Znaleziono 122 wyniki

autor: Brak Słów
27 maja 2016, 9:16
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 512
Odsłony: 71028

//Kontynuując...

Słuchała go z uwagą. Nie była przyzwyczajona do filozoficznych słów, do przenośni, które jej uszom były dziwne i zniekształcone. Czy nie łatwiej wprost mówić? Czy nie łatwiej od razu rzec, co się ma na myśli? Wrzos jednak nie skomentowała tego i z jej skonsternowanego pyska dało się wyczytać, że próbuje doszukać się sensu w słowach ojca. W końcu, gdy już to sobie poskładała, odparła mu pokrótce z lekko retorycznym pytaniem:
To czy mniej słów nie znaczy lepiej? – uśmiechnęła się lekko.
Przemknął jej przez myśl strach, że palnęła coś głupiego, jak zawsze wtedy, gdy starała się dopasować tonem do swego rozmówcy. Ze względu na ten chwilowy stres patrzyła jakby z większym wyczekiwaniem na pysk Nathiego, patrząc, czy aby jakaś emocja nie zagra na nim – czy to będzie zniesmaczenie? Czy pobłażliwy uśmiech? Czy może trochę uznania?
Zmieniła szybko wyraz pyska na swój poprzedni, zdając sobie sprawę, że łatwo ją można było z tego odczytać. Kiwnęła mu więc tylko łbem na wspominkę o Szaleńcze, którą sobie postanowiła zapamiętać.
Wiem tylko, że mieli obóz gdzie indziej, więc pewnie im zabraliśmy trochę terenów, tak? Bo to na granicy teraz jest – powiedziała, nadstawiając uszu. – Ale kiedy pytałam jedną Wodną, to nie umiała mi powiedzieć, co się stało! – dodała z lekkim wyrzutem.
autor: Brak Słów
26 maja 2016, 22:44
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 84625

Idąc smętnym jak na nią krokiem, ślepia błądziły jej po szczytach drzew. Przyglądała się rozwiniętym już w pełni liściom i zwiędłym kwiatom, które wisiały smutno na co poniektórych drzewach. Późna wiosna zdawała jej się dziwna. Mimo, że niedawno przecież wszystko się tak jarzyło i zieleniło i bieliło kwiatami, to teraz już jakby zaczęło się starzeć. Czy to nie zwie się, koniec końców, porą Kwiecistych Ziem. A kwiaty co? Zaraz ich nie będzie!
Jej wolny krok zatrzymał się pod jednym z większych dębów na poboczu. Rozejrzawszy się w lewo, prawo i raz jeszcze w obie strony, przysiadła pod drzewem. Krótki zew jej maddary przywiódł jej pod nos trochę mięsa z jej groty (4/4) i złożyło u stóp. Jeszcze jedno, niepewne i dzikie spojrzenie na trakt – i nikogo.
Położyła się więc z zadowoleniem przed mięsem i wielkimi, drapieżnymi kęsami pochłonęła je w mgnieniu oka. Nawet trawę oblizała, tam, gdzie się trochę zbrukała krwią. Po szybkim przeglądzie higienicznym łap i zębów wstała i oddaliła się z owego miejsca jak najszybciej, jak mogła.
Dziwnie jej było jeść, gdy mięso miało być dla stada.
autor: Brak Słów
25 kwie 2016, 1:03
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 403
Odsłony: 67147

Brak zaśmiała się cicho gdy kulka zbliżyła się do jej łba, zdając sobie sprawę, że uczennica dodała do kulki zapach. Owocowy zapach, którego ona jeszcze trochę nie znała – ot, przyjemny i słodki. Zabawne jej się to zdało, bo ona sama nigdy nie wpadła na to, by do iluzji dodawać zapachy. Ale skoro to działało, postanowiła nie kwestionować wyboru Sakury, tylko patrzeć, jak materialna część kulki radzi sobie po drodze. A radziła sobie wcale nieźle. Wrzos w trakcie manewru tylko nieznacznie poruszyła szyją, by sprawdzić, czy kulka nań zareaguje, ale nie zareagowała. Ach, no trudno.
Kiedy już iluzja osiadła na ziemi, Brak zaczęła dopiero mówić:
Lepiej chyba by było, jakby ta kulka odnosiła się do mojej szyi, a nie do tego, co jest obecnie. Bo obraz się zmienia, odległości też, a kiedy iluzja w coś uderzy to jeśli nie uwzględni się takiego przypadku w wyobraźni, to pewnie zniknie... – mruknęła na koniec, odwracając wzrok gdzieś na las.
Ach tam – machnęła łapą. – Dasz już sobie radę. Tylko poćwicz jeszcze sama, co? – podpowiedziała, śląc młodej szeroki, wesoły uśmiech.
autor: Brak Słów
25 kwie 2016, 0:35
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 512
Odsłony: 71028

Uszy Łowczyni nie były tak czujne, jak powinny, więc stukanie pazurów zniknęło jej w szumie wiatru który otaczała ją szczelną kołderką, gdy sobie stała i myślała. Ten sam wiatr wzbraniał jej dostępu do dalszych woni, szalejąc wśród Czarnych Wzgórz, obijając się od ich ścian i mieszając wszystko ze sobą tak, że nie wiadomo było, co, skąd i od czego jest.
Dopiero zielone ślepia, które się rozglądały po horyzoncie, wyłapały smocy kształt, który ni stąd ni zowąd znalazł się już dość blisko – blisko jak dla Łowczyni, która zawsze lubiła wiedzieć z wielkim wyprzedzeniem, że coś się ku niej zbliża. Mimo to nie przelękła się – wyszczerzyła tylko kiełki jak z automatu, wdziewając na pyszczek przyjemny, ciepły wyraz. Szybko się ruszyła, aby wesołym truchcikiem podejść bliżej ojca.
Cześć tato! – krzyknęła mu już z daleka.
Podszedłszy, przystanęła przed nim jak na baczność, nie mierząc go nawet wzrokiem, a tylko spoglądając prosto w jego stare, zmęczone ślepia z lekkim przekrzywieniem łebka. Zaciekawione uszka stanęły na sztorc.
Szłam właśnie do ciebie! Chciałam ci powiedzieć o mojej ceremonii – zaczęła, szczebiocząc wesolutko i kontynuowała z miejsca, nie czekając na odpowiedź. – Nazwałam się Brak Słów. Szaleniec spytał mnie też o imię cieniste, więc się nazwałam Kivuli, a on mi dał przydomek Lekkoduszna. A potem było coś w deseń zebrania. Szaleniec powiedział, że Cień i Ogień znoszą swoje granice, że taki mamy mocny sojusz. I chcemy podbijać tak Wodę, z tego co mówili.
Dokładnie w momencie zakończenia swojej nieeleganckiej paplaniny klapnęła sobie na zadku i zmieniła przekrzywienie łebka na drugą stronę, wciąż utrzymując swój zaciekawiony, uśmiechnięty wyraz pyska.
autor: Brak Słów
24 kwie 2016, 16:41
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 512
Odsłony: 71028

Świeżo upieczona Łowczyni, gdy już sobie chwilę połaziła po terenach i popolowała, postanowiła pójść w jedno bardzo ważne miejsce. Tam, gdzie ponure czarne skały budowały cały krajobraz, a ich smutne, popękane lica dawały schronienie pewnemu brązowołuskiemu smokowi, z którym to Wrzos bardzo się chciała spotkać. Wrzos... Ona ciągle myślała o sobie jako Wrzos. Ha, miała już tyle różnych imion, że lepiej jej było się uczepić tego urodzinowego miana, niż przedstawiać każdemu wszystkie po kolei. Ale jemu chciała przedstawić wszystkie.
Idąc tak, jak zwykle dziarskim truchtem, i rozmyślając ciężko o swoim ojcu, przystanęła na chwilę. Niewiele już ją dzieliło od tej szczeliny, w której to go ostatnio spotkała. Ale co mu powie poza imieniem? O czym mu jeszcze chce mówić?
Rozejrzała się po okolicy, po horyzoncie i po niebie, wzdychając krótko. Czemu tak jakoś dziwnie jej było samej do niego iść? Czemu nie wzięła ze sobą Bzu?
autor: Brak Słów
24 kwie 2016, 9:35
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 97430

A Wrzos biegła przez deszcz, niczym się nie przejmując. Zaczęła się już przyzwyczajać do chłodnej wody płynącej z nieba, nie czując więcej potrzeby pochylenia łba – ot, przyjemny, zimny prysznic!
Biegnąc, jej rozbawione myśli kłębiły się wokół jednego – zabawy. Obejrzała się jeszcze, by zobaczyć, czy Szkarłatny za nią biegnie i robiła to potem jeszcze kilkukrotnie, by sprawdzić dodatkowo jego obecność. Ale był i biegł, a Wrzos się śmiała jak pisklak, z uśmiechem od ucha do ucha.
Usłyszawszy pytanie, nie odpowiedziała jeszcze przez chwilę, choć wyraźnie unosiła wtedy bardziej łepek. Szukała niskich, mocnych gałęzi. Znalazłszy jedną, z rozbiegu wybiła się z ziemi i machnęła ze dwa razy skrzydłami, żeby nakierować się na nią. Łapa się jej poślizgnęła w deszczu, ale chwytny ogon drzewnej szybko objął gałąź, by wspomóc jej równowagę. Odwróciła się do Szkarłatnego, stając bokiem na gałęzi.
Gonisz! – krzyknęła tylko z radością pisklaka, po czym podreptała po gałęzi, przeskoczyła na drugą gdzieś z boku i znów zeskoczyła z drzewa, i znów puściła się biegiem między krzaki.
autor: Brak Słów
24 kwie 2016, 7:37
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 37484

Biała samiczka o brązowym pysku, wcale niedługo po tym, jak Nauczyciel odprawił ją na Półkę Skalną, pojawiła się ponownie u progu jamy. Znów niepewnie podeszła do czarnołuskiego, omijając Proroka jak najdalszym łukiem – jakby był on świętością, a ona niegodna była być zbyt blisko niego.
Dziwne zachowanie Braku kontynuowane zostało, kiedy dotarła już do Nauczyciela i skuliła się w sobie dość mocno, jakby czekała na naganę.
Przepraszam, że znowu przeszkadzam, Nauczycielu... – zaczęła, zerkając raz po raz na pysk czarnołuskoego w poszukiwaniu reakcji. – Ale zapomniałam, że miałam cię jeszcze poprosić o trening mojej zręczności... Czy to wystarczy?
Pytając, wysunęła przed siebie sześć kolorowych, błyszczących kamyków i położyła je przed Nauczycielem.

// Zręczność IV, kamienie: 2x ametyst, bursztyn, cytryn, nefryt, opal.
autor: Brak Słów
21 kwie 2016, 7:43
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 802
Odsłony: 95480

Wrzos nieczęsto oddwracała spojrzenie, gdy ktoś się w nią wpatrywał. Ale teraz, gdy brat patrzył na nią tak przeszywająco, lekko uciekła wzrokiem na bok, na ziemię, by póżniej zacząć ruszać końcówką ogona i przyglądać się jej – ot, by było na tę chwilę na czym zawiesić oczy.
Nie odpowiedziała mu na to, nie poczuła się bowiem, jakby to było pytanie. Zamiast tego wymyślała sobie, co mógł robić – no bo co? Bez na pewno sobie myślał. Zawsze lubił spędzać długie wschody na kontemplacji, której ona nie pojmowała. Więc może przez cały ten czas on po prostu szwendał się tu, myśląc, jak filozof?
Spojrzała na niego gdy zadał jej pytanie i gdy spostrzegła, że już nie patrzy tak przeszywająco, znów się uśmiechnęła i na powrót zawiesiła na nim spojrzenie. Odpowiedziała mu z lekką dumą wybrzmiewającą w jej głosie i pozie:
Pół polowania go śledziłam u południowego podnóża Pasma Bliskiego! Jak już go znalazłam, to mi się udało podkraść do niego no i mu rozorałam szyję. To nie była jakaś tam mocna rana, ale zemdlał, a to wystarczyło, nie? Ucięłam mu ogon i sobie poszłam.
Miała po swojej wypowiedzi dość ciekawskie spojrzenie. Czy brat skomentuje jakoś to, że nie dobiła tamtego centaura? Jeszcze się nikomu do tego nie przyznała.
autor: Brak Słów
20 kwie 2016, 21:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 97430

Jak często, na pysk Wrzosu wgramoliła się wielka konfuzja, która nie przeminęła, póki nie padło pytanie ze strony Szkarłatnego. Ona? By się bała?
Hmph – wydała krótki dźwięk, wzruszając przy tym ramionami z obojętną miną.
Nie odpowiedziała mu. Zamiast tego ruszyła po prostu przed siebie, strzepując po drodze swoimi białymi skrzydłami – tak, że przez krótki moment dało się dostrzec brązowe paseczki na ich spodzie. Wyszła z groty, na deszcz, nijak go nie witając – nawet się nie skuliła, gdy ulewa ją zaczęła chłostać, mimo że wewnątrz trochę chciała. Ba, w sumie to by chętnie wróciła do środka. Ale teraz nie mogła, nie mogła nawet tego okazać!
Stojąc już mokra na zewnątrz, pokręciła mu w odpowiedzi łbem. Nie, jeszcze tak nie latała. Utkwiła na chwilę wzrok w burzowych chmurach, które się kłębiły gdzieś w górze. Woda się jej lała do oczu, ale już ją to powoli przestało obchodzić.
Po chwili, jakby czekając, aż Szkarłatny też wyjdzie na deszcz, Podskoczyła nagle jak wesołe źrebię i ze śmiechem zaczęła biec w stronę jeziora. Po drodze jej ogon dość mocno trzepnął Szkarłatnego przez ramię – ot, Wrzos nie umiała wymierzyć siły uderzenia. Może i by siniak był, a może nawet i nie – ogólnie nic poważnego, choć mogło boleć.
Biegła zwinnie i szybko, choć było widać, że zygzakuje. Przy każdym swoim zakręcie patrzyła za siebie, gdzie też jest Szkarłatny, aby mogła mu umknąć, gdyby się znalazł zbyt blisko.
autor: Brak Słów
20 kwie 2016, 20:05
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 81944

Młoda nieprzerwanie uśmiechała się od ucha do ucha, zwłaszcza, gdy Chłodny jej przedstawiał swoją wersję definicji. Mimo że czuła, iż smok krąży wokół tematu, a nie trafia w samo sedno, to nie umiała takiego zjawiska nazwać. Pokiwała więc tylko łebkiem, nim sama wytłumaczyła, jak ona to widzi.
Tak, ale to... to, no, jego części. A sam kamuflaż? – spytała retorycznie. – Kamuflaż to taka umiejętność ukrywania się, ukrywania się przed wzrokiem i węchem głównie, bo od zachowania ciszy jest skradanie. No i faktycznie może być i magiczny i taki, ten... z otoczenia, samemu zrobiony – ciągnęła.
Przerwała wtedy jednak na chwilę, zastanawiając się nad nauką samą w sobie. Wiedziała, że smok przed nią jest z profesji czarodziejem, więc chętniej by kamuflaż sobie wyczarował, niż zrobił sam. A ją uczono zawsze, jak się magią przy tym NIE posługiwać...
Po chwili wyraźnie widocznej konsternacji Wrzos zaczęła znów:
Normalnie uczy się, jak się kamuflować z jak najmniejszym użyciem magii. To staraj się nie używać maddary, dobrze? Będziesz potem wiedział, jak to powinno wyglądać... naturalnie – powiedziała, robiąc dziwną minę.
Odchrząknęła sobie zaraz potem, by wykrztusić zakłopotanie i przykleić na pysk swój zwyczajowy, beztroski uśmiech. Ruszyła łbem w stronę kawałka zieleni, który był obecny w Dolinie – trochę rozmiękłej, czarnej ziemi i średnio wysokie, acz gęste trawy. Popatrzyła przy tym na Chłodnego wyczekująco, dając mu znać, że czas przejść do praktyki. I nic mu nie powiedziała. Jej też nic nie mówiono – miała się uczyć na wpół sama.
autor: Brak Słów
20 kwie 2016, 19:41
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 403
Odsłony: 67147

Brakująca miała taką minę, jakby była pisklakiem, który właśnie coś broi i się niesamowicie z tego cieszy. Wyciągnęła swoją białą łapkę ku tworowi Sakury i lekko dotknęła jej pazurem, a potem pogładziła całą powierzchnią dłoni. Uśmiech jej nie schodził z pyska.
Tylko kulka raz po raz jakby traciła światło, jakby marniała w oczach – zwłaszcza, gdy jej Wrzos dotykała.
Jeśli jakaś twoja iluzja ciągle ma być obok, nie zapominaj o niej – zaczęła, zauważywszy ewenement. – Jeśli się na niej przestaniesz skupiać, to zniknie.
Zabrała łapę i jeszcze chwilę popatrzyła na kulkę stworzoną przez Sakurę, jakby sprawdzając, czy ciągle będzie w powietrzu, gdy trochę poczeka. Pokiwała na to wszystko łebkiem.
Super! – powiedziała w pół-okrzyku, szczerząc ząbki. – Teraz poruszaj nią trochę. Może okrążysz nią moją głowę? A potem posadzić ją na ziemi przede mną? Pamiętaj o wszystkich szczegółach.
I znieruchomiała, aby przypadkiem nie zmienić pozy, gdy Sakura będzie próbować kręcić kulką.
autor: Brak Słów
20 kwie 2016, 13:38
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 802
Odsłony: 95480

Brakująca szybko ubrała na pyszczek szeroki uśmiech, w którym zaprezentowała jeszcze młodciane, bielutkie ząbki. Zgoła wyglądała jeszcze dość pisklęco, jakby ją ktoś zatrzymał na pewnym etapie i nie kazał dalej rosnąć. Krew drzewnych potęgowała tylko ten efekt.
Brakująca odeszła kawałek na bok, aby pozostawić w spokoju brudną od mięsa trawę i usiąść na powrót skierowana w stronę brata. Przekrzywiała na bok łepek.
Dziękuję! – odparła wesoło. – Co robiłeś przez ten czas? – spytała ciekawsko wlepiając weń ślepia.
Tak dawno z nim nie rozmawiała. Wiedziała, że mimo bycia jednym z najbliższych Bezsenownemu smoków, ich ilość kontaktu jest znikoma. Zwłaszcza zważając na fakt, że Wrzos mogła to sobie porównać z tym, ile rozmawiała z innymi. A różnica była kolosalna.
autor: Brak Słów
19 kwie 2016, 19:09
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 97430

I Wrzos cały czas milczała. Nie czuła potrzeby, by przerywać czyjeś rozmyślania, a co gorsza pytać, o czym dany osobnik myśli – było to w jej mniemaniu dość niegrzeczne i wścibskie. Sama Wrzos dała więc swoim myślom trochę podryfować, wracając wspomnieniem do polowania, jakie niedawno odbyła. Lisa też w końcu upolowała i wiedziała, że nie tylko smok może być lisem, a sam lis też może być sobą. Nawet miała jeszcze jego oprawione futro w matczynej grocie, zwinięte w rulon i wciśnięte w głębsze partie leża, aby go pisklaki nie ubrudziły i nie pomemłały.
Z rozmyślań wyrwał ją ruch Szkarłatnego. Smok wstał i przeszedł do wyjścia. Brakująca wstała jednak energicznie, gdy tylko padło pytanie i szybko stanęła obok samca, wyciągając szyję wprzód, ku wyjściu groty.
Ale jeszcze grzmi – zauważyła z głosem pisklęcego odkrywcy, utrzymując wzrok na trzepoczących na wietrze i deszczu liściach pobliskiego drzewa.
autor: Brak Słów
19 kwie 2016, 14:59
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 403
Odsłony: 67147

Wrzos faktycznie wiedzieć nie mogła, czy Sakura uporała się ze swym zadaniem. Było to koniec końców ledwie małe ćwiczonko, które to miało młodą uczyć, a nie udowadniać coś Brakującej. Zaraz się wszystko miało okazać przez bardziej praktyczne zadanie.
Jeśli już umiesz nią poruszać, no to możesz teraz kazać się jej zmieniać. Wyczaruj tu proszę kulkę – powiedziała, wskazując pazurem miejsce w powietrzu między sobą a Sakurą. – Musisz przetransportować tutaj swoją maddarę a potem jej powiedzieć dokładnie, co ma zrobić, w szczegółach najdrobniejszych! Kolor, kształt, położenie, faktura, twardość, temperatura, wielkość... No, wszystko.
Zrobiła znaczącą pauzę i spojrzała na młodą wyczekująco, dając jej tym samym znak, iż czas działać.
autor: Brak Słów
18 kwie 2016, 18:44
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 97430

Samiczka popatrzyła na niego chwilę, zastanawiając się, czemu Szkarłatny się śmieje.
No... Lis. Lisi Kolec? On z Wody też jest. Nie znacie się? – spytała żywo ciekawskim tonem, jak zwykle chętna do zdobywania wiedzy o innych od... innych.
A gdy Grzech tylko zaczął mówić o skłóceniu, Wrzosowi mina zrzedła. Zafrasowała się widocznie, a w jej łebku zaczęły się błąkać wspomnienia starej przyjaciółki. Nadeithscallieth... Ona jej tyle mówiła o Stadzie Cienia. A i Brakująca niedawno dowiedziała się o nim sporo więcej złych rzeczy, choć to mniej ważne, bo i tak przyszło jej to stado kochać. Tylko... tylko że dzięki Nade wiedziała, czemu inne Cienia nie kochały. Spojrzała w resztki dogasających płomieni, krzywiąc nieznacznie pyszczek, tak że niewprawny obserwator w ogóle by tego nie zauważył.
Nie jestem? – zaciekawiła się nagle, jakby dopiero dotarł do niej sens słów Szkarłatnego.
Oczywiście postanowiła inne tematy grasujące w jej myślach przemilczeć i rzucić się na szkarłatny komplement, bo za to właśnie uznała jego słowa. Zaśmiała się lekko, prześmiewczo, patrząc mu w ślepia.
Dobra wcale! – dodała żartobliwym tonem.

Wyszukiwanie zaawansowane