A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,B,Pł,O,A,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl: 1| L,Lcz,MA: 2| MP: 3
Atuty: Pechowiec; Empatia; Obeznany; Wybraniec Bogów;
Ciężko było się dziwić dorastającemu pisklęciu, że szybko musiało się nauczyć rozpoznawać zagrożenie – nawet to płynące z mniej oczywistego źródła, którym był rodzic z krwi.
Gdyby nie wnikliwa obserwacja, spora część młodego przychówku po prostu padłaby łupem drapieżników, nawet pomimo opieki dorosłych osobników. Zwłaszcza one, żyjące poza marginesem ochronnego stada – nie żeby to cokolwiek miało mówić małej Sea. Owszem, możliwe że mama wspominała coś nie coś o tutejszych zasadach, a może nie. Najważniejszą dla niej szkołą życia było zewnętrze. Rozległe lasy i jeziora, łąki i niewielkie pagórki, po których wędrowały. Dla niej był to bezkres. Naiwne stworzonko.
W każdym razie, gdy tylko nie eksplorowała akurat mijanych zakątków, obserwowała swoją mamę, uczyła się, chłonęła jej postawę do mijanych obcych. Podświadomie wiedząc, że to ważne, że tylko w ten sposób pozna zasady funkcjonowania w tym świecie.
Wiotki ogon to wił się, to uderzał na boki, kiedy łeb matki spoczął bliżej niej. Zachichotała wyciągając łapki przed siebie, chwytnymi paluszkami łapiąc za nozdrza rodzicielki. Wygięła szyję, zaglądając w jej ciepłe, brązowe ślepie.
–Naaprrawdę? – upewniając się , co do smutku.
Zastrzygła uszami, marszcząc skórę nad barwami, troszkę zbita z tropu.
Nie bardzo rozumiała sens wypowiedzi swej mamy, że ma jeszcze tatę. Jakiego tatę? Czym jest tata w ogóle?
Prychnęła, potrząsając łebkiem, a gdy głowa mamy wróciła na miejsce, pociągnęła delikatnie za kępkę jej grzywy.
– Ale jak mogę nie mieć tylko ciebie, mamo? Zawsze byłaś tylko ty i ja, no i czasem ci inni... Tata, to tak zabawnie brzmi, ale co dokładnie znaczy? – paplała jedno przez drugie, gubiąc czasem słowa, to nieco się jąkając, jeszcze nie nawykła do płynnego mówienia. Ale bardzo starała się być dokładna, ze skupieniem artykułując kolejne głoski. Strzyknęła w końcu językiem, nie do końca ukontentowana, ale mająca nadzieję, że mama doskonale ją zrozumie. Wszak potrafiła wszystko, nawet czytać w jej myślach, gdy jeszcze nie potrafiła mówić, ale dziwnym trafem jedzenie zawsze pojawiało się przed nią na czas, a ciepły, silny język masował obolały brzuszek. Sea nie znała innego życia, ani zachowań, więc chcąc nie chcąc, nasiąkła nieco matczyną rezerwą. Jednak, jak to pisklę, jednocześnie łaknęła uwagi, akceptacji do tego, kim się stawała, gdy poznawała świat. Miało się jednak okazać, że nie zna go w ogóle.
Uszy samiczki zadrżały, nozdrza poruszyły się, a skrzydła odruchowo przykleiły do boków, gdy wychwyciła hałas. Potężne łup-łup rozchodziło się w powietrzu, niosąc zmianę ciśnienia charakterystyczną dla nadlatujących obcych, chociaż znowu nie widywała tego nazbyt często. Czasami tylko obserwowała ze swojego schronienia kołujące gadziny w przeróżnych kształtach, wielkościach oraz kolorach, zadziwiona taka różnorodnością i zafascynowana.
Wielka sylwetka wychyliła się znad koron drzew, omijając poszczególne konary i zdawało się, że zmierza ku nim.
Samiczka syknęła, podwijając wargi, bardziej jednak wystraszona, niż rezolutna w tym momencie. Przylgnęła bliżej matczynej piersi, siadając z początku przykulona. Kiedy wielki smok wylądował, posyłając ku nim drobiny kamieni oraz zasłonę pyłu, uniosła skrzydło, aby nim się przesłonić.
Serce w drobnej piersi waliło wściekle, aż miała wrażenie, że dudniący puls ogłuszy ją, a skoro był tak głośny dla niej, zaczęła się martwić, że i obcy może go usłyszeć. Przełknęła więc ciężko ślinę, wzięła głęboki wdech i wyprostowała się w siadzie, uważnie obserwując obcego, próbując być odważniejsza, niż w rzeczywistości. Nie mogła przecież wiedzieć, czego się spodziewać, ale podświadomie też nastawiła każdy zmysł, aby obserwować matkę. Węszyła więc w powietrzu, próbując rozpoznać docierające do niej zapachy, ale też nasłuchiwała. Mama nie zdawała się być wystraszona, nie czuła kwaśnego zapachu charakterystycznego dla tego uczucia.
No dobrze. Mama mówiła, że ktoś ma przybyć. Ktoś kto nazywa się tata. I niby on ma być też jej, tak jak jej mama, chociaż za nic nie rozumiała, co to oznacza w praktyce, bo niby skąd?
W łebku jednak snuła, że musi być ważny, bo mama była dla niej ważna. Tylko w jaki sposób ten obcy ma być ważny? Tego pojąć nie mogła.
Westchnęła sfrustrowana, w końcu stawiając na wesołość. To przeważnie pomagało, nawet przy mamie. Przekrzywiona więc łebek, uśmiechając się nagle szeroko, tylko czasem po jej grzbiecie przebiegał dreszcz niepokoju.
Słuchała znajomego tembru głosu swej rodzicielki, a gdy ta wstała, samiczka nieco przezornie cofnęła się wgłąb kolumn maminych łap. W końcu nigdy nie wiadomo, prawda?
Pierwsze słowa niezbyt docierały do Dwa, dopiero kolejne wzmianki sprawiły, że rozwarła szeroko pysk. Nie bacząc już na nic, wysunęła się spomiędzy łap matki, wspięła się na tylne łapki i oparła o matczyną łapę.
– Jak zabierz? Dlaczego zabierz? Nie może, muszę być z tobą – zaczęła zaskoczonym głosikiem – Zrobiłam coś nie tak? To o to chodzi? Mamusiu, nie oddawaj mnie, postaram się być lepsza, będę bardziej posłuszna, nie będę się już tak oddalać, zawsze zjem wszystko bez marudzenia, będę lepiej się uczyć. Naprawdę będę lepsza. Kto będzie z tobą, mamo? Nie możesz tu zostać sama... No i nie znam tego... Tata. – z początku głos samiczki był pełen zapału, ale z każdym słowem wkradało się w niego coraz więcej rozpaczy. Na koniec zetknęła niepewnie na siedzącego samca, to na matkę, a jej uszka oklapły.
Smoczę w żadnym razie nie rozumiało matczynych pobudek, nie rozumiało dlaczego ma ją opuścić. Dlaczego ma zostawić za sobą wszystko to, co zna. Czuła się, jakby zrobiła coś naprawdę złego i mama chciała ją ukarać, tak jak raz wlazła do lisiej nory, nie wiedząc, że mieszkają tam takie stworzenia. Mama wtedy bardzo się gniewała, chociaż pewnie też się bała, ale tego samiczka przecież nie wiedziała.
Sytherai Waląca Łuska Grad Skał
Licznik słów: 894
 | | theme ⋇ głos ⋇ teczka postaci

⋟ Pechowa⋞
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu
⋟ Empatka ⋞
-2 ST do perswazji, -2 ST do nakładania więzi
⋟ Obeznana ⋞
używając przynajmniej jednego zioła więcej niż minimum, -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran
⋟ Wybranka Bogów ⋞
raz na pojedynek/polowanie i wyprawę//2 razy na polowanie łowcy/tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST |
Stribogia [harpia] – niemechaniczny
Uwarzone Eliksiry
⋟ Ochronne ⋞
⊰ ⋆ ⊱ Przed Atakiem Fizycznym oraz Magicznym – 1
⊰ ⋆ ⊱ Przed Atakiem Fizycznym – 5
⊰ ⋆ ⊱ Przed Atakiem Magicznym – 4
⋟ Leczące ⋞
⊰ ⋆ ⊱ Lekkie – 0
⊰ ⋆ ⊱ Średnie – 0
⊰ ⋆ ⊱ Ciężkie – 0
Kryształy
⋟
– Pojętnego Ucznia
– Włóczykija (smok płaci za misję zwiadowczą o 1 kamień mniej)
– Kolekcjonera (aktywny – 07.12) (chroni przed omdleniem przez 2 tury)
– Zielarza (+ 1 sztuka o zbioru ziół)
– Obieżyświata
– Doświadczonego (aktywny) (smok może przebywać i polować na terenach specjalnych (głębiny) przez 6 tur)
– Ideału (aktywny) (błyskawiczne odnowienie zużytego Atutu)
– Szamana (smok otrzymuje w Warsztacie 15 sztuk wybranego zioła) ⋞