Sięgający Nieba
Proszę żeby wszelkie posty fabularne niezwiązane bezpośrednio z prośbą do Kwarców pisać w przeznaczonym do tego temacie, który służy do prowadzenia fabuł w okolicy Kwarców, czyli w
Warsztacie
Rubinowy Kolec
Kwarc błysnął jasnym światłem i przeniósł samca na… Lodową pustynię. Uh, nie musiał zbyt długo czekać, żeby poczuć na swoich łuskach otaczające go zimno i opadająca temperaturę. Moooże i by to przeżył, gdyby nagle nie rozpętała się burza śnieżna, wypełniona drobinkami zamrożonego i ostrego lodu. Na domiar wszystkiego, nie mógł się ruszać! Musiał tutaj stać i przeczekać całe to szaleństwo. Więc, burza cięła jego ciało, a chłód próbował wyziębić mu organizm. A on musiał tutaj stać i czekać, musiał to wytrzymać. Ale tego właśnie chciał, prawda? Kiedy czuł że jest już na granicy wytrzymałości i ma zemdleć z tego bólu, błysnęło światło, a on znalazł się… W zupełnie innym miejscu. Tym razem przeniosło go na zwykłą, piaskową pustynię! I to jeszcze strasznie gorącą pustynię! Mógł się spodziewać, co się zaraz wydarzy – ogarnęła go burza, tym razem piaskowa. Ku zaskoczeniu, drobinki piasku i kamienia również były ostre i cięły jego ciało. Sytuacja się powtórzyła, był na granicy swojej wytrzymałości, błysk i… Znowu znalazł się tam gdzie wcześniej – na lodowej pustyni.
I tak ten cykl sobie trwał, samiec był przenoszony z pustyni na pustynię i za każdym razem musiał wytrzymać tam coraz dłużej, wciąż czując ból. Ah, warto wspomnieć, że rany nie do końca mu się goiły między tymi przejściami, więc miał też nieco trudniej!
Nie wiedział ile czasu minęło, ale ta męczarnia w końcu się skończyła. Znalazł się przed kwarcem i mógł już z ulgą opaść z sił! Co ciekawe, jego ciało było w pełni uleczone, ale wciąż odczuwał tamten ból… A zapłaty nie było nawet widać!
Jego opiekun również doświadczył jasnego błysku światła, tylko… Dla niego to było jakby był oślepiony zaledwie chwilę!
Czysty Kolec
No niestety, Kwarc nie robi kogoś silniejszym ot tak o. Najpierw trzeba pocierpieć. Samiec został oślepiony i został przeniesiony na polankę! Niestety, nie widział zbyt wiele, bo znaczna część krajobrazu zasnuta była jasną mgłą. Ale to, co potrzebował i tak miał tuż przy sobie! A były to… Małe Teufele! No dobra, jeden mały Teufel! Jego zadanie było proste, bo miał robić dokładnie to, o czym myślał – podnosić kompana mamy! Podniesienie akurat tego egzemplarza nie było zbyt trudne. Podszedł, chwycił kompana wygodnie(warto nadmienić że ten nijak się nie ruszał ani na nic nie reagował) i podniósł go wysoookoo! Niestety, nie nacieszył się zbyt długo swoim małym zwycięstwem, bo oślepił go kwarc. Znowu znalazł się na tej samej polance, tylko Teufel był… Nieco większy niż ten poprzedni. Wciąż nie dorównywał rozmiarami oryginałowi, ale poziom trudności wyraźnie rósł! Samiec znowu podszedł, chwycił, zaparł się iii… Podniósł go! Łatwo się domyślić że to ćwiczenie powtarzało się raz za razem, Teufel rósł co błysk, wyzwanie stawało się trudniejsze i tak dalej.
Adept nie wiedział do końca ile czasu tu spędził, ale był już wyraźnie zmęczony, a Teufel przerósł już swój oryginał! Tym razem nie musiał go podnosić całkowicie, niewielkie uniesienie też było akceptowalne! I kiedy w końcu to zrobił znalazł się znowu przy Kwarcach! Niestety, zmęczenie nijak go nie opuściło, ale hej! Miał przy sobie oryginalnego Teufela, który by go pocieszył!
Jeśli już dojdzie do siebie, bo Kwarc tymczasowo oślepił kompana, żeby nie podglądał i w końcu zwrócił mu wzrok!
Wieczorny Kolec
Szkoda, że nie podsunął Kwarcowi czego konkretnie by oczekiwał! No trudno. Oba kamienie błysnęły na raz światłem, oślepiając zarówno smoka, jak i kompana.
Smok znalazł się na… Polance! A przed sobą widział wielki, stojący kawał drewna. Zadanie było… Troszkę dziwne. Musiał go rozwalić. Za wszelką cenę, nie zważając na wszystko – innymi słowy, troszkę przy tym ucierpi! Zaczął więc od próby przedrapania się przez drewno i nie trzeba było długo czekać na drzazgi i drewno wbite za pazury… Ale musiał przeć dalej! Gdyby próbował gryźć, sytuacja wyglądałaby podobnie – przywitałyby go drzazgi! Ale ból i wytrzymałość na niego to też część tego ćwiczenia, w końcu chciał stać się zarówno silny, jak i wytrzymały!
Oczywiście kiedy tylko się przebił, błyskało światło, a jego cel, czyli kawał drewna, był tylko grubszy!
Minęła naprawdę długa chwila, ale w końcu znalazł się na powrót przed Kwarcem. Opisanie tego jak wyglądał i jak się czuł będzie nieco zbyt bolesne… Ale na pewno nie czuł się dobrze i bolały go łapy, jak i jego paszcza! Ale po drzazgach nie było nigdzie śladu, pozostał tylko ból. A, no i cała jego zapłata magicznie zniknęła!
Rubinowy Kolec
– 28/4 mięsa
+ Wytrzymałość III
Czysty Kolec
– 52/4 mięsa
+ Siła II i Siła III
Wieczorny Kolec
– 28/4 mięsa
+ Wytrzymałość III
– 2x szafir, akwamaryn, jaspis, topaz, turkus, rubin
+ Siła III