OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Wyczuwał subtelną zmianę w zachowaniu smoczycy, gdy przesuwał szponami wzdłuż jej ciała, badając każdą krzywiznę, łuskę, którą musnęły. Była taka ciepła w dotyku i inna od spragnionej krwi fioletowej, która tak jawnie poddawała wszystko w pogardę, jak i ona sam.Ale w tej jednej chwili nie chciał gwałtowności, przynajmniej nie tamtej, szukającej gardła i pulsujących żył, które posoką zroszą złakniony jęzor.
Musnął pyskiem jej pysk, zębiskami zahaczając o polik i żuchwę, a jęzor zgarnął jej smak i wchłonął w siebie.
Było w tej jej uległości coś z rezygnacji, a jednak pewnej pożądliwości i nienasycenia. Nie znał uczucia złamanego serca, chociaż słyszał o tym syndromie razy kilka podczas swych wędrówek. Chciał jednak, aby w tej chwili zapomniała o wszystkim, aby czuła i słyszała tylko jego.
Przewrócił ją stanowczo, chociaż nie brutalnie, na grzbiet, patrząc na nią błyszczącymi, niczym gwiazdy ślepiami. Pysk przesunał się po jej szyi, ku piersi, a prawa łapa ześlizgneła się niżej z żeber, ku delikatnym partiom brzucha, muskając pachwinę, udo...
Rozłożone skrzydła skrywały ją przed obliczem gwiazd, jakby sądząc, iż w tej chwili tylko on może być świadkiem każdego grymasu pojawiającego się na jej pysku. Ale nadal nie brał tego, co mu ofiarowała, chciał widzieć, że go pragnie, a nie tylko ucieka w zapomnienie. Jego gorące ciało otarło się o nią, gdy językiem dotarł pod mostek.
– Dotykiem pragnę ci przekazać swoje pożądanie i prarnienia… błądząc opuszkami palców po dziewiczej krainie twojego ciała doskonałego, gdzie szepty jak płochy lot motyli przeplatać się będą z namiętnościami…uniesieniami i do tchu utraty pocałunkami… – wymruczał w jej skórę.















