Znaleziono 120 wyników

autor: Brak Słów
27 maja 2016, 9:16
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 533
Odsłony: 74837

//Kontynuując...

Słuchała go z uwagą. Nie była przyzwyczajona do filozoficznych słów, do przenośni, które jej uszom były dziwne i zniekształcone. Czy nie łatwiej wprost mówić? Czy nie łatwiej od razu rzec, co się ma na myśli? Wrzos jednak nie skomentowała tego i z jej skonsternowanego pyska dało się wyczytać, że próbuje doszukać się sensu w słowach ojca. W końcu, gdy już to sobie poskładała, odparła mu pokrótce z lekko retorycznym pytaniem:
To czy mniej słów nie znaczy lepiej? – uśmiechnęła się lekko.
Przemknął jej przez myśl strach, że palnęła coś głupiego, jak zawsze wtedy, gdy starała się dopasować tonem do swego rozmówcy. Ze względu na ten chwilowy stres patrzyła jakby z większym wyczekiwaniem na pysk Nathiego, patrząc, czy aby jakaś emocja nie zagra na nim – czy to będzie zniesmaczenie? Czy pobłażliwy uśmiech? Czy może trochę uznania?
Zmieniła szybko wyraz pyska na swój poprzedni, zdając sobie sprawę, że łatwo ją można było z tego odczytać. Kiwnęła mu więc tylko łbem na wspominkę o Szaleńcze, którą sobie postanowiła zapamiętać.
Wiem tylko, że mieli obóz gdzie indziej, więc pewnie im zabraliśmy trochę terenów, tak? Bo to na granicy teraz jest – powiedziała, nadstawiając uszu. – Ale kiedy pytałam jedną Wodną, to nie umiała mi powiedzieć, co się stało! – dodała z lekkim wyrzutem.
autor: Brak Słów
26 maja 2016, 22:44
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 641
Odsłony: 89967

Idąc smętnym jak na nią krokiem, ślepia błądziły jej po szczytach drzew. Przyglądała się rozwiniętym już w pełni liściom i zwiędłym kwiatom, które wisiały smutno na co poniektórych drzewach. Późna wiosna zdawała jej się dziwna. Mimo, że niedawno przecież wszystko się tak jarzyło i zieleniło i bieliło kwiatami, to teraz już jakby zaczęło się starzeć. Czy to nie zwie się, koniec końców, porą Kwiecistych Ziem. A kwiaty co? Zaraz ich nie będzie!
Jej wolny krok zatrzymał się pod jednym z większych dębów na poboczu. Rozejrzawszy się w lewo, prawo i raz jeszcze w obie strony, przysiadła pod drzewem. Krótki zew jej maddary przywiódł jej pod nos trochę mięsa z jej groty (4/4) i złożyło u stóp. Jeszcze jedno, niepewne i dzikie spojrzenie na trakt – i nikogo.
Położyła się więc z zadowoleniem przed mięsem i wielkimi, drapieżnymi kęsami pochłonęła je w mgnieniu oka. Nawet trawę oblizała, tam, gdzie się trochę zbrukała krwią. Po szybkim przeglądzie higienicznym łap i zębów wstała i oddaliła się z owego miejsca jak najszybciej, jak mogła.
Dziwnie jej było jeść, gdy mięso miało być dla stada.
autor: Brak Słów
25 kwie 2016, 1:03
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 72035

Brak zaśmiała się cicho gdy kulka zbliżyła się do jej łba, zdając sobie sprawę, że uczennica dodała do kulki zapach. Owocowy zapach, którego ona jeszcze trochę nie znała – ot, przyjemny i słodki. Zabawne jej się to zdało, bo ona sama nigdy nie wpadła na to, by do iluzji dodawać zapachy. Ale skoro to działało, postanowiła nie kwestionować wyboru Sakury, tylko patrzeć, jak materialna część kulki radzi sobie po drodze. A radziła sobie wcale nieźle. Wrzos w trakcie manewru tylko nieznacznie poruszyła szyją, by sprawdzić, czy kulka nań zareaguje, ale nie zareagowała. Ach, no trudno.
Kiedy już iluzja osiadła na ziemi, Brak zaczęła dopiero mówić:
Lepiej chyba by było, jakby ta kulka odnosiła się do mojej szyi, a nie do tego, co jest obecnie. Bo obraz się zmienia, odległości też, a kiedy iluzja w coś uderzy to jeśli nie uwzględni się takiego przypadku w wyobraźni, to pewnie zniknie... – mruknęła na koniec, odwracając wzrok gdzieś na las.
Ach tam – machnęła łapą. – Dasz już sobie radę. Tylko poćwicz jeszcze sama, co? – podpowiedziała, śląc młodej szeroki, wesoły uśmiech.
autor: Brak Słów
25 kwie 2016, 0:35
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 533
Odsłony: 74837

Uszy Łowczyni nie były tak czujne, jak powinny, więc stukanie pazurów zniknęło jej w szumie wiatru który otaczała ją szczelną kołderką, gdy sobie stała i myślała. Ten sam wiatr wzbraniał jej dostępu do dalszych woni, szalejąc wśród Czarnych Wzgórz, obijając się od ich ścian i mieszając wszystko ze sobą tak, że nie wiadomo było, co, skąd i od czego jest.
Dopiero zielone ślepia, które się rozglądały po horyzoncie, wyłapały smocy kształt, który ni stąd ni zowąd znalazł się już dość blisko – blisko jak dla Łowczyni, która zawsze lubiła wiedzieć z wielkim wyprzedzeniem, że coś się ku niej zbliża. Mimo to nie przelękła się – wyszczerzyła tylko kiełki jak z automatu, wdziewając na pyszczek przyjemny, ciepły wyraz. Szybko się ruszyła, aby wesołym truchcikiem podejść bliżej ojca.
Cześć tato! – krzyknęła mu już z daleka.
Podszedłszy, przystanęła przed nim jak na baczność, nie mierząc go nawet wzrokiem, a tylko spoglądając prosto w jego stare, zmęczone ślepia z lekkim przekrzywieniem łebka. Zaciekawione uszka stanęły na sztorc.
Szłam właśnie do ciebie! Chciałam ci powiedzieć o mojej ceremonii – zaczęła, szczebiocząc wesolutko i kontynuowała z miejsca, nie czekając na odpowiedź. – Nazwałam się Brak Słów. Szaleniec spytał mnie też o imię cieniste, więc się nazwałam Kivuli, a on mi dał przydomek Lekkoduszna. A potem było coś w deseń zebrania. Szaleniec powiedział, że Cień i Ogień znoszą swoje granice, że taki mamy mocny sojusz. I chcemy podbijać tak Wodę, z tego co mówili.
Dokładnie w momencie zakończenia swojej nieeleganckiej paplaniny klapnęła sobie na zadku i zmieniła przekrzywienie łebka na drugą stronę, wciąż utrzymując swój zaciekawiony, uśmiechnięty wyraz pyska.
autor: Brak Słów
24 kwie 2016, 16:41
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 533
Odsłony: 74837

Świeżo upieczona Łowczyni, gdy już sobie chwilę połaziła po terenach i popolowała, postanowiła pójść w jedno bardzo ważne miejsce. Tam, gdzie ponure czarne skały budowały cały krajobraz, a ich smutne, popękane lica dawały schronienie pewnemu brązowołuskiemu smokowi, z którym to Wrzos bardzo się chciała spotkać. Wrzos... Ona ciągle myślała o sobie jako Wrzos. Ha, miała już tyle różnych imion, że lepiej jej było się uczepić tego urodzinowego miana, niż przedstawiać każdemu wszystkie po kolei. Ale jemu chciała przedstawić wszystkie.
Idąc tak, jak zwykle dziarskim truchtem, i rozmyślając ciężko o swoim ojcu, przystanęła na chwilę. Niewiele już ją dzieliło od tej szczeliny, w której to go ostatnio spotkała. Ale co mu powie poza imieniem? O czym mu jeszcze chce mówić?
Rozejrzała się po okolicy, po horyzoncie i po niebie, wzdychając krótko. Czemu tak jakoś dziwnie jej było samej do niego iść? Czemu nie wzięła ze sobą Bzu?
autor: Brak Słów
24 kwie 2016, 9:35
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 743
Odsłony: 106401

A Wrzos biegła przez deszcz, niczym się nie przejmując. Zaczęła się już przyzwyczajać do chłodnej wody płynącej z nieba, nie czując więcej potrzeby pochylenia łba – ot, przyjemny, zimny prysznic!
Biegnąc, jej rozbawione myśli kłębiły się wokół jednego – zabawy. Obejrzała się jeszcze, by zobaczyć, czy Szkarłatny za nią biegnie i robiła to potem jeszcze kilkukrotnie, by sprawdzić dodatkowo jego obecność. Ale był i biegł, a Wrzos się śmiała jak pisklak, z uśmiechem od ucha do ucha.
Usłyszawszy pytanie, nie odpowiedziała jeszcze przez chwilę, choć wyraźnie unosiła wtedy bardziej łepek. Szukała niskich, mocnych gałęzi. Znalazłszy jedną, z rozbiegu wybiła się z ziemi i machnęła ze dwa razy skrzydłami, żeby nakierować się na nią. Łapa się jej poślizgnęła w deszczu, ale chwytny ogon drzewnej szybko objął gałąź, by wspomóc jej równowagę. Odwróciła się do Szkarłatnego, stając bokiem na gałęzi.
Gonisz! – krzyknęła tylko z radością pisklaka, po czym podreptała po gałęzi, przeskoczyła na drugą gdzieś z boku i znów zeskoczyła z drzewa, i znów puściła się biegiem między krzaki.
autor: Brak Słów
21 kwie 2016, 7:43
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 103175

Wrzos nieczęsto oddwracała spojrzenie, gdy ktoś się w nią wpatrywał. Ale teraz, gdy brat patrzył na nią tak przeszywająco, lekko uciekła wzrokiem na bok, na ziemię, by póżniej zacząć ruszać końcówką ogona i przyglądać się jej – ot, by było na tę chwilę na czym zawiesić oczy.
Nie odpowiedziała mu na to, nie poczuła się bowiem, jakby to było pytanie. Zamiast tego wymyślała sobie, co mógł robić – no bo co? Bez na pewno sobie myślał. Zawsze lubił spędzać długie wschody na kontemplacji, której ona nie pojmowała. Więc może przez cały ten czas on po prostu szwendał się tu, myśląc, jak filozof?
Spojrzała na niego gdy zadał jej pytanie i gdy spostrzegła, że już nie patrzy tak przeszywająco, znów się uśmiechnęła i na powrót zawiesiła na nim spojrzenie. Odpowiedziała mu z lekką dumą wybrzmiewającą w jej głosie i pozie:
Pół polowania go śledziłam u południowego podnóża Pasma Bliskiego! Jak już go znalazłam, to mi się udało podkraść do niego no i mu rozorałam szyję. To nie była jakaś tam mocna rana, ale zemdlał, a to wystarczyło, nie? Ucięłam mu ogon i sobie poszłam.
Miała po swojej wypowiedzi dość ciekawskie spojrzenie. Czy brat skomentuje jakoś to, że nie dobiła tamtego centaura? Jeszcze się nikomu do tego nie przyznała.
autor: Brak Słów
20 kwie 2016, 21:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 743
Odsłony: 106401

Jak często, na pysk Wrzosu wgramoliła się wielka konfuzja, która nie przeminęła, póki nie padło pytanie ze strony Szkarłatnego. Ona? By się bała?
Hmph – wydała krótki dźwięk, wzruszając przy tym ramionami z obojętną miną.
Nie odpowiedziała mu. Zamiast tego ruszyła po prostu przed siebie, strzepując po drodze swoimi białymi skrzydłami – tak, że przez krótki moment dało się dostrzec brązowe paseczki na ich spodzie. Wyszła z groty, na deszcz, nijak go nie witając – nawet się nie skuliła, gdy ulewa ją zaczęła chłostać, mimo że wewnątrz trochę chciała. Ba, w sumie to by chętnie wróciła do środka. Ale teraz nie mogła, nie mogła nawet tego okazać!
Stojąc już mokra na zewnątrz, pokręciła mu w odpowiedzi łbem. Nie, jeszcze tak nie latała. Utkwiła na chwilę wzrok w burzowych chmurach, które się kłębiły gdzieś w górze. Woda się jej lała do oczu, ale już ją to powoli przestało obchodzić.
Po chwili, jakby czekając, aż Szkarłatny też wyjdzie na deszcz, Podskoczyła nagle jak wesołe źrebię i ze śmiechem zaczęła biec w stronę jeziora. Po drodze jej ogon dość mocno trzepnął Szkarłatnego przez ramię – ot, Wrzos nie umiała wymierzyć siły uderzenia. Może i by siniak był, a może nawet i nie – ogólnie nic poważnego, choć mogło boleć.
Biegła zwinnie i szybko, choć było widać, że zygzakuje. Przy każdym swoim zakręcie patrzyła za siebie, gdzie też jest Szkarłatny, aby mogła mu umknąć, gdyby się znalazł zbyt blisko.
autor: Brak Słów
20 kwie 2016, 20:05
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 581
Odsłony: 88548

Młoda nieprzerwanie uśmiechała się od ucha do ucha, zwłaszcza, gdy Chłodny jej przedstawiał swoją wersję definicji. Mimo że czuła, iż smok krąży wokół tematu, a nie trafia w samo sedno, to nie umiała takiego zjawiska nazwać. Pokiwała więc tylko łebkiem, nim sama wytłumaczyła, jak ona to widzi.
Tak, ale to... to, no, jego części. A sam kamuflaż? – spytała retorycznie. – Kamuflaż to taka umiejętność ukrywania się, ukrywania się przed wzrokiem i węchem głównie, bo od zachowania ciszy jest skradanie. No i faktycznie może być i magiczny i taki, ten... z otoczenia, samemu zrobiony – ciągnęła.
Przerwała wtedy jednak na chwilę, zastanawiając się nad nauką samą w sobie. Wiedziała, że smok przed nią jest z profesji czarodziejem, więc chętniej by kamuflaż sobie wyczarował, niż zrobił sam. A ją uczono zawsze, jak się magią przy tym NIE posługiwać...
Po chwili wyraźnie widocznej konsternacji Wrzos zaczęła znów:
Normalnie uczy się, jak się kamuflować z jak najmniejszym użyciem magii. To staraj się nie używać maddary, dobrze? Będziesz potem wiedział, jak to powinno wyglądać... naturalnie – powiedziała, robiąc dziwną minę.
Odchrząknęła sobie zaraz potem, by wykrztusić zakłopotanie i przykleić na pysk swój zwyczajowy, beztroski uśmiech. Ruszyła łbem w stronę kawałka zieleni, który był obecny w Dolinie – trochę rozmiękłej, czarnej ziemi i średnio wysokie, acz gęste trawy. Popatrzyła przy tym na Chłodnego wyczekująco, dając mu znać, że czas przejść do praktyki. I nic mu nie powiedziała. Jej też nic nie mówiono – miała się uczyć na wpół sama.
autor: Brak Słów
20 kwie 2016, 19:41
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 72035

Brakująca miała taką minę, jakby była pisklakiem, który właśnie coś broi i się niesamowicie z tego cieszy. Wyciągnęła swoją białą łapkę ku tworowi Sakury i lekko dotknęła jej pazurem, a potem pogładziła całą powierzchnią dłoni. Uśmiech jej nie schodził z pyska.
Tylko kulka raz po raz jakby traciła światło, jakby marniała w oczach – zwłaszcza, gdy jej Wrzos dotykała.
Jeśli jakaś twoja iluzja ciągle ma być obok, nie zapominaj o niej – zaczęła, zauważywszy ewenement. – Jeśli się na niej przestaniesz skupiać, to zniknie.
Zabrała łapę i jeszcze chwilę popatrzyła na kulkę stworzoną przez Sakurę, jakby sprawdzając, czy ciągle będzie w powietrzu, gdy trochę poczeka. Pokiwała na to wszystko łebkiem.
Super! – powiedziała w pół-okrzyku, szczerząc ząbki. – Teraz poruszaj nią trochę. Może okrążysz nią moją głowę? A potem posadzić ją na ziemi przede mną? Pamiętaj o wszystkich szczegółach.
I znieruchomiała, aby przypadkiem nie zmienić pozy, gdy Sakura będzie próbować kręcić kulką.
autor: Brak Słów
20 kwie 2016, 13:38
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 103175

Brakująca szybko ubrała na pyszczek szeroki uśmiech, w którym zaprezentowała jeszcze młodciane, bielutkie ząbki. Zgoła wyglądała jeszcze dość pisklęco, jakby ją ktoś zatrzymał na pewnym etapie i nie kazał dalej rosnąć. Krew drzewnych potęgowała tylko ten efekt.
Brakująca odeszła kawałek na bok, aby pozostawić w spokoju brudną od mięsa trawę i usiąść na powrót skierowana w stronę brata. Przekrzywiała na bok łepek.
Dziękuję! – odparła wesoło. – Co robiłeś przez ten czas? – spytała ciekawsko wlepiając weń ślepia.
Tak dawno z nim nie rozmawiała. Wiedziała, że mimo bycia jednym z najbliższych Bezsenownemu smoków, ich ilość kontaktu jest znikoma. Zwłaszcza zważając na fakt, że Wrzos mogła to sobie porównać z tym, ile rozmawiała z innymi. A różnica była kolosalna.
autor: Brak Słów
19 kwie 2016, 19:09
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 743
Odsłony: 106401

I Wrzos cały czas milczała. Nie czuła potrzeby, by przerywać czyjeś rozmyślania, a co gorsza pytać, o czym dany osobnik myśli – było to w jej mniemaniu dość niegrzeczne i wścibskie. Sama Wrzos dała więc swoim myślom trochę podryfować, wracając wspomnieniem do polowania, jakie niedawno odbyła. Lisa też w końcu upolowała i wiedziała, że nie tylko smok może być lisem, a sam lis też może być sobą. Nawet miała jeszcze jego oprawione futro w matczynej grocie, zwinięte w rulon i wciśnięte w głębsze partie leża, aby go pisklaki nie ubrudziły i nie pomemłały.
Z rozmyślań wyrwał ją ruch Szkarłatnego. Smok wstał i przeszedł do wyjścia. Brakująca wstała jednak energicznie, gdy tylko padło pytanie i szybko stanęła obok samca, wyciągając szyję wprzód, ku wyjściu groty.
Ale jeszcze grzmi – zauważyła z głosem pisklęcego odkrywcy, utrzymując wzrok na trzepoczących na wietrze i deszczu liściach pobliskiego drzewa.
autor: Brak Słów
19 kwie 2016, 14:59
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 72035

Wrzos faktycznie wiedzieć nie mogła, czy Sakura uporała się ze swym zadaniem. Było to koniec końców ledwie małe ćwiczonko, które to miało młodą uczyć, a nie udowadniać coś Brakującej. Zaraz się wszystko miało okazać przez bardziej praktyczne zadanie.
Jeśli już umiesz nią poruszać, no to możesz teraz kazać się jej zmieniać. Wyczaruj tu proszę kulkę – powiedziała, wskazując pazurem miejsce w powietrzu między sobą a Sakurą. – Musisz przetransportować tutaj swoją maddarę a potem jej powiedzieć dokładnie, co ma zrobić, w szczegółach najdrobniejszych! Kolor, kształt, położenie, faktura, twardość, temperatura, wielkość... No, wszystko.
Zrobiła znaczącą pauzę i spojrzała na młodą wyczekująco, dając jej tym samym znak, iż czas działać.
autor: Brak Słów
18 kwie 2016, 18:44
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 743
Odsłony: 106401

Samiczka popatrzyła na niego chwilę, zastanawiając się, czemu Szkarłatny się śmieje.
No... Lis. Lisi Kolec? On z Wody też jest. Nie znacie się? – spytała żywo ciekawskim tonem, jak zwykle chętna do zdobywania wiedzy o innych od... innych.
A gdy Grzech tylko zaczął mówić o skłóceniu, Wrzosowi mina zrzedła. Zafrasowała się widocznie, a w jej łebku zaczęły się błąkać wspomnienia starej przyjaciółki. Nadeithscallieth... Ona jej tyle mówiła o Stadzie Cienia. A i Brakująca niedawno dowiedziała się o nim sporo więcej złych rzeczy, choć to mniej ważne, bo i tak przyszło jej to stado kochać. Tylko... tylko że dzięki Nade wiedziała, czemu inne Cienia nie kochały. Spojrzała w resztki dogasających płomieni, krzywiąc nieznacznie pyszczek, tak że niewprawny obserwator w ogóle by tego nie zauważył.
Nie jestem? – zaciekawiła się nagle, jakby dopiero dotarł do niej sens słów Szkarłatnego.
Oczywiście postanowiła inne tematy grasujące w jej myślach przemilczeć i rzucić się na szkarłatny komplement, bo za to właśnie uznała jego słowa. Zaśmiała się lekko, prześmiewczo, patrząc mu w ślepia.
Dobra wcale! – dodała żartobliwym tonem.
autor: Brak Słów
18 kwie 2016, 18:32
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 581
Odsłony: 88548

Nie mniej zdziwione niż wcześniej, przy samym spotkaniu, oczy samiczki bacznie obejrzały wrzos. Ha, taki drobny kwiatek... Niepozorny. Ale ładny. Wrzos się wciąż uśmiechała, a gdy iluzja zniknęła, przeniosła ciepły uśmiech na Chłodnego w cichej podzięce. Mruknęła jeszcze na dodatek potwierdzająco, dając mu do zrozumienia, że będzie na te komary uważać. Już ją kilka próbowało ukąsić i strasznie nieprzyjemne było, jak się jej tak pchały w okolicę oczu i nozdrzy, gdzie łuska była delikatniejsza i nie kryła całej skóry.
Pozostawiła to jednak bez komentarza, od razu nadmieniając:
Nie ma sprawy! No, to może powiesz mi, co rozumiesz przez kamuflaż? – spytała go, przestępując z łapy na łapę.
autor: Brak Słów
18 kwie 2016, 7:33
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 103175

Z nieprzerwaną radością i zadowoleniem patrzyła, jak jej brat je. Podzięka też nie uszła jej uszom, więc skinęła na nią zamaszyście, okazując ciche "nie ma za co". To była jej praca poniekąd, co już po krótkiej chwili Bez zauważył ze śmiechem w głosie.
Wrzos przechyliła na bok łepek.
– Wszyscy moi klienci jak na razie to odludki – zaśmiała się. – No, wiesz. Ciebie pierwszego karmię jako Łowca.
Widać było, jak się chwilę zastanawia nad swoimi słowami, gdyż uśmiech jej zelżał, a oczy, mimo że niby patrzyły na brata, to zdawały się biec za niego, gdzieś dalej, na niewidoczny horyzont. Chrząknęła cicho, jakby z mniejszą pewnością.
– Już wykonałam swoje zadanie. Przyjdziesz na moją ceremonię? – spytała, obarczając teraz Bez przeszywająco-pytającym spojrzeniem, które się desperacko domagało odpowiedzi.
autor: Brak Słów
17 kwie 2016, 21:08
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 72035

Obserwowała w ciszy młodą, a z jej brązowego pyszczka nie schodził uśmiech. Spokojniejsze już miała spojrzenie, bo i wczuwała się w sytuację Sakury, razem z nią oddychając głębiej i sięgając do swojego własnego źródła maddary. Tyle że ona swoje lepiej już znała – poczekała więc na młodą cierpliwie.
Gdy Sakura otworzyła oczy, mogła zobaczyć, jak spokojna Wrzos ciągle na nią patrzy. Zaczęła wtedy mówić dalej, już mniej podekscytowanym, a bardziej monotonnym głosem – dobrze wiedziała, jak mówić, by nie zgubić czyjegoś skupienia na maddarze, bo sama miała problem z jego utrzymaniem.
Już? – spytała jeszcze, choć ciut retorycznie, bo zaraz kontynuowała bez oczekiwania na odpowiedź. – Teraz się skup na niej i tylko na niej. Twoja maddara na pewno jakoś się rusza w twoim ciele. Musisz poczuć, jak się rusza i wczuć się w jej rytm. Wtedy ją można popchnąć, zawładnąć nad nią i kazać jej zrobić, co się chce. Możesz spróbować ją skupić w czubku swojego nosa? – spytała Brakująca, dotykając pazurkiem swojego własnego nosa.
autor: Brak Słów
15 kwie 2016, 7:20
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 103175

Uśmiech urósł na jej pyszczku, gdy tylko usłyszała odzew od Bezsensownego. Cieszyłaby się już z samego faktu, że pojawi się przed nią jej brat. A tu proszę! Otrzymała tak wielki dar, jakim jest pochwała!
Dobrze, że go nie było jeszcze w zasięgu wzroku. Brakująca bryknęła wesoło, niby małe źrebię, które właśnie zwietrzyło przednią zabawę. A ona się poprostu cieszyła. Szybko się jednak postanowiła opanować, aby Bez nie musiał oglądać jej "pisklęcego zachowania".
Gdy w końcu przybył, powitała go wesołym uśmiechem, będąc całej wyprężona, jak struna.
Cześć, brat! – zawołała na dzień-dobry. – Nie, nie, przyniosłam ci trochę dziczyzny. Pomyślałam, że może jesteś głodny.
Gdy już wyćwierkała mu, o co chodzi, wzięła w zęby wielki kawał mięsa leżący przed nią i z widocznym trudem przesunęła go symbolicznie bliżej brata.
autor: Brak Słów
14 kwie 2016, 20:05
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 72035

Przyglądając się gestom samiczki, nie rozumiała, co ona czyni. Dopiero krótkie wyjaśnienie jąkającej się młodej dało Wrzosowi poznać, iż były to próby używania maddary. Wydała z siebie wtedy krótki, jednodźwięczny śmiech, a uśmiech się jej poszerzył, ukazując garnitur jeszcze pisklęco wyglądających ząbków. Nie patrzyła nań z góry – raczej z czystą radością. W oczach dało się poznać błysk ekscytacji.
Wrzos! – odparła krótko, nie dając pytania zwrotnego.
Zamiast tego usiadła w miarę blisko jak na obcą, jakieś pół ogona od pisklęcia. Przekrzywiła na bok łepek i spojrzała na swą pierś, do której przyłożyła łapkę. Zaczęła opowiadać młodej swoją historię nauki.
Mnie kiedyś uczyła czarować przyjaciółka. Powiedziała mi, że każdy ma w środku swoją moc, która go wypełnia. No wiesz, maddarę. Ale żeby zacząć, trzeba najpierw znaleźć jej źródło. No bo u każdego to źródło jest inne i dla każdego maddara jest czymś innym. Dla niej był to wiatr, który musiała popędzać słowami. A dla mnie to jest biały płyn, który wlewam w wyobrażenia. A dla mojego brata to strumień, któremu on zmienia bieg, żeby zrobił to co chce... No ale wracając! Najpierw moja przyjaciółka mi się kazała uspokoić i zrelaksować, bo miałam usunąć z łebka myśli. Musiałam się bardzo skupić, zanim mi wyjawiła, co dalej.
Wrzos przerwała na chwilę, by zerknąć na rozmówczynię. Nigdy nie patrzyła na nikogo, wygłaszając dłuższe wypowiedzi, dlatego teraz nie wiedziała, czy jest w ogóle słuchana. Wykorzystała okazję, by przyjrzeć się dziwnym kwiatkom w pisklęcej grzywie.
autor: Brak Słów
14 kwie 2016, 16:25
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 581
Odsłony: 88548

Przerzuciła swój przechylony łepek na drugi bok. Ten Chłód trochę dziwnie mówił. Nikt się wcześniej nie zastanawiał nad tym, co też jej imię znaczy – nawet ona sama. A może to tylko właśnie ona się nie zastanawiała?
Kwiaty... Widziała już kilka i pytała innych o ich nazwy. Ale wrzos?
To kwiaty? Nie wiem, jak wyglądają – stwierdziła, mrugając kilkukrotnie powiekami.
Samiczka bądź co bądź wyglądała młodo. Urodziła się zimą i tylko tę porę dobrze znała. Nawet zwyczajna trawa, która się ostatnio zaczęła zielenić zamiast śniegu, była jej obca i nienaturalna. Zamiast jednak o tym prawić i pytać, Brakująca po tym swoim krótkim stwierdzeniu od razu przeszła myślą do kamuflażu. No bo... Kamuflaż! Jej domena! W jednej chwili siedziała, a w drugiej stała już na czterech szeroko rozstawionych łapkach: w pełnej gotowości.
Ale ja, ja bym cię mogła nauczyć – powiedziala, a pysk jej się zaczął mimowolnie uśmiechać na samą myśl o uczeniu. – No bo się uczę Łowiectwa głównie – dodała szybko, próbując utwierdzić rozmówcę w tym, że wie, co mówi.

Wyszukiwanie zaawansowane