowali chwilę dla swoich wiernych...

To jest, o ile mogą. Posąg Naranlei pozostał niewzruszony, nie dając żadnego znaku. Futra Uciechy Mrozu nie zmierzwił wiatr ani nie usłyszała żadnej odezwy. Bogini magii z pewnością doceniłaby modlitwę młodej Czarodziejki, gdyby tylko mogła jej odpowiedzieć.

Viliar nie zaszczycił Swiatokrążcy spotkaniem pysk w pysk. Nie dało się jednak pomylić atmosfery, która otaczała jego piedestał. Od mieszanki chaosu i rozpaczy, kojarzącej się z polem bitwy, aż mrowily łuski.
Poszukaj Infamii Nieumarłych. – Suchy syk odpowiedział Ziemnemu. Na gratulacje z powodu pokonania demona się nie zanosiło, jednak rzucony łeb zniknął.

Czwarte pisklę Wody, które postanowiło się dziś pomodlić, o dziwo nie należało do gromadki Przesilenia. Była to Texotli, która nie istniałaby bez boskiego błogosławieństwa. Nie omieszkała za to podziękować, co zapewne było bardzo rozsądnym posunięciem. Chociaż nie dostała słownej odpowiedzi, czuła się wysłuchana. Delikatny podmuch pogładził jej futerko. Zwykły przeciąg czy też coś więcej?

Przesilenie Północne, nadzorujący całą hałastrę, nie miał lekko. Kiedy wreszcie udało mu się skupić i wyciszyć... Nie usłyszał znajomego głosu. Może Thahar uznał, że nie musi po raz zapewniać Wodnego, że jego stado poradzi sobie dobrze? A może bardziej zaabsorbowały go zabawne modlitwy piskląt.

Do stada dołączyła kolejna dusza. Woda nadal pozostawała niepokonana w ilości wspólnych i częstych modlitw. Robiło się z nich najbardziej żarliwie wierzące stado.
Owoc Opuncji zaś osiągnęła to, co niewielu się udawało. Usłyszała rozbawione parsknięcie, niskie i wprawiające kości w drżenie. Mało kto był w stanie rozbawić Kammanora.
Tego mi jeszcze nikt nie życzył – przyznał Pan Siły, a jego głos był słyszalny tylko dla Wojowniczki. – Kroplo, miej wiarę we własne możliwości. Możesz stać się silniejsza na wiele sposobów, nie musisz polegać tylko na mojej pomocy. Obejrzę jednak twoją walkę. Upuść z niej trochę soku. – Opuncja mogła poczuć nutę dymu, jakby wypuszczonego z nozdrzy. Czyżby Kammanor miał coś do Jelit? A może po prostu chciał zobaczyć jej starcie z Owocem.

Żaba:
+ 3/4 mięsa (kałamarnica)

Licznik słów: 485
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
👶🏼
Jeśli Ci się spieszy z zaakceptowaniem czegoś, coś jest niejasne, chcesz coś konkretnego na Kwarcu dla fabuły albo błąd został przeze mnie gdzieś popełniony – proszę napisz forumowe PW. Staram się wchodzić chociaż 1 raz dziennie

👶🏼
Przesilenie Północne
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3574
Rejestracja: 04 sie 2019, 12:49
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Olbrzymi
Opiekun: Sztorm Stulecia
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Sosnowy Pocisk

Post autor: Przesilenie Północne »
A: S: 5| W: 4| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,Prs,Śl,Kż,MP,MO: 1| Pł,O,MA: 2| A: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Twardy jak diament; Przezorny; Pierwotny odruch
Korzystając jeszcze z chwili, gdy pisklęta modliły się jeszcze, kontynuował modlitwę. Siedział jeszcze przez chwilę w ciszy, kierując myśli ku patronowi łowców i łowów, wdzięczny nawet za niejasną odpowiedź. Stado w końcu urosło znacznie od czasu, w którym ostatni byli w świątyni – i podejrzewał, że Thahar, z rozbawieniem przyglądający się relacji jego z czarodziejką, zacmokałby zadowolony widząc kolejne pisklęta – i chociaż łowczy spisywali się dobrze, liczył, że lato będzie obfitować w zwierzynę, którą będą potrafili schwytać. On sam teraz, gdy obie uzdrowicielki były zajęte leczeniami, zdecydował się w końcu zająć stadnym zielnikiem.

Gdy skończył, obejrzał się na Texotli, słuchając jej słów z przekrzywionym łbem.
Niegodna? Każdy jest godny – rzucil pogodnie, gdy skończyła modlitwę. – Nawet jeżeli nie otrzyma się potwierdzenia, to bogowie słuchają – rzucił też, a nagły plask sprawił, że odwrócił się w stronę dźwięku i roześmiał zaraz, gdy przed Żabą pojawiła się macka tak wielka, że niemal przewyższała go wzrostem. – Mówiłem! – wyszczerzył się.
Przyszła też Opuncja, którą pozdrowił skinieniem łba. Oglądając się po świątyni, spoglądał na smoki, które podchodziły do wielu innych posągów – i zachęcony tym, zdecydował się przybliżyć pisklętom nieco lepiej bogów, bo wiedzieli w końcu niewiele – głównie to, co mówił już swoim synom w grocie kilka księżyców wcześniej.
Thahar, Kamanor, Viliar I Vanayan są już z nami, ale wiele z bogów jeszcze nie. Mówi się, że równowaga świata została kiedyś zachwiana tak bardzo, że musieli oni zniknąć – i pozostały po nich tylko iskry, cząstki jej mocy, rozsiane po świecie. Każde ze stad znalazło do tej pory jedną: Woda znalazła iskrę Valanyan daleko, daleko na zachodzie, a pozostałe pewnie są jeszcze dalej. – Uśmiechnął się smutno. – Ale na szczęście jest wiele smoków, które mogłyby przynieść kolejne. Może wy kiedyś się po taką wybierzecie? – Mrugnął do nich wesoło.
Zaprosił je za sobą gestem, chcąc opowiedzieć co nieco o posągach, jakie rozsiane były tutaj, po świątyni.
Immanor – powiedział, stając przed posągiem. – Jest pierwszym z Bogów, cierpliwym ojcem i bratem, i opiekunem. Jest patronem smoczej wytrzymałości, a stado Ziemi obrało go również na swego patrona. Jego bratem jest Kamanor – to ten, o którym już wam opowiadałem – powiedział synom, ale zwrócił się zaraz do Texotli. – Jego iskra została przyniesiona przez stado Ognia, któremu patronuje. Jednocześnie utożsamiany jest z siłą.
Thahara już znacie. – Wyszczerzył się wesoło. – Patron łowów i łowczych, którego iskra została przyniesiona przez stado Ziemi. Ostatnim z braci jest Tarram: upadły bóg śmierci. Jedyną samicą w tym gronie jest Nenya, patronka zręczności, wesoła i pogodna, partnerka Valanyan.
Mówiąc, chodził po świątyni, chociaż niektóre z posągów pokazywał im jedynie skinieniem łba.
Mówi się, że Valanyan i Viliar to dzieci nimfy. Valanyan jest patronem rzemieślników: twórców run i eliksirów. – Nie był pewien, czy mógł mówić o jej spokoju. – Viliar jest patronem niesłusznej wojny, kojarzony z tym, co z nią powiązane: cierpieniem, krwią, walką. Przyniesiony został przez Plagę.
Najmłodsi wśród bogów to dzieci i wnuki Immanora. Naranlea, patronka magii i Wody: to ona uwolniła maddarę jako pierwsza, ucząc smoki, jak się nią posługiwać. Nytba jest patronką piękna, aparycji, charyzmy, sama sobą prezentując właśnie te wartości. Uessas zaś patronuje miłości wszelkiego rodzaju. – Uśmiechnął się rozbawiony.
Naranlea jest matką Lahae i Erycala. Wzrok Lahae był tak uważny i przenikliwy, że stała się patronką percepcji i smoczych zmysłów. Erycal zaś, jedyny pokryty futrem, jest patronem medyków i uzdrowień, a na jego ołtarzu – wskazał im łapą do tego miejsca i dał podbiec, jeżeli pargnęły – za cenę kilku kamieni szlachetnych da się odzyskać stracony wzrok czy łapę.

Licznik słów: 598
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Obrazek
B Ó J K Achmurnik
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 2 | P: 3 | A: 1
L, Skr, MP, Śl: 1| MO, MA: 2


B A J K Ażywiołak powietrza
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
L, Skr, MA, MO: 1
I. OKAZ ZDROWIAodporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycuII. CHYTRY PRZECIWNIKraz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnikaIII. TWARDY JAK DIAMENT-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość, raz na miesiąc podczas modlitwy otrzymuje dar od swojego patronaIV. PRZEZORNY+2 ST do kontrataków przeciwnikówV. PIERWOTNY ODRUCHraz na walkę -2 ST do obrony
BŁYSK PRZYSZŁOŚCI Ostatnie użycie: 10 / 06
kryształ szczodrobliwego 05 / 07
kryształ ideału - / -
kryształ kolekcjonera - / -

kryształ poskramiacza -1ST do walki z hydrami, lewiatanami
Szelest Kroków
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 291
Rejestracja: 07 lip 2020, 18:36
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 44
Rasa: północny x olbrzymi
Opiekun: Przesilenie Północne, Sosnowy Pocisk
Mistrz: sam sobie mistrzem
Partner: narzeczona Lelena XD

Post autor: Szelest Kroków »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| M: 1| P: 2| A: 4
U: W,B,Pł,L,Prs,O,MP,MA,MO,Kż: 1| Skr,A,Śl: 2
Atuty: Ostry wzrok; Pamięć przodka; Lekkostopy; Opiekun
Zamrugał kilkukrotnie, kiedy wreszcie jego myśli uspokoiły się, on zamknął pysk, a spotkała go jedynie cisza. Zmarszczył delikatnie nos. Obejrzał się na Pełnię, który chyba był w identycznej sytuacji, jak on, a potem spojrzał na Żabę i... Zgłupiał. Aha? Wlepił spojrzenie w dziwne, obślizgłe coś leżące pod łapami brata. I co, że niby Żaba coś dostał, a Szakłak mógł się zwyczajnie cmoknąć w tyłek? Przewróci ślepiami, kiedy dotarły do niego słowa ojca. Nikt nie jest niegodny?
Ja najwyraźniej nie jestem, bo bogowie mnie nie lubią — burknął niezadowolony, by podreptać do ojca i klepnąć tyłkiem na ziemi, będąc przy tym zabawnie oburzonym. Tak się nie będziemy bawić, żeby nawet na niego nie chuchnąć, a brata poczęstować... Czymś, czymkolwiek to było? Słuchają, dobre sobie. Nadął poliki i zmarszczył brewki, jednak mimowolnie trzepnął uchem, kiedy usłyszał kolejne słowa ojca. Wciąż wyglądając na niezadowolonego (i smutnego, ale przecież nie wypadało się do tego przyznać), skupił się na opowieści o bogach. Przełknął ślinę, niepewnie obejrzał się na posągi bogów. — A który z bogów dał Żabie to... — zawahał się, przenosząc spojrzenie na kawał obślizgłego mięsa. — ...to coś?
Wyprawa po iskry brzmiała nad wyraz interesująco, a pewnie brzmiałaby jeszcze lepiej, gdyby... Cóż, gdyby bogowie jednak go tak nie zignorowali, no oczywiście. Podreptał za Przesileniem Północnym do jednego z posągów, przyglądając się mu. Immanor. Patron Ziemi. Kammanor, patron Ognia. Przechylił zaciekawiony łeb. Mimowolnie jego wzrok zatrzymał się dłużej na posągu Thahara, patrona łowów. Dopiero kiedy padło kolejne imię bóstwa, Szakłak skupił się na ojcu, zwalniając kroku.
Co to znaczy, że bóg jest upadły? Co z tym, eee, Tarramem? — zapytał zatem zaciekawiony tą kwestią. Czy tylko Tarram był upadłym bogiem? Kroczył za ojcem dalej, chłonąc kolejne dawki wiedzy, już nie wyglądając na takiego oburzonego. Padały kolejne imiona, a on raz po raz marszczył brewki. Patron... Niesłusznej wojny? Nie brzmiało to najlepiej, jednak nie odezwał się. Zamiast tego wysłuchał kolejnych słów, tym razem ożywając na kwestię patronki Wody. — A co to znaczy, że Naranlea jest naszym patronem? To nam coś... Daje? — zapytał ponownie, przyciskając nieco uszy do głowy. Zresztą – skoro Naranlei i tak nie było, to raczej nic im dać nie mogła. — I co teraz, jak jej nie ma? Będziemy mieć innego patrona? — dodał jeszcze. Może nowy patron wtedy by go nie miał gdzieś? Naranlea była matką kolejnej dwójki bogów, ale chyba nie oznaczało to zbyt wiele dla samej Wody. Zresztą – nawet nie zdążył zapytać, bo i uderzenie serca później zapowietrzył się. — Jak to odzyskać łapę?!

Licznik słów: 420
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Bylica – łasica
niemechaniczna kompanka

Piołun – żbik
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 1 | P: 2 | A: 1
B, A, O, Skr: 1

Ruta – ryś
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 1 | P: 2 | A: 1
B, A, O, Skr: 1

ostry wzrok
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)

pamięć przodka
-2 ST do walki z drapieżnikami na polowaniu/misji/wyprawie

lekkostopy
+1 sukces do Skr raz na tydzień

opiekun
stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów

fullbody bez skrzydeł by fen: klik
Wspomnienie Nocy
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 5749
Rejestracja: 07 lip 2020, 20:59
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 55
Rasa: olbrzymi x północny
Opiekun: Przesilenie Północne, Sosnowy Pocisk
Partner: Były sobie kiedyś dwie

Post autor: Wspomnienie Nocy »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,B,Pł,Prs,Skr,A,O,Śl,Kż: 1| L,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pełny brzuch; Niestabilny; Mistyk; Poświęcenie; Uzdolniony
Pomodlił się tak pięknie i co? I łajno, nic nie dostał. Zmarszczył nos, ale rozluźnił się nieco widząc, iż Szakłak też wygląda na rozczarowanego. Za to Żaba... halo, co to za niesprawiedliwość? Dlaczego on dostał, a Pełnia nie? Smoczątko naburmuczyło się i nastroszyło piórka w geście oburzenia.
Co za kit – burknął cicho, przesuwając ogonem po podłożu. Obejrzał się po innych smokach, których było coraz więcej, po czym zwrócił się do ojca, który kontynuował nauki z wiedzy. Sfoszony Pełnia nie miał ochoty słuchać teraz o bogach i ich cudowności, kiedy tak bezczelnie go ignorowali, ale wiedział, że musi.
Nimfy? – powtórzył obce dla niego słowo. – Czy to że bóg jest młody ma jakieś znaczenie? Czy to znaczy, iż nasza patronka jest w jakiś sposób słabsza od reszty bogów przez wiek? – dorzucił swoje pytanie, gdyż ta kwestia od razu rzuciła mu się w oczy. Przez funkcje pełnione przez rodziców czuł się związany ze swoim stadem nawe jeśli nie znał za dobrze należących do niego smoków.
Ech. Dam tym bogom drugą szansę – zakomunikował niespodziewanie, po czym znów obrócił się w bliżej nieokreślony punkt. Był nadąsany i niezadowolony z tego, że Żaba dostał nagrodę, a on nie i postanowił walczyć dalej o swoje. Tym razem nie przemawiał do kamyków ani nic w tym stylu, śledził za to wzrokiem pęknięcia na podłożu, a jego wzrok był trochę nieobecny.
Hej, Naranlea, patronko. Czczę cię jako patronkę mojego stada, szanuję, blablabla, czuj się chwalona, a możesz dać mi jakiś znak, że mnie słuchasz i w ogóle? Wtedy będę cię czcił bardzo ochoczo i eee, przyniosę ci prezent następnym razem, może być? Przyozdobię ci czymś posąg, żeby był ładniejszy, co ty na to?

Licznik słów: 282
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Żabi Plusk
Dawna postać
liberosis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1136
Rejestracja: 07 lip 2020, 19:56
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 58
Rasa: północny x olbrzymi
Partner: Echo

Post autor: Żabi Plusk »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 4| P: 3| A: 3
U: B,L,Prs,Skr,W,O,MA,MO,Śl,Kż: 1| Pł,A,Lecz: 2| MP: 3
Atuty: Boski ulubieniec; Parzystołuski; Obeznany; Wybraniec Bogów
Pisklak dosłownie na chwilę zamknął oczy, a gdy je otworzył, naprzeciwko niego pojawiło się... coś. Syn Przesilenia Północnego nie miał pojęcia, czym to mogło być. Jednak na ten moment nie mial w planach rozwiązywania tej zagadki, ponieważ był w lekkim szoku, kompletnie nie spodziewając się takiego obrotu spraw. Czy to znaczy, że bogowie go wysłuchali? Ale o nic nie prosił, więc dlaczego...
Na jego pyszczku pojawił się szeroki uśmiech. Och, dziękuję wam bogowie! Nie trzeba było, naprawdę! Ale dziękuję wam bardzo bardzo mocno! Za wszystko! rzucił szczęśliwie. Jeszcze przez chwilę z niedowierzaniem wpatrywał się w to bardzo-dziwne-coś, aby następnie przenieść swój wzrok na mamę i tatę. Mamo, tato, co to takiego? zapytał, będąc strasznie ciekawym tego, czym był ten tajemniczy podarunek od bogów.
Zerknął w stronę braci, będąc już przygotowanym do zapytania się, czym zostali uraczeni oni, jednak nie widząc w ich pobliżu żadnych przedmiotów, w ostatniej chwili wstrzymał się z otworzeniem pyszczka. Czyżby nie dostali nic? To może chociaż mieli okazję porozmawiać z bogami? Ale nie wyglądali na zbytnio zadowolonych, czyli nie zwiastowało to niczego dobrego. Uśmiech znikł tak szybko, jak się pojawił, a malcowi zrobiło się strasznie... głupio. Nie wiedział co miał zrobić, ani jak się zachować w takiej sytuacji. Nie chciał aby Pełnia oraz Szakłak byli smutni z tego powodu, że on dostał coś od bogów, a oni nic. Może zaproponuje im podzielenie się swoim podarunkiem, jak wrócą do domu? Albo mógłby nawet oddać im tą całą nieznaną rzecz! Byleby poczuli się lepiej i nie było im przykro. Jednak zanim mógł wyjść z jakąkolwiek propozycja, ich ojciec nagle zabrał głos, aby uzupełnić ich wiedzę na temat bogów. Malec uznał więc, że porozmawia z braćmi potem, a teraz skupił się w pełni na słuchaniu słów Przesilenia. Hm, czyli bogów jest jeszcze więcej niż tych, których udało się stadom odkryć? Wyprawa po iskry? I oni kiedyś mogliby wziąć w takiej udział? To brzmiało super! Ciekawe czy Szakłak i Pełnia chcieliby w przyszłości wybrać się na takie poszukiwania. To na pewno byłaby znakomita przygoda i to jeszcze przeżyta wspólnie!
Samczyk słuchał dalej. Tym razem tata przechodził do konkretów, opowiadając im bardziej szczegółowo o poszczególnych bogach. Pokazując im w międzyczasie także ich posągi. Malec dreptał tuż za ojcem, z zafascynowaniem wpatrując się w każdy z nich. Czy wiadomo, ile konkretnie jest bogów? Czy nikt tego nie wie? Rzemieślników? I co to są runy? zapytał, gdy Przesilenie skończył swoją opowieść oraz bracia zadali swoje pytania. Rzucił okiem na brata, który nagle oznajmił, że spróbuje pomodlić się do bogów jeszcze raz. Ciekawe czy Szakłak także podejmie drugą próbę. Żaba, jako że został już przez któregoś z bogów wysłuchany, usiadł w ciszy tuż obok ojca, obserwując uważnie swoje rodzeństwo. Miał nadzieję, że tym razem uda im się uzyskać jakąkolwiek odpowiedź. W sumie może mógłby pomodlić się w ich intencji? Tak, to był dobry pomysł! Malec zamknął więc ponownie ślepka, skupiając się na swoich myślach, które chciał przekazać bogom.
Drodzy bogowie, nie wiem z którym z was będzie próbować się skontaktować Pełnia oraz może Szakłak, jeśli się na to zdecyduje, ale mam nadzieję, że mnie usłyszycie! Moi bracia są naprawdę naprawdę super i fajnie się z nimi rozmawia, dlatego spróbujcie dać im drugą szansę! Wyglądali na bardzo smutnych, kiedy nie dostali żadnej odpowiedzi, a ja naprawdę nie chcę, aby było im przykro. Oczywiście to nie jest wasza wina, bo wiecie lepiej, do kogo się odezwać, a do kogo nie, ale chciałbym po prostu, aby byli szczęśliwi. O i dziękuję wam za podarunek. I jeszcze raz za wszystko, co robicie!

Licznik słów: 590
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Szelest Kroków
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 291
Rejestracja: 07 lip 2020, 18:36
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 44
Rasa: północny x olbrzymi
Opiekun: Przesilenie Północne, Sosnowy Pocisk
Mistrz: sam sobie mistrzem
Partner: narzeczona Lelena XD

Post autor: Szelest Kroków »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| M: 1| P: 2| A: 4
U: W,B,Pł,L,Prs,O,MP,MA,MO,Kż: 1| Skr,A,Śl: 2
Atuty: Ostry wzrok; Pamięć przodka; Lekkostopy; Opiekun
Spojrzał kątem oka na swoich braci, zamyślając się na chwilę. Sam nie pomyślał o tym, by ponownie spróbować z modlitwą, jednak widząc Pełnię, jak i zamykającego ślepia Żabę, odetchnął głośno. No cóż, nie mógł być gorszy. Może zrobił coś nie tak za pierwszym razem, a może bogowie po prostu chcieli, by zwyczajnie próbował do skutku? Zmarszczył lekko nos. Cóż, nic nie szkodziło, coby spróbować ponownie; najwyżej przekonałby się już ostatecznie, że bogowie zwyczajnie go nie lubili z jakiegoś powodu i, może, nie było tutaj czego szukać.
Odetchnął ponownie, przejechał spojrzeniem po posągach, a te ponownie zatrzymało się na Thaharze. Zamyślił się. Bóg łowów? To brzmiało ciekawie. Dodatkowo Thahar, jak mówił ojciec, wrócił do smoków z pomocą Ziemi. Może on by go wysłuchał? Zerknął na rodzeństwo – nic nie mówili, toteż prędko domyślił się, że modlitwy formowali we własnych myślach. Przełknął ślinę, nieco nerwowo, jakby obawiając się już z miejsca porażki.
Cześć znowu, Thaharze, mam nadzieję, że mnie wysłuchasz! Nie wiem za bardzo jak się modlić. Nigdy nie polowałem, ale bardzo bym chciał w końcu spróbować, tylko jeszcze nie umiem. O, o, o, a może chciałbyś zobaczyć w przyszłości, jak sobie radzę, kiedy wreszcie będę mógł zapolować? Bo, wiesz, Thaharze, ja bym bardzo chciał być przydatny dla stada i w ogóle umieć wszystko dobrze, tylko jeszcze nie wiem kim chcę zostać. Myślisz, że nadawałbym się na łowcę? A może powinienem być wojownikiem, jak mój tata? Tooo, ten, dzięki za wysłuchanie, o ile mnie wysłuchałeś, i ten, będę się uczyć, by jak najszybciej pójść na polowanie, byś mógł to zobaczyć! I w ogóle dzięki bogowie, że chociaż daliście coś Żabie, cokolwiek to jest!

Licznik słów: 271
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Bylica – łasica
niemechaniczna kompanka

Piołun – żbik
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 1 | P: 2 | A: 1
B, A, O, Skr: 1

Ruta – ryś
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 1 | P: 2 | A: 1
B, A, O, Skr: 1

ostry wzrok
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)

pamięć przodka
-2 ST do walki z drapieżnikami na polowaniu/misji/wyprawie

lekkostopy
+1 sukces do Skr raz na tydzień

opiekun
stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów

fullbody bez skrzydeł by fen: klik
Nieustająca Zamieć
Dawna postać
Delara
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 869
Rejestracja: 03 cze 2020, 12:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 38
Rasa: Północny x Powietrzny
Opiekun: Neidon i Eliara

Post autor: Nieustająca Zamieć »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,Śl,Skr,A,O: 1| L,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Wierny druh; Niestabilny; Mistyk; Magiczny śpiew; Furia Niebios
  Niezniechęcona brakiem odpowiedzi, drugi raz przybyła do świątyni. Na tym przecież polegają bogowie – ty mówisz, oni słuchają. A Neira akurat lubiła gadać w eter, a raczej zaczynała lubić. O dziwo pomagało jej to, że Narnela nic nie odpowiadała – przynajmniej mogła mówić co chce.
  Przybyła do świątyni dość prędko, machając obecnym.
   –
Heeej, Naranlo! Pamiętasz jak mówiłam o tym niewysadzaniu mnie? No to jakby co to dalej ma obowiązywać, dobra? – Nawiązywała do ostatnich nieprzyjemności z maddarą jakie miała. – O! I życz mi też szczęścia za niedługo wracam na tę arenę z tymi drapieżnikami! I mam nadzieję, że pójdzie mi tam gładko, jak ostatnio! Pewnie pójdzie, skoro nad tym czuwasz!

Licznik słów: 114
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Tak wiele do zdobycia świat daje dziś
Tak mało potrzebujesz, żeby co dzień cieszyć się nim"

Nic więcej, Kwiat Jabłoni


Wierny Druh
Neira oswoiła przed dotarciem do Wolnych Stad kompana, Lisa Polarnego
Kompan na start

Niestabilna
Neira ma niezwykle silną, ale ciężką do kontrolowania maddarę
Dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka

Mistyk
Neira potrafi raz na jakiś czas dodać więcej maddary czarowi, wręcz go wzmocnić lub ulepszyć
Raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

Magiczny Śpiew
Smoczyca ma niezwykle piękny głos, którym zamierza popisywać się w walkach
Zanucenie pieśni podczas walki odejmuje jeden sukces przeciwnikowi, do użycia raz na walkę

Furia Niebios
Neira czasami odwołuje się do potęgi bogów, licząc że jej ulubiona Bogini wspomoże ją w walce
Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika



Obrazek

Arien – samiec lisa polarnego
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,A,O,Skr: 1


Monochromatyzm: +2 ST do szukania kamieni

Av by Echo-Torvi/Mollin/Wronka/Delavir (wersja chibi również)|Design by Chromcia|Pełen wygląd Neiry
Valanyan
Bóg
Bóg
Posty: 27
Rejestracja: 25 lip 2021, 13:54

Post autor: Valanyan »
Podobnej sensacji mógł doświadczyć stojący niedaleko Żabi Kolec. Być może to właśnie jego pokora i bezinteresowność przyciągnęły patronkę rzemieślników, która potrafiła docenić dobrą strategię współpracy.
Zarówno ty, jak i twoi bracia możecie zwiększyć swoje szanse na odpowiedź, jeśli trochę pomyślicie o składnikach dobrej rozmowy. – Głos Valanyan, który rozbrzmiał wyłącznie w głowie Żaby, nie zdradzał żadnych emocji – był nieco chłodny, zamyślony, ale dalej przyjemny dla ucha. Wraz z nim nadeszła także kojąca aura obecności, niemalże jakby bogini stała tuż za nim, choć nie dało się jej zaobserwować.
Kiedy poruszasz jakiś temat, zastanów się, czy pasuje on do istoty, z którą chcesz się skontaktować. Mój wojowniczy brat Viliar prędzej posłuchałby o ranach, które zadałeś swoim przeciwnikom, niż o tych, które wyleczyłeś u pacjentów – Valanyan rozpoczęła swój prywatny wykład. Oj, będzie tego więcej! – Zastanów się także, w jaki sposób formułujesz swoją wiadomość. Thahar lubi luźne rozmowy i chętnie spoufala się ze swoimi rozmówcami, a Kammanor woli, gdy smoki zachowują dystans i powagę. Rzecz jasna, żadne z nas nie chce być lekceważone lub nieuprzejmie traktowane, dlatego pamiętaj o zachowaniu kultury. – Chyba tylko Riromi plułby na uprzejmość, ale kto o zdrowych zmysłach kierowałby do niego swoje modlitwy? – Czego jeszcze potrzebujesz? Cierpliwości. Rozumiem, że twoi bracia byli zawiedzeni, ale jeśli szybko się poddadzą, tym bardziej utwierdzą bogów w zdaniu, że nie warto było z nimi rozmawiać – wielu z nas ceni sobie wytrwałość. Bywamy także zajęci. Albo wcale nie mamy dostępu do świata śmiertelników, jak Immanor i Naranlea... Ach, powinnam była zacząć od tego. – Niezręczna cisza trwała tylko parę uderzeń serca. – Słyszałeś już o iskrach wieczności? Twoja matka mogłaby wprowadzić cię w ten temat... I zachęcam cię, byś podzielił się dzisiejszą nauką ze swoim rodzeństwem. – Po tych słowach energia bogini opuściła świątynię, ale przy łapach Żaby pojawiło się coś ciekawego: przezroczysta fiolka wypełniona zielonkawym płynem. Po otwarciu mikstura pachniała ziołami – być może przyda się w czasie leczenia.

Żabi Kolec:
eliksir leczący rany średnie

Licznik słów: 329
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Thahar
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 85
Rejestracja: 17 mar 2020, 13:40

Post autor: Thahar »
Wstępnie nie inaczej został potraktowany Drapieżny, gdy pełen napięcia zatrzymał się przed piedestałem, na którym jeszcze przed sprowadzeniem iskry siedział Thahar. Wyglądało na to, że bóg nie zdecydował się jeszcze przyjąć swojej kamiennej formy, lecz niewątpliwie brak jego lokalnej, fizycznej reprezentacji nie oznaczał, iż nie nasłuchiwał spragnionych głosów... Po chwili stało się to, na co liczył adept.
Prawda jest taka, że nadawałbyś się do jednej i drugiej roli – Thahar odezwał się w myślach Drapieżnego tym ciepłym, przyjaznym tonem, który pozwalał smokom zapomnieć na chwilę o smutkach i nerwach. – Jeśli jeszcze nie wiesz, czego tak naprawdę pragniesz, wypróbuj oba zajęcia. Przyszłemu łowcy nie zaszkodzi trochę praktyki w walce, a wojownik też powinien znać się na zabijaniu zwierzyny... Kto wie, może nawet okryjesz w ten sposób swoją własną, wyjątkową ścieżkę życiową. Powodzenia, kolego!
Kiedy w umyśle Drapieżnego znowu zapadła cisza, coś apetycznego zmaterializowało się pomiędzy nim a piedestałem. Były to pieczone dzicze udźce, jeden z ulubionych pokarmów pana łowów.

Drapieżny Kolec:
+ 2/4 mięsa (dzik)

Licznik słów: 166
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Opiekun
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1768
Rejestracja: 09 lip 2014, 12:11

Post autor: Opiekun »
Przepełnione surowym oczekiwaniem nastawienie Bezgwiezdnego Kolca niestety nie było wystarczające aby przywrócić iskrę Naranlei, choć definitywnie kreowało podwaliny jego wyznania. Czy był jednak typem pełnym nadziei, czy prędzej twardo stąpającym po ziemi, musiał zdecydować później, gdy już pogodzi się z myślą, że czasami jedyną odpowiedzią będzie cisza. Kto wie, może to skłoni go do refleksji nad historią przytoczoną przez Przesilenie albo ogółem boskiej natury.

Nieco starsza od wcześniejszego grona Uciecha nie zrażała się milczeniem i choć jej nowa modlitwa również była krótka, bliższa formą do personalnych nadziei i uwag na prędko wymienianych ze zwykłymi smokami, być może właśnie na tym polegał urok jej odwiedzin. Nawet jeśli Naranlea kontynuowała milczenie, chłodnym kamiennym wzrokiem badając przestrzeń przed sobą, liczył się fakt, że Neira potrafiła odwiedzić miejsce kultu i odnaleźć komfort w samym towarzystwie jej podobizny.

Licznik słów: 133
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
👶🏼
Jeśli Ci się spieszy z zaakceptowaniem czegoś, coś jest niejasne, chcesz coś konkretnego na Kwarcu dla fabuły albo błąd został przeze mnie gdzieś popełniony – proszę napisz forumowe PW. Staram się wchodzić chociaż 1 raz dziennie

👶🏼
Rudzik Płowy
Dawna postać
Iznu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 199
Rejestracja: 17 kwie 2018, 15:16
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 100
Rasa: Skrajny
Opiekun: Fedelmid, Éibhear
Mistrz: Aen Aard
Partner: Ból za mostkiem

Post autor: Rudzik Płowy »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 1| A: 1
U: B,L,A,O,Skr,Śl,W: 1 | MA,MO,MP: 2
Atuty: Boski ulubieniec, Niestabilny, Obrońca, Wybraniec bogów, Pechowiec
Iznu pamiętał dzień, w którym przyszło pożegnać mu jego matkę. Aelyah, szara, drobna smoczyca miała szczęście doświadczyć naturalnej śmierci, nim nastało Tedd Deireádh
górskiej wioski. Smoki i elfy mają w zwyczaju wprowadzać swoich pobratymców, którzy są na skraju swojego życia do niewielkiej kaplicy dedykowanej wszystkim przodkom. Tak postąpiono również z Aelyah. Iznu jako młody czarodziej odprowadzał swoją matkę do miejsca sakralnego z nieśmiało ukazującym się na pysku uśmiechem, a szara smoczyca – wyraźnie szczęśliwa, że niedługo przekroczy próg świata żywych i umarłych – spoglądała na swego syna z wdzięcznością, że jest przy niej w tej ważnej chwili. Ich ostatniej, wspólnej chwili.
Płowy nie czuł lęku, smutku czy żałoby widząc swoją matkę po raz ostatni. Aen Aard nie traktowało śmierci jako końca – przecież dla wszystkich stanie się to początkiem czegoś nowego, czegoś wiecznego. To jedynie zrzucenie z siebie śmiertelnego jarzma, porzucenie cielesności na rzecz trwania w szczęściu i błogości wśród istot, które przez całe dotychczasowe życie darzyło się miłością i zaufaniem. Niektórzy czuli żal, że byli zmuszeni pożegnać kogoś zbyt wcześnie – wszak musieli czekać dziesiątki księżyców, nim dane by im było zjednać się raz jeszcze z ulubionym. Ale Aen Aardczycy są cierpliwi.
Iznu stanął przed wejściem do kaplicy, obdarowując Aelyah ostatnim ciepłym spojrzeniem. Matka z wysiłkiem, lecz i z miłością okryła swojego syna swym potarganym, nieoszczędzonym przez los i czas skrzydłem i otuliła rogaty łeb swoim pyskiem.
“N’te tearth, an’weilas wedd. Synaeddan cónai shaent’en a te an cahlaw am t’elá. Essea’en rha.”


Przodkowie, choć śpiewem prowadzili go przez życie tak, jak powiedziała matka, nie potrafili lub nie chcieli pomóc mu umrzeć tak szczęśliwie, jak udało się to Aelyah. Odszedł tam, gdzie należało od zawsze jego serce a gdzie liczył, że jego Dom będzie taki, jak go zapamiętał.
Iznu odszedł przesycony rozgoryczeniem, cierpieniem i zawodem, a jego serce roztrzaskano mu na sto tysięcy drobnych sopli, nie mogąc znaleźć remedium na swój ból. A przecież był w swoim domu.
Smutek i rozgoryczenie rozlało się mgliście, gdy przodkowie powitali go, by następnie zaprowadzić do swojego nieśmiertelnego królestwa. Cierpienie rozpuściło się jak para wodna zanika w powietrzu, gdy smoczy pysk wydmuchnie powietrze w porę białego puchu. Roztrzaskane serce pozostało tam, gdzie legło uśmiercone ciało Iznu, bowiem dostało nowe, nieskalane smutkiem życie wśród Aen Aardczyków. Rudzik Płowy powitał swoją matkę, rodzeństwo, kuzynostwo, elfy, Fedelmida oraz Éibheara z uśmiechem, z niewyobrażalną radością i spełnieniem, darząc każdego z nich serdecznym uściskiem.
I podobnie szerokim uśmiechem chciałby kiedyś przywitać swojego syna. Lecz niekoniecznie musiał czekać, aż ten przekroczy próg śmiertelników.

Iznu. Wiesz już, czym jest nieśmiertelność. Wiesz, że Twe serce jest wielkie i nigdy nie zapomina, nawet mimo wszelkich przeciwności. Los nigdy nie był łaskawy, ale to Natura i jej dzieci winny przezwyciężyć ten trud i zmierzyć się z cierpkim Losem, aż ten stanie się naszym sprzymierzeńcem. Choć my nie zdołaliśmy Ci pomóc nim ten Cię zgładził, wiem, że Ty masz szansę dać komuś siłę i wiarę w to, że Niełamliwy będzie sprzyjający.
Jego nie sięgnęła jeszcze nieśmiertelność. Czas nie gra na Twoją korzyść.
Va faill, Ddraigwedd. Jesteśmy z Tobą i z Twoim synem.



Bezcielesna powłoka, którą istoty żywe przyjmowały pośmiertnie była dla wielu kultur czymś innym. Jedni uważali, że istoty mają duszę – jakoby ciało spirytualne w ciele śmiertelnym; drudzy patrzyli na nie jako świadomość, która błądzi po świecie w swojej niefizycznej formie; trzeci wierzyli, że to ich naturalna postać, zaś śmierć jest jedynie zaprzestaniem funkcjonowania ich cielesnej formy, która jedynie kładła na nich ograniczenia. Tymi trzecimi byli Aen Aardczycy. Lecz co do jednego, większość kultur była zgodna w swoich podaniach i wierzeniach.
Cokolwiek, co żyje po śmierci istoty, przyjmuje formę transparentną, niekolorową, niefizyczną – żadna istota posiadająca swoje organiczne ciało nie może dotknąć ducha, świadomości czy "niespętanej cielesnymi linami postać". Nie zawsze miało to miejsce w drugą stronę. Nie jeden raz duchy mogły w pewien sposób wpływać na świat śmiertelników w sposób bezpośredni, co często było jedynie fanaberią zbyt zabobonnych ras inteligentnych. Aen Aard natomiast wierzyło, że przodkowie wpływają na świat w sposób pośredni – dodając otuchy i siły swoim wybrankom. Do znacznie rzadszych zjawisk należało objawianie się astralnej formy istotom żywym, lecz nie było to niespotykane.
Być może miało to związek z bóstwami, które stoją ponad Czasem, Losem czy Naturą?

W świątyni spowitej nocnym mrokiem nisko nad ziemią unosił się kurz, zdatny do dostrzeżenia jedynie w nikłym momencie, gdy Księżyc uraczył jej wnętrze swym srebrnym blaskiem przebijając się przez drzewa Dzikiej Puszczy. W chwili, gdy Strażnik Ostępów wraz z Berim wkroczyli do świątyni, przymglone powietrze było zauważalne dla smoczych ślepiów. Woń przywodziła wspomnienie zwiedzonych wilgotnych jaskiń, tych tajemniczych, które zdawały się nigdzie nie mieć istniejącego końca, a zaraz nieprzygnębiających, a wzbudzających pragnienie odkrycia ich tajemnic. Korony drzew szelestem spadających na wietrze liści przypominały przemijanie życia po to, by dać narodziny czemuś nowemu. Ah... jakże wspaniała pora na swoistą kontemplację nad życiem. Czyż nie, Iznu?
Złoto-czerwona muzyka Natury w pewnym momencie wydała z siebie lekkie westchnienie – sprawiała wrażenie, jakby jej źródło znajdowało się w płucach i nozdrzach smoka. I być może to skojarzenie wcale nie mijało się z prawdą.
Bowiem gdzieś nieopodal – nieodkryty, dopóki światło Lleuad nie padło pod odpowiednim kątem – siedział były Czarodziej, obrońca Ziemi. Rogaty łeb nieznacznie wysunięty w przód, jakby przyglądał się swojemu synowi oraz Strażnikowi Ostępów, którego pamiętał tak dobrze ze stada Ziemi. Błogi, wręcz rozleniwiony uśmiech tkwił niezmiennie na jego pysku, kontrastując ze smutnymi, niegdyś bursztynowymi oczami, które dodają Płowemu kilkanaście dodatkowych księżyców. Łapa kurczowo trzymająca przed smokiem kostur bez swojego typowego szlachetnego zwieńczenia – choć teraz już zbędny, ale... Iznu zwyczajnie był do niego zbyt przywiązany. Jego postać – elf rzekłby, że prawdziwa – kojarząca się jednocześnie z półprzezroczystym kryształem oraz chmurą swobodnie wirującego w powietrzu kurzu i pyłu tworzyła jego nikłą sylwetkę, określając jego rogaty łeb, tułów, skrzydła, ogon.
Duchowe serce ścisnęło się radośnie w klatce piersiowej, a echo kolejnego westchnienia odbiło się od świątynnych skał i trafiło ponownie do uszu śmiertelników.
Rudzik poniósł swój wzrok na Strażnika.
Lub nie-śmiertelników.
– Mój synu, Beri... Sto tysięcy powitań dla Ciebie. Wraz z przodkami śpiewam Ci przez Twe życie licząc, że pamiętasz, iż zawsze będziemy trwać wszyscy u Twego boku. – delikatny, ściszony głos rozniósł się w powietrzu, nie kryjąc swojego źródła. Płowy pysk uśmiechnął się szerzej, a druga łapa chwyciła kostur wspierając się na nim i zbliżając do ramienia.
– I Tobie, szlachetny Strażniku Ostępów, sto tysięcy powitań. Ah... Przodkowie zdecydowali Cię pozostawić na dłużej na tym świecie?... – zapytał retorycznie, po czym pochylił swój łeb w geście szacunku do drzewnego. Wszak wiedział, że błogosławieństwo tak długiego życia wiąże się z ingerencją czegoś wyższego, niż Natura. Lecz... Jeszcze nie przyszło mu na myśl, że stał się samym Saevhern.
Po powitaniu dawnego stadnego pobratymca swój wzrok skupił już tylko na Berim. Przecież... to właśnie dla niego tutaj jest.

Licznik słów: 1121
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Berius
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 857
Rejestracja: 15 mar 2019, 19:19
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 87
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Rudzik Płowy
Mistrz: Spękany Kamień/ Sztorm senpai

Post autor: Berius »
A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,L,MP,MO,MA,Skr,Kż: 1 | O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Zwinny, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament, Uzdolniony, Wybraniec Bogów
Ten głos, siedział w głowie Beriusa bardzo głęboko. Jednak nigdy nie zapomniał do kogo należał. Przez chwilę myślał że traci zmysły i ten dźwięk jest tylko wytworem jego wyobraźni. Jednak ciekawość wzięła górę nad skupieniem i samiec mimowolnie powoli zaczął odwracać głowę do tyłu. Wtedy go ujrzał. Myślał że oczy go zawodzą i zaczął je przecierać. Nie był w stanie pojąc co się właśnie dzieje. Nagle stracił całkowicie zainteresowanie światem dookoła nawet bogowie nie dali by rady go w tym momencie przywołać do porządku. Jego ciało jakby dostało własnego sumienia i zaczęło się podnosić. Gdy stał już na równych nogach zaczął powoli zbliżać się do ducha. Z każdym krokiem jego serce biło coraz mocniej a oddech drżał. Gdzieś w połowie drogi z oczu Beriusa zaczęły płynąć ciężkie łzy. Gdy był już przed ojcem niemalże stykając się z nim pyskiem przystanął i trwał tak przed nim próbując zrozumieć że on tu jest. Oczy nie kłamały był tu. W końcu zdecydował się przemówić i drżącym głosem wypowiedział słowo tak dawno zapomniane przez jego paszczę.
-Tato...
Jego wyraz pyska zmienił się z niedowierzania w czystą radość.
-siedemdziesiąt pięć księżyców czekałem. Jesteś tu, naprawdę tu jesteś. Tak bardzo mi cię brakuje.
Przez łzy zaczął się śmiać, Nie mogąc wyrazić jak bardzo się cieszył że znów go widzi. Nie interesowało go czy to jest wymysł jego wyobraźni czy nie. Chciał po prostu być przy nim, bo właśnie przy tacie czuł się znów bezpiecznie i szczęśliwy.

Licznik słów: 240
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
→ Zwinny – brak

→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy

→ uzdolniony – brak.

→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.

→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.


Obrazek
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
Strażnik
Dawna postać
Drzewo
Dawna postać
Awatar użytkownika

Theme Obrazki Vibe
Obrazek
Drzewa nie chcą się zamknąć
Posty: 4467
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.46m
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik »
A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Po spotkaniu Perły obecność kolejnego ducha wydała mu się nijaka, niemal bez znaczenia. Oczywiście była to jedynie zewnętrzna powłoka, bo na wszystko tego pokroju reagował niepokojem, z którym jakoś musiał sobie poradzić. Wyglądało na to, że nadszedł jakiś specyficzny czas w historii by dusze schodziły do swoich bliskich i wykonywały przykazaną im, bądź samodzielnie wynalezioną misję.
Przełknął zirytowanie. Emocję równie zwyczajną co wyniszczającą.
Nie pamiętał Rudzika zbyt dobrze. Nie w kontekście jego historii w Ziemi, charakteru, czy zarzutów jakie kierował do niego dawniej, lecz prędzej – nie potrafił stwierdzić jak i kiedy nastąpił jego koniec. Kluczowym pytaniem było zatem czy jego zniknięcie wynikało z egoizmu, czy jakiegoś tragicznego zdarzenia. Zmrużył ślepia nieco podejrzliwie, ale nie okazał wrogiej postawy. Wyglądał inaczej niż zapamiętał go czarodziej, bowiem mimo wiecznie obecnej, surowej aury, zdawał się bardziej rozluźniony, jakby w końcu zyskał na tyle pewności siebie, by nie traktować każdej konfrontacji jak potencjalnego pojedynku.
Tak – odpowiedział na jego pierwsze pytanie, jeszcze nim Krwawy zaczął swój powitalny rytuał – Przyjąłem imię Strażnik Gwiazd, pod patronatem młodej bogini Lata, Sennah – Również w szacunku skinął łbem, akurat w chwili, gdy pomarańczowy postanowił zbadać ducha z bliska. Strażnik poczuł zażenowanie widząc jego wybuch emocji, ale zdawał sobie sprawę, że obserwując się z dystansu również odczuwałby je co drugie słowo, czy ruch łapą. Zapewne dlatego był tak statyczny w dyskusjach.
Jak to się stało, że zniknąłeś? – zapytał, ani drgnąwszy. Liczył, że zmarły znał go już na tyle by wiedzieć iż oczekuje konkretu.

Licznik słów: 248
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji

♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników [color=#585858] [color=#755252] [color=#B69278] [color=#C63C3C] [color=#B88576]
Rudzik Płowy
Dawna postać
Iznu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 199
Rejestracja: 17 kwie 2018, 15:16
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 100
Rasa: Skrajny
Opiekun: Fedelmid, Éibhear
Mistrz: Aen Aard
Partner: Ból za mostkiem

Post autor: Rudzik Płowy »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 1| A: 1
U: B,L,A,O,Skr,Śl,W: 1 | MA,MO,MP: 2
Atuty: Boski ulubieniec, Niestabilny, Obrońca, Wybraniec bogów, Pechowiec
Ah... Fedelmidzie, jakże on był w tej chwili szczęśliwy. Elf rzekłby, że ujrzenie jego syna było wisienką na dziczyźnie spełnienia życia Iznu. Cierpienie zostało odegnane przez błogą dla jego ducha śmierć, gdy nieśmiertelni przodkowie wyciągnęli ku niemu swoją łapę, którą mógł dotknąć, a spotkanie po tylu księżycach swojego syna było... Było czymś jeszcze.
Elfy w swoich opowiadaniach głosiły, iż często, gdy istota umrze nie zaznając spokoju lub wybaczenia przed przekroczeniem progu światów może utkwić w miejscu. Czy było to spowodowane tym, że taka dusza nie ma na tyle sił lub nie chce odejść do gwiazd tak nieszczęśliwa, niespełniona – tego dwunogi nie wiedziały. Natomiast byli pewni tego, że niespokojni potrafili nieść rozpacz i ból, dopóki coś lub ktoś nie przyniesie im ulgi. Czy dotyczyło to również smoków? Niektóre elfy powiedziałyby, że tak, inne, że nie potrafią tego udowodnić.
A jednak z jakiegoś powodu Iznu to nie dotyczyło, a wbrew temu, co mogło się wydawać... przed odejściem żałował wielu rzeczy.
Dlatego można śmiało rzec, że ta chwila dla niego jest wszystkim.
Niemalże całą swoją uwagę poświęcił w tej chwili synowi, gdy ten – ku uciesze i uldze Czarodziejowi – dostrzegł jego bezcielesną formę. Powitał go uśmiechem; powitał jego uczucia uśmiechem; nim też pragnął zmazać łzy syna. Lekko – bowiem niespętany starością i cielesnymi ograniczeniami – uniósł się na łapach i zbliżył o dwa kroki, wychodząc na spotkanie z Berim. Rogaty łeb wysunął w przód, skrzydłami zaś poruszył i na wpół rozłożył je – można by rzec, że niedbale – dając pomarańczowemu choćby mentalne poczucie bezpieczeństwa. Nie dlatego, jakoby dla Iznu syn nadal miał zaledwie kilka księżyców.
Rudzik Płowy dbał o bezpieczeństwo wszystkich.
– Beri... Nie obawiaj się, synu. Ten świat został pozbawiony jedynie mojego ciała, lecz ja nigdy go nie opuściłem. Nasi przodkowie od Dnia Początku mieli Cię w swojej opiece... Byś nie był sam. Wiedz, Ardwedd, iż ja zawsze przy Tobie czuwałem. – łagodny głos rozbrzmiał wokół, wyraźny i słyszalny zarówno dla jego syna, jak i Strażnika Gwiazd.
Strażnik Gwiazd...
Choć Iznu skupiał całą swoją uwagę Beriemu, nie mógł przejść obojętnie obok niego fakt, jak wspaniałe, oh, bogowie – jak niesamowite imię przybrał ten Saevhern. Przechylił delikatnie głowę i posłał smutne ślepia w stronę drzewnego, wpatrując się krótką chwilę. Jakimś sposobem... charakter Rudzika powodował, że ten był pewny, że Strażnik odnajduje się w swojej roli co najmniej doskonale.
Splótł krótką wiadomość mentalną dedykowaną jedynie umysłowi byłemu Ziemistemu.
~~ Ah, najszlachetniejszy Strażniku Gwiazd... Oddaję Ci nieskończony szacunek i to zaszczyt móc Cię poznać jako Wiedzącego, jako łącznika dwóch światów. Pragnę odpowiedzieć na Twe pytanie i jeżeli przodkowie pozwolą, kontynuować rozmowę w późniejszym czasie. Wybacz mi mą arogancję, lecz... Beri potrzebował przez swe życie wsparcia i jestem tu, by mu wskazać drogę przez życie.~~
Krótka wiadomość nasycona typową dla Płowego łagodnością i stoicyzmem, przyklepana jego bladym uśmiechem. Przekręcony nieznacznie w stronę Strażnika łeb wyprostował się, by móc poświęcić już resztę swojej uwagi synowi.
– Beri, mój drogi... Dzieci Aen Aard oddając swoich bliskich w objęcia przodków cierpliwie czekały, by któregoś dnia się zjednoczyć w górze, gdzie żyli wszyscy, których znają, a którzy ich kochają. Dzięki temu ich serca pozbawione były rozgoryczenia czy smutku, bowiem wiedzieli, że to tylko kwestia Czasu, nim ujrzą się ponownie. Pozwalało im to iść przez życie z wiedzą, że pożegnali tylko materialne ciała swoich bliskich – oni nadal byli wśród nich. Gdy nadchodził czas, rodzina, którą puścili wolno wyciągała do nich rękę i prowadziła ich do nieśmiertelnej błogości, by nie kroczyli już dalej sami.
Dziś Los obdarzył mnie możliwością przyjścia do Ciebie, lecz nie po Ciebie. Lecz kiedyś nadejdzie Czas Końca, w którym i ja wyciągnę do Ciebie łapę i będziemy trwać razem ku wieczności. W tej chwili nie masz się czego obawiać, moje drogie dziecię. Jestem tutaj... Jestem tutaj dla Ciebie, chcąc wspomóc Cię, nim będziesz mógł dołączyć do nas.

Licznik słów: 633
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Berius
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 857
Rejestracja: 15 mar 2019, 19:19
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 87
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Rudzik Płowy
Mistrz: Spękany Kamień/ Sztorm senpai

Post autor: Berius »
A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,L,MP,MO,MA,Skr,Kż: 1 | O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Zwinny, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament, Uzdolniony, Wybraniec Bogów
Gdy Ojciec podszedł do syna Beri miał wrażenie że znów jest pisklakiem który obawia się świata dookoła mimo to jego opiekun chroni go i napełnia miłością. Przez łzy samiec zaśmiał się słuchając słów Rudzika. Zabawne był sposób w jakim się wypowiadał. Niczym mędrzec który gada zagadkami. Jednak rozumiał wszystko co mówił i to napawało jego serce ciepłem i szczęściem. Po chwili otarł łzy i spojrzał z uśmiechem i szklistymi oczami na ojca.
-Tak bardzo chciałem znów być z tobą i pewnie chciałbym nawet teraz z tobą pójść lecz zrozumiałem że jeszcze nie jest mi to dane i muszę najpierw zająć się naprawą tego co zniszczyłem. No i muszę zadbać by moje dzieci były bezpieczne.
Po raz kolejny łzy zaczęły spływać mu po po policzkach lecz nie było już ich tak dużo jak poprzednio i towarzyszył im też śmiech.
-Masz wnuki wiesz... Chociaż jednego może już poznałeś. Nazywa się Lumi i niestety jest już na tamtym świecie.
Berius po tych słowach nieco spuścił głowę i posmutniał.
-Nie udało mi się go uratować tato. Byłem zbyt słaby. Proszę odnajdź go i powiedz że przepraszam.
Uczucie winy znów go spowiło ale obecność taty sprawiło że nie było aż tak trudne do utrzymania.

Licznik słów: 199
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
→ Zwinny – brak

→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy

→ uzdolniony – brak.

→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.

→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.


Obrazek
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
Rudzik Płowy
Dawna postać
Iznu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 199
Rejestracja: 17 kwie 2018, 15:16
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 100
Rasa: Skrajny
Opiekun: Fedelmid, Éibhear
Mistrz: Aen Aard
Partner: Ból za mostkiem

Post autor: Rudzik Płowy »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 1| A: 1
U: B,L,A,O,Skr,Śl,W: 1 | MA,MO,MP: 2
Atuty: Boski ulubieniec, Niestabilny, Obrońca, Wybraniec bogów, Pechowiec
– Synu... Me serce rozpiera duma. Pełna odpowiedzialność za swe życie wiąże się z niemałą odwagą, drogi Beri, bowiem wiele serc Ddraigean spowitych jest strachem, a ten jest naszym nieprzyjacielem. Żadne dziecię Natury nie pozna pełni szczęścia bojąc się całej swej drogi przez życie. Ale Ty... – przechylił i obniżył nieznacznie łeb, by spojrzeć mu w czerwone ślepia – Ty, mój drogi Beri, nie boisz się stawić czoła życiu, by naprawić swoje błędy. Trwaj tak, Ardweed, a Twe serce zazna spokoju, na które zasługuje.
Uśmiechnął się z pewnym rozczuleniem na wspomnienie o jego pisklęciu. Ah, dar Natury w takiej postaci był tak pięknym błogosławieństwem dla każdej istoty, która jest gotów okazać nowej duszy całą swoją miłość. Natomiast śmierć...
Rudzik westchnął przeciągle. Poczuł smutek widząc, jak wiele bólu musiało to zadać Beriemu i choć sam był wychowany w inny sposób, był empatyczny i potrafił zrozumieć, że... należy do mniejszości, która ma takie podejście do Czasu Końca żyjących.
– Lumi... – szepnął, zastanawiając się nad czymś. – Tak... być może Los pozwolił mi go ujrzeć, gdy jego przodkowie wyciągnęli doń łapę, albowiem nie byłem to ja. Jestem pewien, że Lumi jest teraz w dobrych rękach, synu. Pamiętaj, że odeszła tylko jego cielesna powłoka, a wkrótce już go będziesz mógł ujrzeć. Masz me słowo, Beri. Nie żałuj tego, że Życie idzie przodem, rysując różny Los tym, komu daje cząstkę siebie. – posłał Beriemu pełen zrozumienia wzrok, ale i pytający – jakby duch chciał się upewnić, czy jego syn mu wierzy. Przecież... miał niezbity dowód na jego słowa tuż przed sobą.
– Synu... Opowiesz mi o pozostałych Dzieciach? O swoich bliskich? O tym... jak się czujesz? – zapodał z najszerszym – jak do tej pory – uśmiechem, oddając tym samym głos pomarańczowemu.

Licznik słów: 288
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Berius
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 857
Rejestracja: 15 mar 2019, 19:19
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 87
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Rudzik Płowy
Mistrz: Spękany Kamień/ Sztorm senpai

Post autor: Berius »
A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,L,MP,MO,MA,Skr,Kż: 1 | O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Zwinny, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament, Uzdolniony, Wybraniec Bogów
Słowa ojca pocieszały go niesamowicie szczególnie że potrzebował tego teraz tak bardzo. Gdy ten spytał się o jego dzieci był nademiar szczęśliwy i od razu zabrał się do odpowiedzi.
Najstarszy jest Iphi wyrósł na wspaniałego uzdrowiciela i ziemia bardzo go ceniła. Niestety też najsłabiej pszedtrwał rozstanie z moją partnerką i uznał mnie za wroga. Z tego co wiem to niedawno jakoś odszedł za granice. Mam nadzieję że spotkam go i zdążę przeprosić. Następna urodziła się Zirka moja jedyna córka. Jest wspaniałą wojowniczką i moim największym skarbem. Cały czas jestem z nią w kontakcie więc staram się by miała jak najlepsze życie. Jest też Makron ktury urodził się w trakcie naszego rozstania więc nie miałem okazji go bardziej poznać. Słyszałem też że jeszcze jeden się urodził ale co do niego mam wątpliwości czy na pewno jest mój... Oczywiście przyjął bym go pod swoje skrzydła ale obawiam się że moja dawna partnerka czegoś mi nie powiedziała nim odeszła.
Starał się utrzymać pozytywny wyraz twarzy i szybko zakończyć temat by się nie dopytywał bardziej o to.
-A no i jeszcze był Lumi ale o nim już wiesz.

Licznik słów: 184
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
→ Zwinny – brak

→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy

→ uzdolniony – brak.

→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.

→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.


Obrazek
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
Strażnik
Dawna postać
Drzewo
Dawna postać
Awatar użytkownika

Theme Obrazki Vibe
Obrazek
Drzewa nie chcą się zamknąć
Posty: 4467
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.46m
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik »
A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Czy odpowiedź dotycząca zniknięcia byłaby aż tak długa, bądź trudna, że nie mógł jej przedstawić od razu?
Duch wzbudził niechęć Strażnika, ale raczej nic poza tym, biorąc pod uwagę że dawne uprzedzenia ustąpiły miejsca nowym, w które Rudzik nie wpisywał się jeszcze aż tak mocno. Ledwie zauważalnie po prostu skinął łbem, czekając cierpliwie na swoją kolej. Lubił być doinformowany, więc nie zamierzał nigdzie odchodzić, zwłaszcza że sposób w jaki Berius zamierzał przedstawić swoją historię mógł zdradzić, czy rzeczywiście wziął sobie krytykę do serca. Chwalenie pomarańczowego za odwagę do życia wydało się nie bez powodu bardzo ironiczne, ale drzewny powstrzymał się od kąśliwych uwag. W końcu traumatyzowanie bliskich próbą samobójczą nie było aż tak warte wspomnienia. Inne rzeczy były.
Nie chcę wam przerywać, lecz jak sam wspomniałeś Rudziku Płowy, twe przybycie, może się okazać wyjątkowo cenne przy wewnętrznej przemianie Beriusa. Przez swą impulsywność i potrzebę samodzielności zniszczył wiele cennych relacji. Zapewne przez to, że opuściłeś go tak wcześnie próbował na oślep odnaleźć swoją własną ścieżkę, zapominając o wartości jaka płynie z rozumienia i słuchania innych smoków – Mówił spokojnie, ale stanowczo, zwracając na siebie uwagę – To dobry moment abyś go pouczył – To ostatnie sformułował w nieco surowszej, lekko rozkazującej formie. Zawsze kiedy czuł odrobinę więcej swobody, a czuł że ma rację przy swoich pouczeniach, pozwalał sobie na więcej. Wiedział jednak, że powinien nad tym panować, więc odchrząknął lekko i dodał – Pierwotnie właśnie w tym celu tutaj przybyliśmy. Aby wyznał swoje winy i złożył słowo, na siebie i bogów, że będzie dążyć do zmian

Licznik słów: 256
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji

♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników [color=#585858] [color=#755252] [color=#B69278] [color=#C63C3C] [color=#B88576]
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej