A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski
Smok, o ile noc przeżył spokojną, tak już nad ranem wiercił się niemiłosiernie, nie mogąc spać z podekscytowania. Świerzbiły mu wszelkie partie ciała, tylko dlatego, że nie mogły wytrzymać w bezruchu. Chciał już wyruszyć! Nie potrafił wytrwać tak długo. Wstał więc grubo przed czasem, przed wschodem słońca również i pod ciemną płachtą nocy wybrał się raźnym krokiem do Świątyni.
Co fakt, wierzący nie był, ale był skory do praktykowania. Zwłaszcza, gdy było mu to na rękę. Wpaść w łaski Boga, to jak dostać dodatkową ochronę, a co bądź – lubił mieć chroniony zad. Z tego też powodu przystał na błogosławieństwo najświętszej Bogini Lata, choć ze smętną mina wyciągał zgromadzone przedmioty. Z takiej racji, że zbierał je na inną wyprawę, lecz gdy już miał je na grzbiecie i ruszał przez las spłynęło to po nim jak woda po kaczce, aż w końcu zapomniał o tej udręce. Pełen wigoru wybierał już kierunek, w którym ruszom, a kiedy pomyślał spowrotem o SennieCzytaj jako Sennach. zdecydował się w przyszłości nieco ją podejść...
Krótko przed świtem, gdy niebo zaczynało widnieć przybył na Plac przed Świątynią. W pierwszej chwili nie widział proroka. Zwolnił znacząco kroku, i przestępując raczej z łapy na łapę niż idąc rozgadał się. Na niebo, do lasu, popatrzył też na świątynię, lecz nie zainteresowała go ona tak bardzo jak to, czy Pieśń oraz Rytm nadchodzą. Wychowanie kazało mu myśleć, że powinni być już w drodze. Wychowany w stadzie koczowniczym, złapał nawyk, że podróż należy zaczynać jak najwcześniej, aby dzień był długi. Zresztą mówił im, że spotykają się rano. Tylko co uznali za rano?
Przesłał do umysłu Mglistej i Słonecznego samca krótki impuls z wiadomością, że już ich wyczekuje.
W końcu jego spojrzenie zatrzymało się na proroku. Kto wie ile czasu do tego potrzebował. Według samotnika smok magicznie się pojawił, lecz na jego widok zabujął ogonem samoistnie, a po chwili przechylił łeb sympatycznie zerkając spód jadowitych ślepi.
• Doberek, Panu. Tyś nadzorcą tego obiektu. • Stwierdził. Po czym? A po tym, że podejrzał kilka razy jak drzewny ponuro tu przesiaduje. • Zrób z tym coś, co by do Pani Lata doszło. Chciałbym tę jej bezpieczeństwo na podróż. • Ściągnął z grzbietu torbę z trawy, w której tkwiły dwa kamienie szlachetne i położył w równej odległości od niego i obcego, a tuż obok ułożył związane ze sobą truchła małej zwierzyny. Na szyi miał przewieszoną jeszcze jedną trawiastą siatkę, lecz jej zawartość pozostała Strażnikowi nieznana.
Cieszył pysk wdzięcznie przymykając ślepia. Otwierając je znów powiódł nimi na bok, lecz łbem nie okręcił więc prędko znów napotkał nim drzewnego samca i wpatrując się w jego postać przechylił łeb ciekawsko.
• Przypominasz mi mgłę nad torfowiskiem... • Znów chwilę przemilczał, a potem wypalił. • O! Wiem! Widziałem cię na tym wieczorze poetyckim! Tak. Biały wiersz, pamiętam. I jak? Skrobiesz sobie coś czasami czy porzuciłeś ten rodzaj wyrażania się? •
// 4/4 mięsa, akwamaryn, cytryn za misję 25.10
Licznik słów: 478
wygląd § theme
Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Nieparzystołuski: -1 ST do <siły> i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.
R:: 1x ciężka [rana magiczna: oparzenie III stopnia na języku i wnętrzu pyska, ból gardła, gorączka]
Ch:: grzybica (niezdolność do latania i pływania) (06.11)
**Ich sagte ihm, er solle ihr die Ratten nicht geben....**